Recenzent JM Recenzent JM
3013
BLOG

Francuskie Caracale, czyli „taka piękna katastrofa”

Recenzent JM Recenzent JM Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 121

Ministerstwo Obrony Francji podało, że 75% helikopterów typu Caracal nie nadaje się do latania, głównie z powodów niesprawności technicznych. Są „uziemione”, bo ich naprawa byłaby zbyt kosztowna.

Ta informacja sprawiła, że nowoczesna Europa wstrzymała oddech, a prezydentowi Macronowi musiano zaserwować potrójną dawkę waleriany. Eksperci wojskowi przebąkują, że Caracale, które miały stanowić podstawowe wyposażenie europejskich sił zbrojnych, na dłuższy czas mogą położyć ten niemiecko-francuski projekt zastąpienia sił NATO europejskim wojskiem.

Ja, kiedy nieco przymknę oczy, widzę zaistniałą sytuację w dużo jaśniejszych barwach.

Biorąc na przykład pod uwagę fakt, że przez Francję przetaczają się ostatnio coraz silniejsze wiatry, uważam, że Caracale mogą jeszcze polecieć... no, chyba, że UE wcześniej naprawi klimat.

Wiele osób ciekawi się, co w tej sytuacji ma do powiedzenia cień ministra obrony w gabinecie cieni Platformy, były minister Siemoniak.

A co on może w tej sprawie powiedzieć? Pewnie... że to zwykła rzecz, bo suma sumarum, większość helikopterów i tak więcej czasu spędza na ziemi, niż w powietrzu, a przeciwnik nigdy nie ma pewności, czy one aby nie są gotowe do użycia. Jak by na to nie patrzeć, "uziemiony" Caracal to jednak nadal helikopter.

A poza tym, pan minister na pewno ma młynek do kawy, który też ma śmigło, a nie lata... choć sypie się do młynka kawę.

Swego czasu media podały informację, że w Niemczech pojawił się pomysł, by do wojska przyjmować imigrantów. Przemawiał za tym fakt, że są to ludzie dobrze przeszkoleni w posługiwaniu się bronią i często już zaprawieni w boju. Sceptycy tego pomysłu najczęściej odnosili się do braku pewności, w którą stronę zaczną oni strzelać, gdy da się im do ręki naładowaną broń.

Teraz za sprawą Caracali można ten pomysł bez problemu zrealizować tworząc brygady lotnicze wyposażone w odkupione od Francuzów "uziemione" helikoptery, zwłaszcza, że mówiło się też swego czasu o problemach z ich uzbrojeniem.

W przestrzeni medialnej pojawił się też, moim zdaniem nietrafiony pomysł, by do naprawy niesprawnych helikopterów wykorzystać części wyprodukowane dla maszyn, które podobno były przeznaczone dla naszej armii.

Od razu tłumaczę, że w takim razie naprawa byłaby dużo droższa, bo i helikoptery dla naszej armii miały być znacznie droższe. Jak wiecie, to była niepowtarzalna i zupełnie inna specyfika, na którą Francję na pewno nie stać.

Jest oczywiście nadzieja, ze gdyby uruchomić szeroko zakrojony plan naprawy francuskich śmigłowców, to Francja odnotowała by znaczny spadek bezrobocia... oczywiście, pod warunkiem, że imigrantom chciałoby się pracować... a wcześniej nauczyć, jak się to robi.

Wieść gminna niesie, że w tym całym nieszczęściu pojawiła się też pewna doza optymizmu, która wybrzmiała z kręgów naukowych. Podobno francuscy akademicy, po przeprowadzeniu skrupulatnych badań, doszli do zaskakującej konkluzji... że im więcej Caracali jest „uziemionych”, tym mniej odnotowuje się wypadków i katastrof z ich udziałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo