Szekel – miedziakiem zagłady.
Chorobliwa obsesja i porządanie władzy, mając w pogardzie wszystkich innych doprowadzi do strasznej wojny.
Uważam to za forpocztę Armagedonu.
Wojna wybuchnie kiedy wszyscy dojdą do porozumienia. Podpiszą wersalskie układy i klepać się będą po plecach jak kobyłę po zadzie. A z ust śmiech i ślinotok wielki będzie uchodził. Zapewnieniom i przyrzeczeniom jak i przysięgom uczciwości nie będzie końca.
Wybuchnie z dnia na dzień bez zapowiedzi. Wybuchnie w nocy - z nocy na świt i poranek dnia następnego. Jeszcze w cześć nocy będzie pokój a już rankiem nastanie straszna wojna.
Wybuchnie na południu. Tam rozpęta się ogień. Rakiety pomknął ku fałszywej Jerozolimie. Pomkną przez Atlantyk i nad Atlantykiem się spotkają. Ich moc unicestwienia poderwie potwora – bestię z dna Oceanu. Podniesie się i swą piersią i oddechem sprowadzi zagładę wielkiej ilości tego co się dumnie a nie uczciwie zwie cywilizacją.
Kiedy obiegnie kule ziemi 1 raz tu będzie znów noc. Późna zimna noc. Ludzie bedą przygotowywać się do święta, które później będzie świętem światowym ze środy nocą na czwartek.
A obiegów bedzie osiem,
Czwartek zostanie wiec świętem wszystkich świąt tej planety. To będzie najświętsze święto tego świata Jedyne i nie powtarzalnw już nigdy.
Tam gdzie był szekel będzie tylko piach i muł czarna ziemia i zgnilizna. To co jest pod ziemią rozłoży się i przez setki lat nikt tam stopy nie postawi, ta ziemia będzie stracona. Wszystko zgnije. But włoski w połowie będzie pod wodą. Półksiężyc ruszy do przodu, ci co przetrwają w cholewce gehenny doznają. Zatrzymają się w Polsce.
Jedyna droga ku wolności będzie wiodła na północ. Ale żaden trzewik i żadne ubranie dzisiaj będące jej nie pokona a trudu nie wytrzyma.
Ci co nawet nie mając nic - posłuchają - przetrwają. Ci co będą mieli wszystko nie zrobią nic polegną.
Zapytacie o nasz kraj. Nie będzie łatwo. Nie lubię o tym mówić. Uważam ze gdzieś 20 – 25 % nas odejdzie na zawsze. Wiem że to dużo – że to bardzo dużo – że to miliony.
Wiem – ale inni będą mieli jeszcze gorzej.
Spytacie czy was straszę?
Nie – ani nawet. Zaledwie upominam i to jedyny i ostatni raz. Nigdy już nie będę poruszał tego tematu więcej i globalnie.
To do Was samych należy zrozumienie. To Wasza sprawa i Wasz problem.
Pytacie skąd to wiem?
Nie wiem skąd. Ze snu, - zapisałem co zrozumiałem.
Czy będzie toczka w toczkę jak zapisałem? Nie wiem. Ale tak widziałem a z tego co widziałem tak zrozumiałem.
Zapytacie kiedy? Nie wiem. Ale wiem i czuję że to już nie za długo.......
Stare powiedzenie mówi:
Przestrzeżonego sam Pan Bóg strzeże. Zostaliście ostrzeżeni. Nie musicie wpadać w panikę i robić w gacie. Ale podejść rozumnie i z rozumem a roztropnie i delikatnie do problemu. To nie buńczuczny rok 2012.
Nie załatacie go ani nie naprawicie. Ale możecie go przetrwać.
Wówczas każdy z Was sam i osobiście zobaczy i odczuje na ile i jaki Bóg jest pomiędzy Was co warty.
Wydaje się, że jestem podróżnikiem, po czasach i kartach zamierzchłej historii. W mym zainteresowaniu leżą dokonania prastarych ludów, Sumeru – Indii – Egiptu – Azteków – Majów. I część zwana Mitologią w dokonaniach i osiągnięciach astrofizyczno - geodezyjnych. Uwielbiam, kryptografie i kryptologie, poszukując dnia wielkiej przepowiedni, w którym ma odejść stąd ród Adamowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie