Dziś w porannej drodze przez metropolię spotkałem co najmniej 2 billboardy z serduchem WOŚP, wezwaniem ‘wygramy ze złem’ i odniesieniem do ostatniej zbiórki na walkę z sepsą.
W styczniu '23, pod notką “Kapitalny wynik, a to jeszcze nie koniec. WOŚP zebrał już 120 mln zł”
https://www.salon24.pl/newsroom/1280261,kapitalny-wynik-a-to-jeszcze-nie-koniec-wosp-zebral-juz-120-mln-zl
napisałem komentarz:
https://www.salon24.pl/newsroom/1280261,kapitalny-wynik-a-to-jeszcze-nie-koniec-wosp-zebral-juz-120-mln-zl#comment-23866686
(…) Połowa dla Jurka, połowa na walkę z sepsą. Rozumiecie, z sePSą, nie z POChPem. (…)
Nie to, żebym się miał za jakiegoś bardzo przenikliwego, ale ten kalambur był aż nazbyt czytelny nawet dla mnie.
Jak sądzicie, czy:
- to nic nie znaczy, w szczególności nie ma związku z wyborami, po prostu Juras zechciał o sobie przypomnieć, bo mu zostało trochę funduszy na PR, a z powodów formalnych i księgowych nie może ich wydać na dzieciaki, szkoda dzieciaków, ale prawo jest prawo,
- coś znaczy, a mianowicie, że Juras przypomniał sobie o styczniowej walce z sepsą, a podobieństwo sepsa-PiS zainspirowało go do użycia swego autorytetu do walki ze złem,
- znaczy całkiem sporo, a mianowicie, że Juras już w styczniu wybrał sobie sepsę jako wroga do recyclingu na jesieni.
W to ostatnie trudno uwierzyć, to by znaczyło, że Juras wybiera sobie obiekt walki instrumentalnie, pod kątem użycia w walce politycznej.
Jeśli jednak jest to prawdą, ciekawe jak się czują darczyńcy, nawet jeśli trochę wykorzystani, to chyba w dobrej sprawie?
Inne tematy w dziale Polityka