Cz.1/4 ........
Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że w pradawnych czasach mózg człowieka był równie duży i miał takie same możliwości intelektualne jak i obecny człowieka współczesnego, co znaczyłoby że wcale nie był gorszy intelektualnie. To, że z jego prac niewiele lub niemal nic nie pozostało to inny temat dalece nie zrozumiany prze współczesnych luminarzy nauki.
To właśnie owi znawcy wszystkiego ustalili, że starożytne teksty, podania i legendy, zachowane freski i artefakty, tudzież rzeźby i zdobnictwo przekazywane z pokolenia na pokolenie, nawet wtedy, gdy zapomniano ich prawdziwego znaczenia i ustalenia, należy bezwzględnie odrzucić szczególnie wtedy, gdy sprzeciwiają się naukowym ustalonym dogmatom. Ponieważ swą obecnością zaświadczają inaczej i odmiennie niż ustanowili to profesorowie nauki zaś ich rozumienie i postrzeganie tematyczne było i jest odmienne od stanu faktycznego pozyskanych artefaktów.
Znaczna część badaczy uznaje, że wzmianki o starożytnych bibliotekach w Tybecie czy Indiach zawierające prastare tabliczki pokryte nie zrozumiałym tekstem to bzdury i wierutne bajki. Że to absurd totalny.
Gdyby jednak zamiast wielce szumnego acz bardzo gołosłownego stwierdzenia i filozoficznych zakrętasów zadaliby sobie trud sprawdzenia, to okazałoby się ku ich wielkiemu zdziwieniu, że owe jak to określają bzdurno absurdalne tabliczki istniały i istnieją w ilości, jakie zdołano uratować przed zagładą naprawdę.
Mijały setki i tysiące lat zapisanej historii ludzkości, która przepadała wielokrotnie i bez powrotnie była po odbudowie ponownie tracona przez następne tysiące lat, kiedy archiwa i zawartości bibliotek były celowo i metodycznie niszczone.
Słynny astronom Carl Sagan, podawał, że w Aleksandrii istniało dzieło zatytułowane Dzieje ludzkości w ostatnich 100 000 lat. I te księgę spalono podobno przez fanatycznych chrześcijan w III w.n.e. ( nie mam możności sprawdzenia czy to faktycznie prawda wiec podaje to jako ciekawostkę). Pozostałe prace pisarskie chrześcijanie kilka set lat później zniszczyli spopielając je w celu ogrzewania publicznej łaźni.
Co wiemy o Sumerach, Akadyjczykach, Egipcjaninach, o pradawnych czasach Chin? Nic. Naprawdę niemal nic. Lub też jak wola inni bardzo nie wiele.
Starożytne teksty Konfucjusza, I Ching, Lao-Cy, jeśli je w ogóle ktokolwiek czytał, zaświadczają o fakcie, że teksty te nie powstały w umyśle jednego człowieka od razu za jednym zamachem czy oświeconym podejściem a są zbiorem twórczości i dokonań cywilizacji tak starej w dziejach czasu i historii tej Ziemi, że trudno nawet ustalić przedziały tego zakresu czasowego. Traktują one o czasach za panowania Pięciu Monarchów jak się domniemywa a może i jeszcze starszej, części ludu ziemi – matki Mu? Tego już nikt dziś tak naprawdę nie wie.
Ogromne ilości tekstów i wiedzy zawartej świadczącej o dokonaniach i osiągnięciach prastarych cywilizacji chińskich liczące setki i tysiące lat, na rozkaz Cesarza Chi Huang Ti, w 212 roku p.n.e. jak się podaje, zostały spalone. Palono całe biblioteki, miedzy innymi cały księgozbiór cesarski, niewyobrażalne ilości zapisanej historii, najwspanialszych dzieł Mencjusza i Konfucjusza, astronomi, filozofii, geometrii, poszło z dymem na życzenie chorego na umyśle człowieczka.
Może jednak wcale nie był aż taki chory a ponad pojmowanie pyszny?
Wydaje się ze swój czyn mógł argumentować tylko jednym. Pragnął i jednocześnie żądał, aby historia Chin zaczynała się od niego samego, a tak, kto by go tam pamiętał, był jakby niebyło jednym z wielu i kolejnym w tłumie, z rządzących tym narodem. Widać, więc że jego boskość jak i bezgraniczna głupota zarazem, nie miała żadnego wymiaru poznania.
Czy podobnymi motywami kierowali się Czyngis-chan i Hitler, kiedy puszczali z dymem przeogromne stosy ksiąg, mądrości własnego i obcych narodów?
W imię, jakich ideałów to czynili? Jakiego honoru, jakich prawd uznanych w przyszłości? Co ich czynom przyświecało takiego wielkiego i niewyobrażalnie mądrego, że niszczyli zapisy i dokonania mądrzejszych od siebie samego?
Bezgraniczne, niewyobrażalna głupota, i nieobliczalna krótkowzroczność doprowadziła do zniszczenia i spalenia niemal całego dorobku Majów. Pośród tysięcy ksiąg Majów do dziś przetrwały tylko trzy. Ocalałe z pogromu bezrozumnych fanatyków.
Dlaczego chciano i dążono z taką premedytacją i uporem do wymazania wszelkiej wiedzy wszelkiej pamięci o czasach i dokonaniach ludzi innych epok czasowych?
Przez całe tysiąclecia głupcy, despoci i nieobliczalni fanatycy, najeźdźcy i niegodziwcy niczego nie potrafiący uszanować niszczyli w bezgranicznym niezrozumieniu i zapale, którego jedynym celem ku końcowi wydaje się, że był fakt wymazania pamięci o przeszłości rasy Adamowej na tej planecie i zatarcia wszystkiego, co się z tym wiązało.””
A tu aż się prosi pytanie o rozmyślne sterowanie””. Tylko, kto kogo i przez kogo tak steruje historią?
Odpowiedżi zaiste były by bardzo ciekawe w swej niepowtarzalnej budowie.
Walczono z niewygodnym tematem dla naukowych i religijnych znawców stanowiących prawa i zasady też w inny wręcz przykładowo poglądowy sposób.
W 431 roku, na soborze w Efezie, patryjarcha Konstantynopola – Nestor, został usunięty i wygnany na pustynie Libijską za to, że wierzył, iż Chrystus był dwiema osobami – archaniołem Melchizedekiem i człowiekiem Jezusem, synem Marii. On jak i jego wyznawcy byli prześladowani, bo ich wiara nie zgadzała się z dogmatami nowo kreującego się kościoła.
W owym czasie prześladowań istniała w Edessie szkoła medyczna i tam przetłumaczono na syryjski język a był on powszechny i uznany w Azji zachodniej, dzieła Arystotelesa, Platona, Euklidesa, Archimedesa, Herona, Ptolemeusza i wiele innych ksiąg i dzieł traktujących o filozofii i nauce. Następnie przetłumaczono je na arabski, łacinę, hebrajski i inne nowożytne języki zachodnie. I stąd Panie i Panowie macie możność poznania jak myślano i rozumiano w czasach, kiedy tu były bezgraniczne wieki ciemne. Zaś kościół katolicki narzucał ludowi ciemnotę, głupotę i przesądy, niszcząc te same tłumaczone księgi jako obraz herezji i obrazy samego Boga.
Dziś w naszych czasach nowożytnych nasza nauka i nie tylko ona postępują tak samo, niszczy i wyśmiewa, wyszydza, pomija milczeniem, obraża poprzez swych przedstawicieli tych, którzy mają inne widzenie i inną wersję tego samego tematu. Nie pomaga w kreowaniu twórczości, zaś przeszkadza jak tylko może a zagrabia to, co do nie j nie należne przy lada okazji, jeśli jest novum i dobre w swej treści oraz widzeniu.
Tylko, dlatego że każdy z tych przedstawicieli marzy o chodzeniu w glorii i chwale ponad innymi. Nie ma w tym świecie skromności nie ma delikatności i zrozumienia, nie ma wsparcia w twórczości, jakie widać na każdej z kart pradawnych nauczycieli i twórców. Owi pradawni nam mistrzowie wymieniają bez wstydu swych nauczycieli i mentorów. Moim zdaniem dziś panuje tylko chciwość i zazdrość i chyba nie za bardzo się pomylę, jeśli stwierdzę, iż pomówienie wiedzie w tym prym. I to gubi tych, którzy chcieli być Wielkimi ponad Wielkich.
Mało, kto wie, że nawet współcześnie wiedza jest też metodycznie niszczona.
Na mocy wyroku sądu, rząd Stanów Zjednoczonych w 1954 roku zagarnął i zniszczył (najprawdopodobniej), bynajmniej tak podano, wszystkie dzieła austriackiego psychologa Wilhelma Reicha. Co powinno być zdumiewające to fakt ze wiele z jego prac dotyczyło pozyskiwania energii wolno dostępnej i dziwnych jak na tamte czasy technologii służącej ku leczeniu człowieka, zaś który jako uczony po setkach tysięcy lat ponownie odkrył Orgon.
Pytanie, dlaczego tak uczyniono i czym ten mądry człowiek tak bardzo zagrażał tamtejszej jak i obecnej nauce?
Z chińskich tekstów, które pozostały ukryte przed wszechobecnym ogniem wynika że pierwszą dynastią była dynastia Pięciu Monarchów, których co powinno być wielce zastanawiające tworzyło dziesięciu (10) władców królów, panujących od 2852 do 2206 roku p.n.e.
Konfucjusz przypisuje jednemu z królów Yao, łagodność, mądrość i poczucie obowiązku, który panował około 2357 roku p.n.e. Po nim na tron wstąpił król Shon, który zbudował przeogromną sieć dróg, mostów i szlaków w całym kraju. Zaś wielu z naukowców właśnie tego króla łączy z prapoczątkiem Jedwabnego Szlaku.
Lao–Cy, wielki filozof urodzony około 604 roku p.n.e, wspominał w swych pismach o ”Starożytnych” równie często jak sam Konfucjusz. Napisał On księgę, która do dziś pozostaje jedną z najsłynniejszych dzieł chińskiej kultury – Tao Te Ching. Zaś niewielu z Tych, co uważa się za filozofów miało ją w ręce.
Rozdział 1: Tao
Tao, które może być poznane nie jest Tao.
Substancja świata to tylko nazwa dla Tao.
Tao jest wszystkim, co istnieje i może istnieć;
Świat jest tylko oznaczeniem tego, co istnieje i może istnieć.
Ktoś doświadcza bez Jaźni by odczuć świat,
I doświadcza z Jaźnią by zrozumieć świat.
Dwa doświadczenia są jednym w Tao;
Są różne tylko w świecie.
Żadne doświadczenie nie przenosi Tao
Które jest nieskończenie większe i bardziej subtelne niż świat.
Rozdział 9: Pycha
Rozciągnij łuk do jego granic i prędko się złamie;
Ostrz miecz by był jak najostrzejszy a prędko się stępi;
Zgromadź największy skarb a prędko zostanie rozkradziony;
Żądaj uznania i honorów a prędko upadniesz;
Wycofuj się, gdy osiągniesz cel - oto droga natury.
Fragment interpolacji przekładów Tao Te Ching, której w języku angielskim dokonał Peter A. Merel - na podstawie tłumaczeń następujących osób: Lin Yutang, Ch'u Ta-Kao, Gia-Fu Feng i Jane English, Richarda Wilhelma oraz Aleistera Crowleya.
Starożytni mistrzowie byli subtelni,
Tajemniczy, wzniośli, odpowiedzialni.
Głębia ich wiedzy jest niezmierzona.
Ponieważ jest niezmierzona,
Możemy tylko opisać ich wygląd.
Uważni jak ludzie przechodzący zimą przez strumień,
Czujni, jak ludzie świadomi niebezpieczeństwa.
Uprzejmi, jak goście przychodzący z wizytą.
Ustępliwi jak topniejący lód.
Prości jak nierzeźbione bloki drewna.
Lao-Cy Tao Te Ching ( rozdział 15)
Owi ”Starożytni” jak powiadał Lao–Cy mieli być mądrymi i rozumnymi ludźmi, istotami podobni bogom, wszechwiedzący, miłosierni, dobrzy i potężni.
Zaś w innych narodach ”Starożytni” zwani i znani byli jako „Obserwatorzy”.
Dlatego kiedy spotykam wypowiedzi ludzi kompletnie nie przygotowanych do postawienia odpowiedzi w temacie zadanego pytania, korzystających ze streszczeń i skrótów przypadkowych autorów, lokowanych na serwisach neta to aż łza żalu w oku się kręci, bo tak naprawdę to nie ma, za wiele z kim przedyskutować tematu.
Dlaczego przygotowałem tę treść?
Ponieważ chcę Państwu, pokazać, co zostawili po sobie owi „Obserwatorzy”, nauczyciele dla swych mądrzejszych uczniów w przyszłości. Jeśli ów przekaz jest kierowany do Was współcześnie to znajdziecie odpowiedź, jakiej sobie życzyli i oczekują. Jeśli zaś nie podołacie tematowi znaczy, że nie do Was jest on kierowany i będzie czekał na mądrzejszych w rozumie, zaś obecny czas nie dorósł inteligencją do odpowiedzi i nawiązania kontaktu.
Pozwolić rozumieniu zatrzymać się przy tym, czego nie można zrozumieć to wielkie osiągnięcie. Ci, którzy tego dokonać nie mogą zostaną zniszczeni w młynie niebios.
Chuang Tzu.
Cz.1/4 ........
Wydaje się, że jestem podróżnikiem, po czasach i kartach zamierzchłej historii. W mym zainteresowaniu leżą dokonania prastarych ludów, Sumeru – Indii – Egiptu – Azteków – Majów. I część zwana Mitologią w dokonaniach i osiągnięciach astrofizyczno - geodezyjnych. Uwielbiam, kryptografie i kryptologie, poszukując dnia wielkiej przepowiedni, w którym ma odejść stąd ród Adamowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie