Newsy donoszą nam o powstaniu nowego formatu współpracy Rzeczpospolitej z jej wschodnimi sąsiadami, Ukrainą i Litwą.
Jak wszyscy wiemy, Wyprawa Kijowska zarządzona przez Marszałka miała na celu powołanie do życia niepodległego państwa ukraińskiego, które miało w ścisłej [a jakże] współpracy z Rzeczpospolitą ochraniać nas [a juści] przed sąsiedztwem rosyjskiego niedźwiedzia.
Tyle że po wyzwoleniu ziem ukraińskich rękami i krwią polskiego żołnierza okazało się, że nikt na Ukrainie nie jest istnieniem państwa ukraińskiego zainteresowany. Jak to wygląda dziś, każdy widzi. Hej, Ukrainy nie będzie, wołał wieszcz narodowy, bo ją ludzie ci w kieszeniach wyniosą.
Jak się skończyły podchody z przyjaźnią do Litwinów, też wszyscy wiemy. Najpierw nas kukuć pod osłoną rosyjskiej ofensywy napastował, żeby w dwadzieścia lat później, pod osłoną następnej sowieckiej ofensywy "wyzwalać" z polskich rąk "zrabowane podstępnie" Wilno.
Stare, ukraińskie przysłowie głosi: mądry Lach po szkodzie, zamknął stajnię jak konia ukradli. Dzisiejsze czasy dowodzą, że przysłowie to jest krzywdzącym stereotypem: Lach niczego nie zamknął, ani nie zamierza.
# ch*jami, batami
Komentarze