Kiedy się dowiedziałem, że pan prezydent Anżej chciał organizować sobie marsz przeciwko przemocy, zaś w wylewaniu krokodylich łez prześcigali się najgorsi szkodnicy z ekipy którą ten prezydent zaprzysięgał, moralnie odpowiedzialni za wiele świństw, to aż mnie ręka świrzbiła i trudno było powstrzymać się od komentarza.
Ale powstrzymuję się, również dlatego, że nie chcę wizyty smutnych panów, o świcie kiedy jeszcze chrapię pracowicie... Za nawoływanie, czy jak to się tam teraz nazywa...
Więc cicho sza, mołczat nada!
Chciałbym jednak tak na koniec, tak mimochodem i na marginesie zapytać tylko Pawłowicz, Tarczyńskiego i Wielguckiego z Ziemkiewiczem, Brudzińskiego i Kurskiego, ale też Błaszczaka, Szydło, Morawieckiego i obowiązkowo Glińskiego z Ziobrą, nie zapominając bynajmniej o Terleckim, Kuchcińskim i Mazurek, no i - jakże bym śmiał - o Kaczyńskim też nie zapominając... Chciałbym zapytać: panie i panowie warto było?!
No i tego pana boga chciałem też obowiązkowo zapytać, bo jak sobie czytam tego Gądeckiego, co to każe współczuć mordercy a nie ofierze i jej rodzinie, to uszom nie wierzę i tym bardziej głośno pytam, skąd ty paniebosze takich [ - ocenzurowano słowo na ch -] bierzesz? (R)