Muki Muki
3008
BLOG

Preludium w temacie końca czasu.

Muki Muki Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

 

 
Zapisałem, że tyle samo jest - zła w dobrym - ile w złym dobra.
 
Napisałem też, że to, co widzimy i często bezwiednie oceniamy, to nawzajem zamienna i naprzemienna prezentacja formy postaci energetycznej, którą nazywamy dobrem lub złem. Wieczna wydaje się walka o pozyskanie potencjału bo zasoby tej energii są nie klasyfikowane. Nie jest ona stwarzana czy wytwarzana w przestrzeniach międzygwiezdnych, a tworzona na bieżąco przez formy żywe, co wydaje się sensowną i odmienną różnicą.

Wielgaśną bzdura jest twierdzenie, że istnieje energia dobra lub zła.
 
Ta energia jest tak samo dobra jak zła i służy obu tym ””panom”” z jednakowym zaangażowaniem nie rozróżniając, kto jest tu lepszy a kto gorszy.
 
Wielgaśnymi banialukami opisane są paranoje znawców głoszone dla różnorakiej postaciami talizmanów i ochraniaczy, które niczego u nikogo nie chronią i nie ochraniają. Do niebywałych ontologicznie wyssanych z palaca głupot dochodzą, co lepsi i bardziej ugruntowani myśliciele żeby wymyślić większe i bardziej skuteczne uzależniające świętości i paranoje.
W ten sposób mają swych oszołomionych wyznawców uzależnionych jak od narkotyku, zakochanych w pustosłowiu bezwartościowej twórczości, niejako na smyczy swoich duchowych przewodników. Którzy mogą pociągać za sznureczki w stronę w którą  chcą, a oszołomscy głosiciele nowych nauk dadzą się poćwiartować za te nieprawdopodobne bzdety.
Najgorsze przychodzi wtedy, kiedy którykolwiek z tych wyznawców chce się wyzwolić to przez resztę jest zaszczuty.
 
Podobnie jest i tu na salonie.
Jedni wyznawcy, jedynej i nie podważalnej salonowej prawdy, przeklinają i złorzeczą swym przeciwnikom, wyzywając od najgorszych, upodlając ich i poniżając przed resztą, nie wiedząc nawet, bo te wielkie ich wyznania i te postacie pusto słownych guru wyznaniowego megalomaństwa i wyższości jednych nad drugimi, że czynią niewyobrażalne szkody energetyczne i moralne wyznawcom i wątpiącym i ludziom skromnym.
 
To rodzaje wampirów wysysające wszystko, co nazwiemy zdrowym rozsądkiem.
 
Owe raczkująco-pełzające megalomaństwo, czyniące niewyobrażalne szkody zła swoją skalowaną energią. W której nie ma ciepła i wyrozumienia, współczucia i delikatności tylko sama bezwzględna nienawiść ukryta pod płaszczykiem dobroci i litości jedynej niepodważalnej prawdy.
A kto z mądzrejszych lub przytomniejących z tej smyczy się urywa, zaszczekamy i zaszczuty jest na zawsze. Jako niegodziwiec i odszczepieniec nigdy nie odzyska dobrego imienia i widzenia.
 
Nie pojmują w swej urojonej wielkości, bo móżdżki mają zbyt małe, w swym, niepohamowanym zapędzie przewodniczenia w czynieniu pozornego dobra i mani oświecania innych na siłę, że czyniąc tak tylko sycą stronę przeciwna, czyli samo zło tym, co wytwarzają i generują wokół siebie.
A ich Bóg kimkolwiek by nie był z niesmakiem od nich samych za ich czyny i obłudę będzie się odwracał.
 
Na moje wielokrotne pytania zadawane państwu Jadczykom, oraz blogerowi Eine, które są trudne i wymagają dowodowego się ustosunkowania w temacie ich religijnych eksperymentów, spotykał mnie zalew gróźb i wyzwisk. Ale do tego jeszcze będę się ustosunkowywał przeciwko zastraszeniom pana Jadczyka i stwierdzeniu ze jestem oszczercą, popartą, przez co poniektórych klakierów, chyba bardziej z rozpędu jak z rozumu, bo tutaj akurat trafili na bardzo grząskie podłoże.
 
W tych salonowych eksperymentach żaden z wiodących kapłanów nie był w stanie odpowiedzieć na moje pytania lub też nie chciał, bądź nie uważał za istotne wysilić się w odpowiedziach wyjaśniających w tak pomijalnych kwestiach.
Pytałem, kim jesteśmy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.
Pytałem jak i w jaki sposób mamy się modlić i gdzie kierować swe modlitwy, aby były zrozumiane i odczytane przez Istotę Najwyższą.
Skoro mieszkamy na tej planecie to gdzie mieszka czy przebywa nasz Bóg, nasz Pano o którym tyle rozpowiadają i w imieniu, którego wszystko wiedzą, widzą i są jego orędownikami Boskości w myślach i czynie?
I wiele innych pytań zadałem słanych pocztą i tu na salonie zadawanych na które spotykałem się z milczeniem i wielgaśnie omijanym łukiem odpowiedzi na pytania z podkulonym ogonem, lub natychmiastową zmianą postu na inny. Nowszy.
 
Obiecam że wyjawię i wyłożę przyczynę, po co żyjemy i dlaczego i komu jesteśmy tu potrzebni, pominąwszy oczywistą prokreacje.
Wyjaśnię, czym jest i powinna być forma manifestacji, któą pojmujemy jako formę modlitwy i jakie niesie argumenty, oraz jak ją postrzegać i rozumieć uniwersalnie, bo jak widać nikt z tych wielkich orędownków i znawców wiary nie potrafi na takie podstawowe pytanie odpowiedzieć sensownie.
A co stanowi moim daniem kanon mej wiary i zrozumienia świata i Wszechświata. Oraz wiedzy moich dziadów i pra dziadów.
 
Pan Wiekuisty stworzył istoty energetyczne, zwane przez nas Aniołami. Potem po wielu kreacjach innych form wcześniejszych, zapewne spostrzegł, że nie ma połączenia fizycznego pomiędzy Aniołem, materią i energią.
 
Zapewne też dostrzeżegł, że Aniołowie energetyczni jako istoty samoistne i samodzielne nie mogą mieć potomstwa i nie mgą pomiedzy sobą zawierać związku a istnieją w indywidualnej duchowo-energetycznej samotności jako jednostki doskonale skończone i zamknięte energetycznie.
Była to wydaje się istotna przyczyna czy też odpowiedź na stworzenie istoty najwspanialszej wśród Aniołów i wydawać się mogło, że najdoskonalszej.
 
Mieli nią być Aniołowie, którzy połączą materie z energią w swej formie. Forma fizyczna tych bytów Anielskich oddziaływałaby na fizycznie stwożoną materię, która była podporą bytów energetycznych, ale im pierwotnie nie dostępną materialnie, na tym poziomie manifestacji i kreacji, energetycznej a formą energetyczną sprzęgającą fizycznie byt zwany duchem z materialną formą będąc jej wsparciem i sterowaniem.
 
Tak powstał najwspanialszy z projektów Anielskich i Anioł ten najdoskonalszy i zwał się człowiekiem.
Człowiek ów posiadający w sobie najlepsze formy i atrybuty anielskiej kreacji, w tym wolną wolę i samostanowienie, rozdzielone od wspólnoty bytów energetycznych a zespolone z fizycznym pojedynczym wskazanym ciałem materialnym mogącym wpływać na materie i jej kształt, będąc największym wśród nich stał się w swej kreacji przyszłości niegodziwcem, jakich mało.
 
Za to ze zapragnął być, jeśli nie równy Bogu to, co najmniej chcący Boga zastąpić czy też naśladować i przywłaszczyć sobie to, co mu nie należne, został za swe niegodziwe knowania i uczynki strącony w piekło materii i przywiązany do planety (masy ciała) jako ciała materialnego, chyba na zawsze.
 
Lecz Pan Wiekuisty nie zrezygnował całkowicie z tej kreacji anielskiej, pozostawiając człowiekowi rozum, myśl i kreacje, fizyczno-energetyczną w postaci łącza oddziaływania, energia – materia.
 
Ludzie odkryli to połączenie i oczekiwanie Pana Wiekuistego. Zrozumieli co poniektórzy potrzebę czasu i chwili, ale nie potrafią z tego odkrycia i zrozumienia skorzystać i uruchomić łącze kanału tego rodzaju przekazu.
Wszelakie mniej czy więcej udziwnione formy medytacji i oddychania, golenie głowy, ascetyzm, umartwianie się, biczowanie itd., to właśnie kierunki poszukiwania tej bramy tego łącza. Ciało-duch-Pan Wiekuisty. Przeze wszystkie religii i ich odmiany oraz wszelakie sekty.
 
Lecz niewielu wie, że, co pokolenie rodzi się kilka osób odmiennych, posiadające jakby wewnątrz siebie tę potrzebną a zapomnianą wiedzę, o której mówią ,wskazując ją, przypominają, naprowadzają, ale nie dają.
Nie mogą oni być ani kapłanami ani przywódcami wierzeń czy religijnych zborów. Są szarą eminencją zwykłego, najzwyklejszego pospólstwa. Nakręcony film.pt. „” Piąty element” jest jakby świetną kreacją i uświadomieniem istnienia tej zasady.Czy to przypadek czy też celowa forma wskazania poprzez twórczość, nie wiem i rozważać tego nie zamierzam.
Faktem jest jednak że Pan Wiekuisty, kreując tego najwspanialszego z aniołów we Wszechświecie jego nowej wersji, naszego Wszechświata pozostawił w nim i każdym z nas tym, co jest i w tym, co będzie tę swoją maleńką bramę oczekiwania i nadziei na spełnienie.
Od pra pokoleń nazywali to przejście pieśnią Życia. Jej namiastkę jakby forpocztę kreacji opisałem w pierwszym swym podwieszonym poście o DNA.
 
Pomiędzy pieśnią życia, która jest kluczem sentencji wszelakiej a energetyczną postacią człowieka i jego fizycznym ciałem oraz Panem Wiekuistym istnieje ścisły związek w konstrukcji i kontakcie osobistym.To tyczy każdego, człowieka a nie jakiś tam wybrańców wśród wybranych lub wielkością urodzonych.
 
Kiedyś jeden z cwaniaków zapytał mnie dlaczego jestem biedny i nie bogaty taki jak on sam I czy ten fakt wynika z mojej głupoty czy nie paradności?
 
Odparłem mu ze na moim ołtarzu może zostawić tylko smutek i żal, ale kasy tu nie znajdzie i nie podejmie.
Nie tak dawno jeden z blogerów tego salonu ponowił niemal że takie same pytanie.
 
Dlatego w Biblii jest zaznaczone że każdy człowiek może sam tego dokonać, jeśli tylko będzie miał, choćby taki kaprys i nie potrzebuje do tego żadnego pomocnika w niczym. Ale kaprys łącza jest obwarowany tym, co oczekuje od tej istoty Pan Wiekuisty.
 
Wszelakie mantry i ich rodzaje i odmiany i udziwnione formy buczenia pod nosem są próbą znalezienia owej sekwencji lub kolejności sekwencyjnej, jako klucza do otwarcia tego kanału łączności. Chociażby jednostronnej.
Ponieważ człowiek nie potrafi wypromieniować tej sekwencji na znaczniejszą odległość i ukierunkować jej, każdy nowo narodzony otrzymuje do pomocy postać energetyczną, która ma się nim opiekować z nakazu Pana Wiekuistego, a współcześnie nazywamy taką istotę Aniołem stróżem.
Ta istota z nad świadomości często ingeruje ratując ”szeroki zad ”,”bezrozumnego durnia””, który tak daleko zaszedł w swej odmianie mądrości, że życie jego zostało zagrożone. A narodziny ponowne nowego wcale nie są takie i łatwe i proste.
Pozostaje ten opiekun w symbiozie energetycznej z daną istotą cielesną. W zamian a tą nie proszoną pomoc czy opiekę pobiera energie wytwarzaną przez ciało, czyli żywi się jej porcjami utrzymując swą postać energetyczną w egzystencji i sprawności.
Często też przesiaduje ta postać na lewym ramieniu człowieka, co czasami, co po niektórzy ze zdumienie są władni to dziwo dostrzec.
 
Pieśń Życia.
Co mędrsi i rozumniejsi zapewnię połapali by się że Pan Wiekuisty oczekuje od swego materialnego Anioła, którego powołał do życia i egzystencji poprzez swych materialnych anielskich rodziców sekwencji owej pieśni życia darowanej czy też wysłanej z danego osobnika dla Pana Wiekuistego, która jest i potrzebna i niezbędna do kreowania nowego życia nowych istot. Ta energia kreowana z ciała żywego inna i odmienna od naturalnej ale przestrzennej, jest ich podstawą i budulcem.
Kiedy Pan Wiekuisty nie otrzymuje tej formy energetycznej w celu nowej kreacji oddaje cząstkę siebie w nowej formie tworzenia, a jak długo będzie to tak trwało, te ””oddawanie czy dodawanie do projektu”” tego nikt nie wie.
Kiedy człowiek generuje taki klucz takiej pieśni, opiekun ją przechwytuje i niesie dla Pana Wiekuistego w swej czystej energetycznie postaci przez swój energetyczny świat.
 
Modlitwy pod różnymi postaciami, to właśnie próby owego wołania do Pana Wiekuistego. Osobne i wspólne, grupowe bezwartościowe jęki, które nic nie niosą i nikomu do niczego nikomu nie są potrzebne, jakby symulują sekwencje dania czy pobierania.
Panie daj mi, Panie dajjjjjj, Panie daj mi, bo potrzebuje....... A obiecuje Ci, że będę robił to czy tamto czy siamto.
Bezwartościowe puste przyrzeczenia nie niosące nic i niczego, ani dla Pana Wiekuistego , ani dla nikogo innego a energetycznego czy materialnego.
Co może dać Pan Wiekuisty i komu w zamian i za co? Skoro tych jęków nie słyszy do niego nie docierają i nic nie niosą w sobie pozytywnego, będąc tak samo nic nie warte na końcu jęków i udziwnień jak na samym-ich początku?
Jakby nigdy nie zostały wypowiedziane!
Jak odkryć w sobie pieśń życia, jak ją zmodulować jak ją transferować, jak z niej korzystać......jak przynieść pożytek z tej wiedzy sobie i innym, przekazać swoją treść Panu Wiekuistemu, a często otrzymując zwrotnie odpowiedź, i potwierdzenie naszych starań, dowiecie się na tym samym blogu, an tym samym poście w dodanym za trzy cztery dni podwieszeniu w cz2. która zostanie wmontowana poniżej na tym poście:
 
 
Cz2:............................................... w oczekiwaniu.
 
 
Pozdrawiam w pierwszej części Tych , którzy tu zawitają.
Dziękując tym którzy złożą tu swój wpis, oraz wszystkim Tym czytelnikom, którzy zechcą zapoznać się z treścią tego bloga.
 
Muki
O mnie Muki

Wydaje się, że jestem podróżnikiem, po czasach i kartach zamierzchłej historii. W mym zainteresowaniu leżą dokonania prastarych ludów, Sumeru – Indii – Egiptu – Azteków – Majów. I część zwana Mitologią w dokonaniach i osiągnięciach astrofizyczno - geodezyjnych. Uwielbiam, kryptografie i kryptologie, poszukując dnia wielkiej przepowiedni, w którym ma odejść stąd ród Adamowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Technologie