O Jezu mój drogi, takeś to ubogi,
Że się w twardym lokujesz żłobie,
Nieograniczony, tron niewysławiony,
W takiej szopie zakładasz Sobie.
Wiatr się pyta każdą szparą,
Co to za gość z bydląt parą
Stoi na noc w takiej biednej dobie.
Dziwują się Anieli, żeć w słonej kąpieli,
Źrenica wyrzuca łez fale.
Mróz Ci pobłaża, lecz ciałko przeraża,
Gwiazda Cię nie grzeje, drżysz w skale.
Ach jak serce moje boli,
Gdy Cię w żałosnej niedoli
Świat zostawia w takiej zuchwale.
O mój miły Panie, czy Cię to nie stanie,
Być służyła pyszna, bogata
Grota, nie te progi, liche barłogi,
Nie ta podła, bydlęca chata.
Ktoć asystent ukląkł społem?
Parą grzeje osieł z wołem,
Szczera nędza z Tobą się brata.
Przyjmę ja Cię, Panie, masz u mnie mieszkanie,
Uścielę Ci w sercu mem łoże!
Lecz próżno go raję, mam w nim złości zgraję,
Jakże się pomieścisz, miły Boże?
Uprzątnąćby trzeba zbrodnie,
Abyś spoczywał swobodnie.
Któż w ciężkości duszy pomoże?
Więc do Ciebie wołam, boć ja sam nie zdołam,
Przyjmij moje westchnienie,
Niech Twe łzy obfite, zlewają sowite
Łask niebieskich strumienie.
Niechaj zmyją winy moje,
W czyste, Chryste, wnijdź pokoje,
Witaj gościu, wszystkim zbawienie.*
Dobrych świąt Bożego Narodzenia wszystkim użytkownikom i pracownikom Salon 24.
*https://pl.wikisource.org/wiki/O_Jezu_m%C3%B3j_drogi,_take%C5%9B_to_ubogi
Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura