L.Enin L.Enin
194
BLOG

O pochodzeniu pedofilów

L.Enin L.Enin Polityka Obserwuj notkę 2

Ksiądz Janusz Chyła – nie znam, ale czoła chylę – otworzył nam oczy:

„W okresie PRL-u ubecja wysyłała do seminariów duchownych swoich ludzi. Naiwnością byłoby twierdzenie, że w epoce #DyktaturyRelatywizmu nie ma ludzi, którym zależy na przenikaniu do rożnych środowisk, w tym także kościelnych.”

Naiwnością przeto i pójściem na łatwiznę, byłoby tu stwierdzenie, że tym sposobem ubecy są teraz biskupami, bo to zbyt daleko idące uogólnienie choćby dlatego, że ci ubecy to byli zazwyczaj dość inteligentni ludzie.

Ale odkrycie księdza Chyły wyjaśnia nam gdzie są korzenie największego w tej chwili problemu polskiego kościoła katolickiego.

Tak moi mili, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wszyscy pedofile w sutannach jak jeden mąż i bez wyjątku byli lub nadal są ubeckimi agentami, kretami mającymi rozsadzić organizację od wewnątrz.

Wszyscy złapani na gorącym uczynku (a było tego towaru już trochę), bez bicia nawet, w śledztwie do tego się przyznali. „Tak, byłem agentem esbecji i na rozkaz przeniknąłem do seminarium a potem do kościoła, celem gwałcenia i deprawowania dzieci, działając tym samym z premedytacją na szkodę kościoła polskiego i podważając morale jego członków. Tak mi dopomóż bóg, amen!”

To wiele wyjaśnia.

Proszę państwa to nie kościół jest winny, bo kościół nigdy nie gwałcił i nie gwałci. Za wszystkim stoi ta zdegenerowana agentura, która zdradziecko zinfiltrowała parafie a nawet kurwie i to oni za to odpowiadają.

Nie wiem czy wy wiecie, że na przykład taki ksiądz Gil, to wcale nie Gil, bo Gil to tylko operacyjny pseudonim. Naprawdę nazywa się Kotowicz (lub jakoś tak podobnie) a jego stopień to major. I wcale nie siedzi w pierdlu jak powszechnie się uważa a nawet rozpowiada, tylko od dawna pod przykrywką działa w pewnym europejskim kraju i niestety znów na niekorzyść kościoła powszechnego.

Nie wierzcie też, że biskup Wesołowski znany konsument dzieci, ot tak sobie umarł. Tak, nie żyje, ale nie żyje tylko dzięki wytrwałej i żmudnej pracy operacyjnej Towarzystwa Chrystusowego, które agenta bezpieki Wesołowskiego vel Budnik (lub jakoś tak podobnie) nakryło a potem zlikwidowało, z powodu braku jego chęci do współpracy (nie chciał dać adresów i numerów telefonów kilku 11-letnich chłopców).

Nie jedna rzecz was pewnie jeszcze zaskoczy, bo nie jeden biskup a nawet arcybiskup, to sprytnie kamuflujący się kret. Takich cwaniaczków to jest w kościele całe morze, a może nawet Atlantyk, lub co nie daj boże Pacyfik. Ale spoko, zostaną wykryci, wskazani palcem i przykładnie osądzeni. Czyli sumując i księdzu Chyle dziękując (a swoją drogą to pan ksiądz Chyła jak do seminarium trafił, czy aby nie jest wrzutka jakąś?) wiemy już co jest grane, jesteśmy wreszcie na ścieżce i kursie. (R vel LE)

L.Enin
O mnie L.Enin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka