Źródło fot.: google >  www.nato.int © KFOR
Źródło fot.: google > www.nato.int © KFOR
Zolmar Zolmar
492
BLOG

Władzy raz zdobytej nie oddamy!

Zolmar Zolmar Polityka Obserwuj notkę 0

 

5 marzec 2011,   13:45

Zacznę od cytatu z  wywiadu Bronisława Komorowskiego dla "Newsweeka" 

Prezydent straszy Kaczyńskiego i mówi: to ja wskażę nowego premiera

Jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to zostanie premierem? Niekoniecznie. - Mam suwerenne prawo wybrać kandydata na premiera. Lider zwycięskiej partii ma największe szanse, ale nie ma gwarancji- mówi Bronisław Komorowski w wywiadzie dla "Newsweeka".
To ważna deklaracja, bo do tej pory wśród polityków panowało przekonanie, że lider zwycięskiego ugrupowania ma nominację w kieszeni.
Tyle, że to przekonanie nie ma żadnego uzasadnienia prawnego. Wedle konstytucji, to prezydent desygnuje premiera. I może wskazać dowolnego kandydata - komentuje "Newsweek".
- Mam nadzieję, że po jesiennych wyborach będę mógł powierzyć misję tworzenia rządu zwolennikom modernizacji, ale i zdrowego rozsądku - mówi Komorowski.
Dziennikarze "Newsweeka" zapytali prezydenta, czy w razie zwycięstwa PiS Kaczyński ma szanse na fotel premiera. Prezydent zasugerował, że nie. - Proszę mnie zwolnić z odpowiedzi na to pytanie - oznajmił.
Po przegranych przez PiS wyborach w 2007 r. ówczesny prezydent Lech Kaczyński z dużą niechęcią, ale jednak powierzył misję tworzenia rządu liderowi zwycięskiej Platformy Donaldowi Tuskowi.
Zapowiedź Komorowskiego, że to on sam zdecyduje, kto będzie następnym premierem, może mieć jednak jeszcze jeden skutek: zwiększy obawy Tuska.

Premier podobno obawia się, że w razie słabego wyniku wyborczego Platformy - pisze "Newsweek"- Komorowski mógłby powierzyć misję tworzenia rządu innemu politykowi, który miałby większe szanse na stworzenie koalicyjnego rządu. Na przykład wiceszefowi Platformy Grzegorzowi Schetynie albo liderowi SLD Grzegorzowi Napieralskiemu.

Gazeta.pl > Wiadomosci

Faktem jest, że według konstytucji, to prezydent desygnuje premiera. Ale konstytucja tego nie zabrania! A co nie jest zabronione to według prawa jest dozwolone. Jest jeszcze jeden aspekt, nie z punktu widzenia prawa, ale z punktu widzenia uczciwiości, honoru, kultury. Tym aspektem jest tradycja.

Jak dotąd potrafiono w polskim parlamencie szanować tradycję. Nie złamała jej SLD obarczona aferą Rywina, nie złamał jej Ś.P. Prezydent Lech Kaczyński.

Od wyborów w 2007 roku jedyną partią, która łamie notorycznie tradycje i zwyczaje parlamentarne, zrywa uzgodnione umowy jest... pretendująca do miana kulturalnej, europejskiej, zachodniej, światłej partii - PO.

W 2007 miała objąć rządy partia, obiecująca poza cudami gospodarczymi na miarę drugiej Irlandii, wysokie standardy i kulturę.
Cuda skończyły sie na gigantycznym długu, wyprzedaży za bezcen polskich przedsiębiorstw iwzrostem bezrobocia.
Kultura skończyła się na obelgach wobec starszych osób - moherach, bydle, nekrofilach, dożynanej watasze, wymierajacymi dinozaurami, psychopatami, kretynami.

Jak wysokie to były standardy okazało się przez 4 lata: uchwalanie ustaw na cmentarzu, nagradzanie kwiatami za gubienie wagonów pasażerskich, cenzura prewencyjna, odpolitycznianie telewizji publicznej przez jeszcze większe upartyjnianie, gwałtowne przejmowanie stanowisk po zmarłych w tragicznej katastrofie smoleńskiej,  zanim jeszcze miejsca nie zdążyły ostygnać, wyłączanie mikrofonów w sejmie przemawiajacym reprezentantom opzycji, zabójstwo na tle politycznym przez członka PO nakręcanego pełnymi nienawiści słowami członków PO: Tuska, Sikorskiego, Palikota, Niesiołowskiego, Kutza i osób wspierajacych tę partię Bartoszewskiego, Wajdy.

Wypowiedź desygnowanego członka tej partii do funkcji prezydenta, świadczy,  że rzekomo wysokie standardy, w PO są bardziej zbliżone do standardów afrykańskich niż europejskich demokracji.

Z drugiej strony słowa Komorowskiego cieszą, bo świadczą, że musi być bardzo źle z PO skoro człowiek mający stać na straży konstytucji i dobrych obyczajów  brzydko się chwyta.

Źródło fot.: google >  www.nato.int © KFOR

Zolmar
O mnie Zolmar

- opluwane przez PO i "przyjazne im media", bez prawa głosu do krytyki obecnie rządzących, bo "to jest agresja". My Naród!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka