Bezsilność - brak siły, niemoc.
Uparte obstawanie przy wpojonych lub wyuczonych nieskutecznych (nie wspierających) przekonaniach. Im więcej sił włożonych w kontrolę, tym mniej i sił i kontroli. Myśl, że “gdybym się jeszcze bardziej postarał, to na pewno by mi się udało”.
Jak to się dzieję, że wolimy po swojemu, jak syzyf ciągle i od nowa rozpoczynać działanie, o którym wiemy z doświadczenia, że jest nieskuteczne? Dlaczego mając rejestr oczywistych dowodów, decydujemy się zużyć swoją energię na jeszcze jedną próbę. Skąd ta ułuda, że tym razem się uda?
A może kwestia przekonań lub wiary, to obszar, który trzeba poddawać nieustannemu kwestionowaniu? Luise Hay napisała:
“Czasami wolelibyśmy umrzeć, niż zmienić nasze wzorce zachowań. I umieramy. Zauważyłam, że wiele osób woli umrzeć, niż zmienić swoje nawyki żywieniowe. I umierają”
Zabawne, gdyby nie to, że całkowicie prawdziwe.
Dlaczego wolimy umrzeć, niż się zmienić? A jeśli nie umrzeć, to żyć na pół gwizdka, na ćwierć, na ułamek tego, jak możemy żyć naprawdę? Co nas tak usztywnia? Co nas pęta? Co nas zaślepia?
A gdyby od uznania bezsilności zależało Twoje jedyne życie?
Jestem bezsilny wobec moich własnych prób zbudowania trwałej i szczęśliwej relacji.
Jestem bezsilny wobec moich prób kontroli picia swojego ojca.
Jestem bezsilny wobec mojej mizerii finansowej, choć tak bardzo się staram.
Jestem bezsilny wobec braku możliwości zbudowania głębokiej relacji z ojcem.
Jestem bezsilny wobec mojego braku umiaru w jedzeniu.
A ty wobec czego jesteś lub byłeś bezsilna / bezsilny?
Powyższy koncept nie jest ani prawdą, ani fałszem, nie jest ani dobry, ani zły, natomiast bierze się z mojego doświadczenia i praktyki.
Powyższy wpis powstał w ramach projektu "Możesz - skieruj myśli ku najlepszemu".
Bądź na bieżąco, subskrybuj posty na facebook'u.