magda rittenhouse magda rittenhouse
160
BLOG

fortepian a sprawa polska

magda rittenhouse magda rittenhouse Polityka Obserwuj notkę 73

To nie eksperci z CIA, ani specjaliści od wojskowej strategii przekonali Baracka Obamę, by wycofać się z decyzji o budowie tarczy (nie szkolnej, tylko anty-rakietowej, ma się rozumieć!) w Polsce. 

Brytyjski Guardian donosi, że nie dobro swej ojczyzny ani światowy pokój miał Obama na uwadze. Nie myślał bynajmniej o Rosji, ani o Iranie. Tylko o Chopinie.

Krystian Zimerman zapowiedział ponoć kilka lat temu, że jego stopa nie stanie na amerykańskiej ziemi, dopóki będzie kontnynuowana polityka zagraniczna George Busha. Stopa stopą, ale co gorsza mistrz nie chciał także ruszać palcami -- żadnych koncertów. Chopina a la Zimerman w Nowym Jorku  ani na lekarstwo!!

Teraz podobno jest szansa, że przyjedzie i zagra. Guardian pisze, że Obama powinien usiąść w pierwszym rzędzie!

A tak na poważnie, to czytam, co piszą polscy publicyści i chwilami nie mogę oczom uwierzyć. Na przykład, że 17 września to nie przez przypadek. Tylko Symbol i Hańba. I Witkacy!!

Chodziło o to, by nas dodatkowo upokorzyć. 

Spytajcie przeciętnego Amerykanina, kiedy rozpoczęła się druga wojna światowa. Jeśli jest młody, to prawdopodobnie wzruszy ramionami i spyta w której grze komputerowej to przerabiali.

Jeśli trafi się jakiś kumaty, zainteresowany i wykształcony, to powie pewnie, że w grudniu 1941 roku, po ataku na Pearl Harbor.

Pierwszy września 1939? Jakaś zupełnie abstrakcyjna data. Początek roku szkolnego? Zamknęli plaże?  

No chyba, że delikwent pisze akurat doktorat z historii XX wieku, to może coś zajarzy o Wolnym Mieście Gdańsk i kawalerzystach, którzy na czołgi z guzikami się porywali.

Ale 17 września? Z całym szacunkiem, szacowni polscy komentatorzy i obserwatorzy przenikliwi, którzy przecież sami twierdzą, że zbyt wielkiego mniemania o specjalistach z CIA nie mają, powinni chyba wypić szklankę zimnej wody.

A tak przy okazji, to siedzę sobie i myślę, o tych reakcjach, które z Polski do mnie docierają.

Czy jedyną miarą naszej wartości, prestiżu, pozycji międzynarodowej ma być to, ile pukawek na naszym terytorium ustawi Wujek Sam? I czy zagrał ktoś na nosie Rosji w naszym imieniu, czy nie?

Smutne to trochę.

Jesteśmy potwornie zakompleksiałym krajem. A do tego ta tragikomiczna megalomania.

Kompleksy, które po troszę wynikają z poczucia krzywdy – uzasadnionego w sporej mierze – nie wzięły się z powietrza. Sa ku nim powody i różne racje. Ale coż po racjach, skoro tak ciężko z nimi żyć? Może warto by się pomału zacząć ich pozbywać? 

Udawanie, że nagle staliśmy się super-mocarstwem, albo że była na to szansa – tuż, tuż – raczej daleko nas nie doprowadzi.

Kompleksy trzeba leczyć. Naprawdę. Wiem co mówię. 

Pracą, wysiłkiem, wyobraźnią. Czasem nawet trochę pokory (sic!) lub zdrowego rozsądku może pomóc. I trochę śmiechu oraz dystansu do siebie.

Od biedy można nawet posłuchać Chopina!!!

Do czego wszystkich Panstwa serdecznie zachęcam.

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka