Prezentowany tekst jest skróconą wersją części z całości rozprawki autora. Prawa autorskie w całości zastrzeżone:
Muki.
Pieśń Życia.
czyli
Sterowany kod Rezonansu - Trzeciej helisy -Tajemnicy Życia.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Współcześni biolodzy otrząsają się już na samą myśl dostając gęsiej skórki, a pot z wysiłku umysłu zalewa im ich wielce uczone oczy, że za prezentowaną i postrzeganą formą EWOLUCJI, jaką nieustannie głoszą może kryć się celowość i Wyższa Forma Inteligencji.
Przyjęli za oczywisty pewnik, wręcz bezdyskusyjny i absolutnie niepodważalny, że mutacja, jaka czasami zachodzi sama w sobie jest procesem zupełnie przypadkowym i w nieokreślonych przypadkowych odstępach czasowych wręcz samoistnym.
Przyjęto taką tezę i takie założenie zgoła tylko dla tego, że sami nie potrafią wykryć zasad ciągłości procesów sterujących podziałem struktury DNA.
Najogólniej mówiąc nie potrafili i nadal nie potrafią wskazać wytłumaczenia i określić zasady oraz struktury sterowania procesem wzrostu i rozrodu czy jak kto woli podziałem komórki i przenoszeniem życia.
Biolodzy do dziś tak samo, jeden od drugiego, jak w nieodstępnym, nikomu innemu wyznaniu modlitwy biologicznej, z ręką na sercu i głębokim wyznaniem biologicznej wiary przyjmują, - nie mając zresztą ku temu najmniejszego powodu a w tym i jednego najmniejszego i namacalnego dowodu, że kluczem do tajemnicy życia jest DNA i jego struktura chemiczna.
Dlatego ich ostro skupiony wzrok a wraz z nim ponad miarę skupiona uwaga, jak i upatrzony monogamiczny kierunek niedostrzegania żadnych innych aspektów w drastyczny sposób skupia się praktycznie tylko i wyłącznie na analizie chemicznej budowy i struktury wewnątrz strukturalnych powiązań DNA.
Nie dopuszczając do siebie nawet okruchu wątłej i ledwo tlącej się myślo-nadziei, że może być zupełnie inaczej niż sądzą lub tak, ochoczo i znawczo twierdząc zakładając to, co zakładają i stwierdzają.
Ta teoretycznie przyszła nowatorska myśl, która wcześniej czy później i tak musi do nich dotrzeć jest dla nauki niczym postępowo porażający trąd, którego w panicznym strachu obawiają się dotknąć, aby tylko nie poprzepalał ich bezpieczniki ograniczeniowe i nie rozprzestrzenił się nową formą twórczego myślenia na stare przetarte szlaki i utarte mało wartościowe zaklepane zasady.
Domniemywam, ze swej strony, że niemal wszystkie mutacje są wprowadzane rozmyślnie, co oczywiście formułuje stwierdzenie, że ingerencje w struktury DNA są celowe i prowadzone pod rozumnym nadzorem.
Crick i Watson, badacze, którzy bardzo zawzięcie tropią struktury DNA, jak to było wykazywane w wielu artykułach wykazali, poprzez swe doświadczenia, że struktura DNA ma formę podwójnej spirali, która skręcona jest na siebie w zwoje zwaną, helisą.
Kiedy oglądamy przedstawione graficznie połączenia DNA przypomina to nam i jakby rzucający się w oczy zwój, który tworzy w formie coś, co bardziej przypomina po prostu w naturze powietrzną cewkę elektromagnetyczną, choć sam układ takiej zwiniętej spirali DNA jest nieco inny jakby odmienny ( różniący się od tej radiowej czy telewizyjnej cewki powietrznej) i nie w pełni taką samą cewkę przedstawia, to przez porównanie taką właściwość kształtu i formy można dostrzec lub się znaczeniowo jak i funkcjonalnie domyślać.
Wydaje się, że skręcona spirala przedstawiająca ową hipotetyczną w domyśle cewkę faktycznie będąc jakby doskonałym odwzorowaniem obecnie stosowanych cewek w.cz. stosowanych w komórkach, jako nadruki na wytrawionych obwodach drukowanych.
Uważam, że cała i kompletna spirala DNA składa się nie z dwóch zwiniętych na siebie spiral, jak to chce i przedstawia Crick i Watson a z trzech zwiniętych na siebie i wzajemnie połączonych pomiędzy sobą spiral DNA. Przy czym trzecia spirala ze wskazanych posiada specyficzną formę, budowę, strukturę i powiazanie - połączenie z dwiema fizycznymi spiralami DNA.
Jest to po raz pierwszy na szerszą skalę publicznie przedstawiona forma i wstępne założenie istnienia trzeciej spirali DNA. Spirali sekwencyjno... Sterującej struktury DNA.
Oczywiście, nie jest to założenie na słowo honoru, lecz istnieją na taką strukturę i formę prastare dowody i udokumentowania, Jakby potwierdzające i dokumentujące wiedze i tradycje wierzeniową dawno minionych prastarych narodów i cywilizacji.
Tak jak wykazali, Crick i Watson ich spirala DNA składa się z dwóch fizycznych spiral DNA.
Ja dodaję jeszcze jedną spiralę (meta-fizyczną, – ponieważ założenie w chwili obecnej wychodzi poza możliwości pomiarowo doświadczalne współczesnej fizyki), czyli trzecią spiralę rezonansową struktury DNA. Te trzy spirale zwiniętych na siebie razem tworzą kod genetyczny komórki i mechanizm sterowania procesem wzrostu i podziału danej struktury garnituru DNA, który notabene przenosi się w całości na procesy realizacji chemiczno-fizycznych.
Tworząc formę podstawowej struktury Chemiczno – Logiczno – Fizycznej przeze mnie zwaną Tarczką.
Owa tarczka tworzy się i niemal, identycznie wygląda w strukturach biologicznych DNA, energetycznych i fizycznych w postaci samo kształtującej się materialnej struktury i formy materii. W tym układzie materia ożywiona posiada jedną indywidualną i nie powtarzalna nigdzie indziej cechę nadrzędną, własną – w kształtującej się strukturze tarczki materii. ( tu pominięta w opisie i omówieniu ).
O ile w procesie rozrostu, podziału i formowania komórki niezbędne są informacje zawarte fizycznie z dwóch spirali DNA, o tyle trzecia, spirala DNA dla danej określonej struktury komórkowej tworzy źródło sygnałów sterująco -czytających, jakby nadzorujące sam proces rozwojowo – podziałowy.
Ta trzecia struktura helisy łącząca sygnałowo obie struktury fizyczne, steruje procesem nakazowo, potwierdzająco, czytającym z sygnałem zwrotnym, potwierdzającym lub zaprzeczającym nadanie, dokonanie, trwanie lub zakończenie procesu przemiany i przekształcenia.
Owa wskazana trzecia spirala spinająca wcale nie jest mniej ważna jak spirale niosące informacje białkowe. Tu w takim założeniu mojego widzenia struktury konstrukcji od razu widać celowość sterowania procesem budowy i podziału komórki jakby pod dyktando, lub według ustalonego wcześniej wzorca, względnie założonych i niezmiennych reguł.
Wspólnych danej sesji lub kolejnej sekwencji. Gdzie kod genetyczny czyta jakby systematycznie kolejne frazy i strofy wiersza sekwencyjnego spirali metafizycznej która dostraja się kolejno i sekwencyjnie do poszczególnych etapów sygnałowych a w odpowiedzi na kończące się procesy i odbierane sygnały wsteczno sterująco czytajace może nakazywać zaczynanie kolejnych sekwencji tworzenia struktur białkowych, lub rozpoczynać nowe przekształcenia doklejanych w ścisłej kolejności do poprzedniej struktury lub wybranego miejsca podziału przetworzonego w formę kodu struktury DNA.
Moje osobiste rozważenie formy oznacza, że proces rozwojowy komórki i jej podział jest sterowany oraz nadzorowany logicznie poprzez zewnętrzne oddziaływanie rezonansowe na trzecią spirale DNA – poprzez pośrednika zwalniającego strukturę przekazu w postaci ludzkiego pola biologicznego-grawitacyjnego, które notabene dodatkowo niesie informacje, co do zakresu szybkości oraz rodzaju podziału komórki jak i jej wszystkich cech w nowo tworzonym organizmie.
W tak daleko posuniętych oraz daleko idących rozważaniach oznacza to również moim zdaniem, że procesy ewolucyjne są absolutnie celowe i w żadnym zaś z przypadków nie są one ani bezcelowe, ani przypadkowe. Jak to twierdzą niezłomnie niepodważalne naukowe dogmaty.
Choć wystąpienie samowolnych przypadków, czy bezcelowości nie można wykluczyć jako nie istniejących czy nie zachodzących.
Oczywiście, że możliwe są czy też, raczej dopuszczone są procesy zachodzące przypadkowo, poprzez stymulowanie wymuszające biologicznie rozwój i podział struktury DNA. Lecz są one pozbawione rezonansowego nadzoru zewnętrznego, czyli bytu biologicznego, lub, jak kto woli inteligencji wyższej.
Chociaż sama komórka podziałowa sztucznie pobudzona do aktywacji, pozbawiona tego bytu zewnętrznego jako głównego pola stałej stymulującej informacji odpowiada sygnałowo na sam cykl procesu podziału i rozrostu w oparciu o przypadkowo odebrane i dostrojone rezonansowo pole biologiczno-sterujące, które niejako w ułamku mikro zasady stymuluje komórkę na swój wzór, będąc dla niej mimo wszystko obcą strukturą stymulująco - nadrzędną. To taki proces zostaje przyjęty i aktywowany, ponieważ komórka sama w sobie zawiera już strukturę podziału i kształtu i formy jak i docelowo nakreślony jest kierunek przeznaczenia samej komórki a brakujące sterowanie jest podpięte niejako warunkowo jako aktywator, bądź stymulator.
Mimo faktu, że choć taki proces takiej formy aktywowania nie ma mocy sprawczej podtrzymania ciągłości procesu i nadzorowania sterowania podziałem w anormalno czasowym zakresie istnienia i podtrzymywania regeneracji jak i podziału tworzonej nowej matrycy komórki, to komórka warunkowo niejako na sygnały aktywujące odpowiada, o ile zakres czasowo-częstotliwościowy jest w zakresie przedziału odpowiedzi komórki.
Takie sztucznie podpięte pole stymulacji podziałowo rozwojowej, podpięte jako przypadkowość dość szybo wyczerpuje znamion swej aktywności, przez co doprowadza do znacznie szybszego zdegenerowania struktury komórkowej i wstrzymywania czy też wyciszania tudzież zablokowania procesów pobudzających odtwarzanie bieżącego układu struktury powiązań komórkowych.
Nie można też dostrzec w takiej przypadkowo rezonansowo przyjętej zasadzie, końcowej - celowości tak sztucznie wymuszonego tworzonego podziału.
Można tę czynność sterującą przyrównać do strojenia kondensatora powietrznego przykładowego radia szerokopasmowego generującego ciągłość częstotliwości sentencji życia. Dostrajając się do kolejno po sobie ustalonych sekwencyjnie stacji poprzez trzecią helisę, wymaganych czasowo i chwilowo dla struktury sterującej, komórka i jej podział może być i jest zewnętrznie nadzorowana i stymulowana. Czyli można założyć że podlega zdalnemu nadzorowi.
Owe założone i hipotetycznie wskazywane przedziały czy zakresy czasowo-częstotliwościowe prezentowane jako sterujące stacje nadawczo – nasłuchowe w postaci sekwencji pól energetycznych zawierających kod sekwencyjny, mogą być rozlokowane w dowolnych składowych strukturach sekwencji jak i miejscach na skali rezonansu, wcale nie muszą być ciągiem pełno sekwencyjnym lub ścisłych kolejności sekwencji odtwarzania.
Łącząc różne częstotliwości a w tym i kolejności w przeskoku czy przeplocie wybranych nie kolejnych sekwencji i procesów jak i stosunek wypełnienia energii sterującej w oparciu o zmianę pojemności dostrajanego obwodu jak i jego częstości do przyjętej formy skali, można mieć wgląd i nadzór nad samym procesem rozwojowym i jego ciągłości.
Gdzie sygnał wtórny procesu zaawansowania tworzenia czy odtwarzania w komórce podawany zwrotnie do helisy sterującej przełącza ją na następną sesję czy segment, aktywności, poprzednie zakańczając przez co stymuluje następnym współzależnym procesem rozrodu, czyli podziału.
Tak, więc cały pełny cykl sekwencji rozwojowej komórki, ze spirali DNA możemy określić jako:
Sterowany Kod Rezonansu, Sterujący podziałem sekwencji DNA.
Wskazany przeze mnie rezonans trzeciej spirali DNA jest być może tym wcale i jakże absolutnie oraz zupełnie nie poszukiwanym przez naukę ogniwem sterująco.....wiążącym, który leży u podstaw samej istoty ewolucji tworzącego się życia czy też szczególnej specjalizacji samej komórki. Na które to sekwencje kolejnych paczek sterująco stymulujących sekwencji spiral, oddziałuje samoczynnie jakaś zewnętrzna sprawcza wyższej formy INTELIGENCJA.
Skoro mogę postawić takie stwierdzenie to, czym lub, kim jest ta wyższa Inteligencja?
Czy ktokolwiek ma na tyle odwagi, aby zaręczyć lub absolutnie zaprzeczyć dowodowo, że nie ma i nie istnieje miedzy nami legendarny Pan z fletnią w rękach, na której gra swą pieśń dziwną a jednocześnie jakże cudowną?
Nie wielu faktycznie ją słyszało. Zaś z tych, co twierdzili, że ją słyszeli wyśmiewano się i wyszydzano bez umiaru. O którym to wspominał i uczył mnie mój ojciec i ojciec mego ojca.
Poprzez stymulowany sekwencyjnie rezonans, czyli grą na swej fletni, sterujący głównymi kanonami procesu ewolucji?
Gdzie kolejność brzmienia sekwencji dźwięków i wibracje z przekazywanych tonów, ustawiałaby kolejne sekwencje gotowych do przyłączenia form, struktur z kodowanej helisy DNA.
Zapewne jest to ta słynna przekazywana z pokolenia na pokolenie i z ust do ust informacja przez naszych ojców, że to ta grana na fletni nieprawdopodobnie piękna melodyjnie sekwencja jest tą właśnie poszukiwaną przez wielu nie tylko filozofów Pieśnią Życia.
Do której może się dostosować struktura formy DNA jak i w późniejszym czasie choćby np. Człowiek naprawiający swe uszczerbki, na zdrowiu poprzez pobranie i dostrojenie swego organizmu do owej sekwencyjności sygnałowej, która w jego rozwojowym stadium choroby nie pozwala pierwotnie, ponieważ nie ”stroi” początkowo na dostrajaniu się do poszczególnych sekwencji i pobieraniu sygnałów w celu odbudowy zniszczonych już i nie potrzebnych albo zatraconych struktur białkowych lub cząstkowym tudzież całkowitym odtworzeniem pierwotnej struktury z sekwencji sygnałowej.
Cokolwiek można by powiedzieć na za i przeciw to jedno jest w zasadzie pewne. To, to, że być może ktoś, kto jest nam zupełnie nie znany, gra dla nas tę melodię i gra nieprzerwanie tę Pieśni Życia dla wszystkich bez wyboru i wyjątku tak w dzień jak i w każdej sekundzie jest ona nam dostępna przez cały czas naszego ludzkiego istnienia.
Zresztą ten sygnał wiodący, ta owa wspaniała pieśń jest też dostępna i niezbędna całej materii ożywionej i nieożywionej tego świata. I nikt i nic bez tego obyć się nie może i nie zdoła.
T a wskazana pieśń, czyli sekwencja kodowo sygnałowa nie jest dostępna nikomu z tego świata bezpośrednio. Steruje ona procesem innym i choć go niejako widzimy, na co dzień to nie pojmujemy jego sensu i znaczenia.
Zapewne przyjdzie taki czas ze będzie można wyjawić ten współzależny związek, na dziś nie jest to oczywiście niezbędne i istotne w rozwiazaniu.
Czy to dziwne? Czy za bardzo zdumiewające?
Wydawać by się mogło, że takie wpisy lub taki tekst będący uproszczona w tej chwili maleńką rozprawą oparty o moje zrozumienie w tym temacie nie mają żadnej uzasadnionej racji bytu. Spełniając raczej zasady powiedzmy dobrej fantastyki niż realności istnienia takich powiązań i zasad. Jednak maleńki problem tkwi w tym, iż w opinii niektórych uczonych sam garnitur DNA maksymalnie wykorzystuje pule wszystkich możliwych połączeń pomiędzy sobą, nie zostawiając choćby jednego, jedynego pustego miejsca na jakąkolwiek wewnętrzną przypadkowość. My sami zaś jako ludzie z tego całego 100 % zestawu garnituru DNA wykorzystujemy zaledwie nieco ponad 1 % zasobów genetycznych w całym tym zestawie.
A co z resztą 99% wolnego i dostępnego, ale kompletnie nie aktywnego czy też zupełnie, zupełnie zbędnego i absolutnie nie potrzebnego garnituru DNA?
Kto i po co dokonał zrobił czy przyszłościowo zaprogramował taki nadmiarowy zestaw kombinacji genotypu?
Co by nie mówić, istnieje jakiś istotny lecz nie zauważalny umykający tak jak i pomijalny, może zupełnie nie świadomie przez naukę czynnik zewnętrzny, który w oczywisty sposób przełącza garnitur DNA.
Przykładowo DNA szympansa, który jest z nami dość blisko spokrewniony, na garnitur genów DNA ludzkości. Wybierając oczywiście selektywnie tylko te zestawy i to wcale nie kolejnych wystąpień po sobie sekwencji genów z całości zestawu garnituru DNA, które są ściśle związane z danym gatunkiem a do tego jeszcze, że stronicowaniem i z rozróżnieniem danego osobnika, w danym podgatunku.
Kiedy zaś inne kolejne ludzkie sekwencje tego samego garnituru genowego DNA i jej struktury całkowicie gotowe do akcji są pomijane i omijane jak i absolutnie nie wykorzystane z tego całego zestawu sekwencji DNA.
Leżąc sobie najzupełniej swobodnie i spokojnie obok i najzwyczajniej w świecie nie biorą żadnego udziału w tworzeniu nowego życia tak jakby były zupełnie bezużytecznie i daleko nad miarowe. Zaś w danej chwili tworzenia czy połączenia nikomu w danym procesie nie potrzebne lub nadmiarowo zbędne. Po prostu są, ale nie biorą żadnego udziału w konstrukcji genotypu przykładowego szympansa. Zresztą tak samo i identycznie jest i u ludzi. Mało tego są aktywne cały czas, choć nie aktywowane i pomijane selektywnie w wybranych ciągach sekwencyjnych.
Więc proszę nie próbować imputować mi, że kolejnymi sekwencjami zarządza dziki i zupełnie nie okiełzany przypadkowy przypadek
To rozważanie jakby w oczywisty sposób jednak mimo wszystko w domyśle potwierdza istnienia rozumnej wyższej Inteligencji. Rozmyślnie sterującej lub przynajmniej nadzorującej sam proces tworzenia się form życia.
Lub raz wiecznie odtwarzany i powielany ciąg utworzony, który od eonów wieków jest powielany i samodzielnie oraz samoczynnie jest odtwarzany systematycznie w odpowiedzi na sygnał aktywujący biologiczną potrzebę samej komórki.
W takim kontekście i ujęciu, oczywistym wydaje się fakt, że to zupełnie nie ślepy los decyduje o doborze i postępie ewolucyjnym.
Należy jednak zaznaczyć i szczególnie podkreślić, że nauka nie dopuszcza do siebie takiego rozwiązania i w dobie dzisiejszej jakby stojąc na rozdrożu gdzie nie wiedząc za bardzo, jaką drogę i dokąd należałoby obrać.
Naukowcy przecież sami, nad wyraz wymownie i w szczególności podkreślają samo znaczenie przypadku i przypadkowości w zdarzeniach, gdzie według nich przypadek występuje zupełnie samorzutnie, będący w konsekwencji celem samym w sobie bez żadnego logicznego uzasadnienia.
Trzeba jednak zrozumieć, że zdarzenia przypadkowe w samej rzeczy rzeczywiście zachodzące, niczego dobrego w doborze DNA i samych powiązań nie niosą. Całe ciągi przypadkowości i przypadkowego doboru czy połączeń niczego nie poprawiają a wręcz przeciwnie pogarszają strukturę organizmu poddanego przypadkowemu wykształceniu się przez tak zmodyfikowana strukturę DNA.
Większość z tych uczonych jest absolutnie przekonana, że ślepy los i zupełny przypadek odbiera biologii i fizyce wszelki sens i formę aktu stworzenia.
Bardzo możliwe jest też, że czynią w tym założeniu tak radykalny jak i wielki błąd nie mogąc pojąć występowania samej przyczyny przypadkowości.
To zaś, co możemy dostrzec jako przypadek sprawczy lub określić jako ślepy los, zależy wyłącznie od punktu widzenia i w większości tak jak i niektórzy z nas taki zestaw przypadkowości nazywają ponownie zbiegiem okoliczności.
Kiedy zaś co gorsze takiego zbiegu okoliczności sami nie potrafimy wyjaśnić, ani też podać owego zdarzenia racjonalnemu jego wytłumaczeniu, przypisujemy to ponownie z powrotem zasadom samego przypadku lub przypadkowości. Choć wątek jakiegokolwiek samo przypadku w tym nie było jak i nigdy nie zaistniał.
Trzeba przyznać, że w biologii obowiązuje absolutnie niepisana zasada, od której też absolutnie nie ma odstępstw jako form domniemanej naukowej wiary, gdzie o samej ewolucji względnie jej zakresu przesądza przypadek i mutacje związane z przypadkiem a wraz z nimi przypadkowe modyfikacje kodu DNA, które są siłą sprawczą i postępową samej ciągłości ewolucji.
Lecz takie przedstawienie tematyczne w skromnym wyjętym z całości zagadnienia wyjaśnieniu jako przypadkowości w absolutnie jawny sposób stoi w sprzeczności oraz zaprzecza celowości lub ukierunkowanemu działaniu ewolucyjnemu. W sposób oczywisty wynikający z prezentowanego tematu wydawać się może, i jednocześnie można stwierdzić, iż nauka twierdząca, że procesem ewolucji zarządza przypadek, wyklucza to w ten sposób absolutnie oczywisty istnienie samego Boga jako formy sprawczej..
Oczywistym jest że absolutnie nie zgadzam się ani z takim wyjaśnieniem ani z takim ujęciem tematu, choć w takiej formie ów temat przedstawiłem. Uważając, że procesy ewolucyjne są nadzorowane i ukierunkowane, a przypadkowość występuje tylko wtedy, gdy taki proces lub jego część wymknie się przypadkowo nieuwadze Inteligencji wyższej. Przez co sam proces jak i sam przypadek z nim związany pójdzie nie właściwie skonstruowaną czy też ukierunkowaną drogą. Co jest najzupełniej oczywiste, że od czasu do czasu wydarzyć się może. Będąc czynnikiem sprawczym lub postępowym dla zachodzącego procesu. Niemniej wynik tego jest wręcz praktycznie zawsze negatywny w stosunku do pierwowzoru, sprzeczny z oczekiwaniem sprzed mutacji czy zmiany...
Muki.
Ps: wyżej prezentowany tekst jest częścią całości, wyjęty i skrócony w celu prezentacji tematycznej.
Wydaje się, że jestem podróżnikiem, po czasach i kartach zamierzchłej historii. W mym zainteresowaniu leżą dokonania prastarych ludów, Sumeru – Indii – Egiptu – Azteków – Majów. I część zwana Mitologią w dokonaniach i osiągnięciach astrofizyczno - geodezyjnych. Uwielbiam, kryptografie i kryptologie, poszukując dnia wielkiej przepowiedni, w którym ma odejść stąd ród Adamowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie