Szacunek dla munduru to szacunek dla państwa i historii. Szacunek ten powinien być wyrażany nie tylko na pogrzebach poległych, ale również (a może przede wszystkim) w codziennym wojskowym dniu. Również wtedy, gdy aresztuje się żołnierzy i oficerów.
Gdy rzucano na glebę żołnierzy z Afganistanu, wtedy co poniektórzy politycy prześcigali się w opluwaniu munduru, zapominając, że zgodnie z zasadami państwa prawa zatrzymywano ludzi niewinnych (do dnia prawomocnego wyroku) i że to oni wysłali ich do Nangar Khel. Gdy z dalekiej wojny wraca trumna – politycy leją łzy, łączą się w żalu z rodzinami i pływają w dumie z naszej armii i jej bohaterskich czynów.
Jak wraca trumna rozwiązują się mieszki z medalami, orderami i pośmiertnymi awansami. Czas obecny (jak to zwykle bywa) jest prawie najgorszy do takich rozważań, ale lepszego nie będzie, bo tylko ostry kontrast jest widoczny. Dlatego piszę o tym dziś…
Jedna deklaracja na początek – W ŻADNYM PRZYPADKU NIE KIERUJĘ TYCH SŁÓW PRZECIWKO POLEGŁEMU OFICEROWI, JEMU NALEŻY SIĘ CZEŚĆ I CHWAŁA ZA SPEŁNIENIE ŻOŁNIERSKIEGO OBOWIĄZKU – WALKI Z WROGIEM WSKAZANYM PRZEZ PAŃSTWO, AŻ DO ŚMIERCI.
Kapitan Ambroziński został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego. I tu wkracza szacunek do munduru i prawa. Jedno z wojskowych powiedzeń mówi „Mundur nie choinka”. Dla żołnierza nie chodzi o to, by uciułać możliwie najwięcej odznaczeń. Wojsko, to nie harcerstwo ze swoimi sprawnościami. Waga orderu i waga munduru, na którym spoczywa nie wynika z łatwości przyznawania – wręcz przeciwnie. Im trudniej zdobyć odznaczenie, tym większa jego waga. Nikomu do łba nie przyjdzie kwestionować nadania Krzyża Wiktorii (nieco ponad tysiąc przyznanych od połowy XIX wieku) lub Honorowego Medalu Kongresu (trochę ponad trzy tysiące od wojny secesyjnej), o każdym kto go nosi można śmiało powiedzieć, że zasłużył się nie tylko wyjątkowym bohaterstwem, ale i przyczynił się do zwycięstwa.
Oto wyjątek z ustawy ustanawiającej nasz odpowiednik tych odznaczeń:
Order Krzyża Wojskowego może być nadany: (…)
Krzyż Komandorski Orderu Krzyża Wojskowego - dowódcy
jednostki bojowej lub oficerowi za umiejętne i skuteczne dowodzeniejednostką bojową lub za inny czyn zapewniający sukcesoperacji lub akcji bojowej, wyjątkowo oficerowi sztabu zawspółpracę z dowódcą, jeżeli współpraca ta w sposób wybitny
przyczyniła się do sukcesu operacji lub akcji bojowej, podoficerowilub szeregowemu posiadającemu już Krzyż Kawalerski zaczyn wybitnego męstwa połączony z narażeniem życia (…)
Czy naprawdę śmierć w źle przygotowanym patrolu, który nie spełnił swych celów, bo wpadł w zasadzkę, spełnia ustawowe wymagania dla nadania komandorii OKW?
Twierdzę, że nie. Ale jak to ładnie wygląda, gdy przedstawiciele państwa, które wysłało żołnierza bez odpowiedniego wyposażenia, dekorują pluszową poduszkę. To jest brak szacunku dla munduru, odznaczenia i… dla tego żołnierza co oddał swe życie. Bo jeśli był (w co gorąco wierzę) żołnierzem z krwi i kości, to żachnąłby się tak samo jak ja, że nie dla niego ten order.
Politycy czego się nie dotkną, to spieprzą. Jak próbują stworzyć tradycję (pomysł powołania orderu wojskowego przyznawanego nie tylko w czasie wojny – doskonały), to zaraz ją zdewaluują dla swych gierek i dla uzyskania kilku punktów.
PS
O szacunku dla historii ze strony polityków niech świadczy oficjalna (ze strony Prezydenta RP - www.prezydent.pl/x.download?id=8025684) prezentacja Orderu Krzyża Wojskowego, oto dowiadujemy się z niej, że w Polsce jednym z odznaczeń wojskowych jest jakiś Krzyż Waleczny (slajd 10 - o datach umieszczanych na polskich odznaczeniach bojowych) – bez komentarza…
Od zawsze nie podobało mi się to, co mnie otaczało. I - o dziwo - pomimo, że fundament mych przekonań nie zmienił się, to nadal mam wiele zastrzeżeń do rzeczywistości. Nie potrafiłem cieszyć się starym systemem, bo byłem zbyt liberalny, nie mogę i obecnym, bo jestem zbyt socjaldemokratyczny. Jak się człowiek nie obróci to system ma z tyłu, a i system go tam ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka