murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński
409
BLOG

Jak wygląda zdziczały pies, czyli nowelizacja prawa łowieckiego.

murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński Kultura Obserwuj notkę 5

W dyskusji... przepraszam, w "dyskusji" o nowelizacji prawa łowieckiego wraca co chwila problem odstrzału psów. Jeden z rozmówców użył bardzo ciekawego argumentu, podnosząc, że nie umie rozróżnić psa domowego od zdziczałego.

Pomijając fakt, że przy tak małej spostrzegwczości może nie zauważyć, jak kilkadziesiąt/kilkaset metrów za psem idą ludzie, w kierunku których nie tylko strzelać, ale nawet kierować nabitej broni nie wolno, uznałem za dobry uczynek raz, na miarę mojej skromnej wiedzy, te wątpliwości wyjaśnić.

Otóż zdziczały pies, prócz tego, że skrajnie wychudzony, lękliwy i brudny, będzie w 90% przypadków kudłatym, krzywonogim niskopodwoziowcem wielkości co najwyżej jamnika. Takim, który w razie potrzeby  może spać na śniegu i wyżywić się samymi myszami. Bo psy o krótkim włosie raczej nie przeżyją zimy, a psy większe od jamnika - zdechną w dziczy z głodu.

Mówię to z doświadczenia: podstawowym pokarmem zdziczałego psa są gryzonie, małe ptaki, ślimaki i żaby. Może też rozkopywać nory i plądrować naziemne gniazda w poszukiwaniu jaj lub młodych, ale spotkanie z dorosłym zwierzęciem, strzegącym potomstwa źle się dla takiego konusa skończy.

Relacje o sforach dzikich brytanów, które zagryzają grubą zwierzynę i atakują ludzi można włożyć między morskie opowieści, snute  w dwa litry po uprzątnięciu pokotu, godzinę przed północą. Ewentualnie między wspomnienia z terenów po spalonych lub wysiedlonych wsiach, zwiedzanych w latach 50. 

Jeśli zobaczycie gdzieś bezdomnego psa wielkości wyżła lub owczarka i pies ten nie będzie się słaniał z głodu na nogach, to znaczy, że trzyma się blisko zabudowań i wyżera z misek gospodarskim kundlom, w złym czasie uzupełniając dietę luźno puszczanym drobiem, albo wałęsającymi się kotami. Nie pogardzi też tchórzem lub kuną, które do zabudowań przyciąga stała obecność gryzoni.

Jeśli zaś zobaczycie w lesie dobrze utrzymanego psa w typie rasy myśliwskiej latającego tam i sam z nosem przy ziemi, nie należy nad niczym się zastanawiać, a zadzwonić po hycla, którego ma obowiązek utrzymywać każda polska gmina. I niech ten hycel psa złapie, ustali jego właściciela, po czym tego właściciela serdecznie opier*oli. Bo może się okazać, że właścicielem psa jest jakiś okoliczny pudlarz, rozwodzący się przy ognisku, dwa litry po uprzątnięciu pokotu, nad zagrożeniami, jakie dla zwierzyny łownej niosą błakające się psy.


A ustawa? O ustawie niestety, nie mam zdania. Bo jej nie ogarniam.I tutaj właśnie, w niemożliwości ogarnięcia, leży problem polskiego prawa, którego zadaniem jest ułatwiać życie, a nie tworzyć nowe problemy. Może zamiast tworzenia nowych ustaw, lepiej byłoby niektóre z nich zwyczajnie anulować, wracjąc do dawniejszych, rozsądniejszych rozwiązań.


# pierniczenie kotka przy pomocy młotka



PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi. 


Nie biorę także żadnej odpowiedzialności za wstawki Admina w tekst notki, ani za inne ingerencje w jej treść i układ, ze strony Administracji, bądź innych pracowników Salon 24.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura