Kilka dni temu, uchodźcy osadzeni w 500- miejscowym ośrodku badeńskiego miasta Ellwagen, stawili opór niemieckiej policji, usiłującej deportować jednego z jego pensjonariuszy.
Zajście przyniosło dwa skutki. Poszukiwany Afrykanin zniknął jak sen złoty, zaś po trzech dniach do ośrodka wtargnęło kilkuset niemieckich policjantów w ciężkim uzbrojeniu do tłumienia zamieszek. Wielu uchodźców doznało obrażeń, gdy wyskakiwali z okien w ucieczce przed szturmującą "atandą".
Niemieckie media nie precyzują liczby poszkodowanych, wspominając jedynie, że rannych zostało trzech funkcjonariuszy policji.
Dwa lata temu, niemieccy wolontariusze donosili posiłki z położonego na parterze hotelowego baru, bezpośrednio do pokojów zakwaterowanym na wyższych piętrach uchodźcom, aby nie zmuszać "wyczerpanych ramadanowym postem" muzułmanów do pokonywania klatki schodowej.
Jedna z ksiąg Nowego Testamentu, opisując zachowanie opętanego wspomina: i często rzucał go [zły duch] w ogień i w wodę, aby go zgubić.
Módlmy się za Niemcy. W końcu mamy je tuż za Odrą.
# w tym szaleństwie jest metoda
PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi.
Nie biorę także żadnej odpowiedzialności za wstawki Admina w tekst notki, ani za inne ingerencje w jej treść i układ, ze strony Administracji, bądź innych pracowników Salon 24.
Komentarze