Filozof czyta, olej na płótnie, źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:A_philosopher_reading._Oil_painting._Wellcome_V0017680.jpg
Filozof czyta, olej na płótnie, źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:A_philosopher_reading._Oil_painting._Wellcome_V0017680.jpg
M.Sobiech M.Sobiech
184
BLOG

Nielogiczność na froncie walki ideologicznej

M.Sobiech M.Sobiech Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Miałem pod poprzednim postem taką wymianę. Napisałem: "Japonia kontynuuje politykę militarystyczną wobec Rosji". Przyszedł "czytelnik" i napisał: "A to twoim (oczywiście, bo się znamy od dzieciństwa...) zdaniem Rosja nie prowadzi polityki militarystycznej?". Na co zapytałem, chyba w sposób dość naturalny: "Na czym opiera się ten wniosek?" Odpowiedź: "Rosja wywołała wojnę z Ukrainą". 

Nasuwa się proste pytanie: można to zrozumieć? 

To jest właśnie ta kwestia, z którą zmagam się od jakiegoś czasu: kwestia zaniku logicznego myślenia w polskim społeczeństwie.

Świat współczesny, należy zauważyć na początek, paradoksalnie znacznie przecenia logikę. Bardzo często spotykałem się w dyskusjach z sytuacją, w której "nielogiczny" znaczyło dla kogoś "nieprawdziwy". To oczywista bzdura, bo prawda i fałsz zależą tyleż od sprawności rozumowania, co od prawdziwości założeń, które to założenia wybiera się intuicyjnie. Mogą istnieć przynajmniej częściowo prawdziwe sądy źle skonstruowane pod względem logicznym i bardzo dobrze logicznie uargumentowany fałsz. Nie ma w tym żadnej sprzeczności. Logika jest tylko narzędziem myślenia, a nie jego istotą. Dlatego też, jako przedstawiciel opcji "okultystycznej", zawsze dążyłem raczej do zmniejszenia roli "techniki" rozumowania w dyskursie i przynajmniej zrównoważenia jej tym, co za Pascalem można nazwać "logiką serca" -- prawdą intuicji, emocji, doświadczenia.

No, ale jednak nie oznacza to, że logika jest niepotrzebna. Przeciwnie. Bo jednak człowiek jest istotą racjonalną i abyśmy się mogli między sobą względnie dobrze porozumieć w przestrzeni intelektualnej, musimy używać pewnego wspólnego języka myśli, taki język zaś w naturalny sposób suponuje pewną "gramatykę", czyli zestaw reguł. Te reguły - to właśnie logika. I tych reguł, jak stwierdzam, chyba nikt (no nie wiem, pewnie przesadzam) w Polsce nie rozumie.

Przykład powyższy jest dobry, bo kompletnie absurdalny. Między polityką militarystyczną Japonii i Rosji nie istnieją, w oczywisty sposób, żadne związki konieczne. Jedno państwo może prowadzić politykę prowojenną, a drugie nie. Obydwa mogą jej naraz nie prowadzić. I obydwa mogą ją naraz prowadzić. Przecież dziecko to rozumie. Manewr wykonany przez mojego czytelnika nazywa się popularnie, w świecie anglojęzycznym, błędem fałszywej alternatywy, tj. uznania za sytuację albo-albo czegoś, co taką sytuacją nie jest. Błąd ten przytrafia się zazwyczaj w stanie emocjonalnego wzmożenia i nawet można to rozumieć, ale takie skojarzeniowe skakania z kwiatka na kwiatek absolutnie uniemożliwia wszelką rozumną dyskusję. Znaczy, ten facio, który się tego dopuścił, zrobił to prawdopodobnie świadomie (to jest troll i dlatego też, jak to odkryłem, to go zablokowałem), natomiast trzeba przyznać, że w dyskusjach internetowych ten i inne podobne błędy pojawiają się nagminnie.

Niestety, jako (wciąż jeszcze) praktykujący badacz zauważam, że tego typu nielogiczności zdarzają się, i to wcale często, także ludziom z tytułami. Było tak: w pewnej mojej pracy napisałem, skądinąd mimochodem, że poglądy pewnego myśliciela katolickiego  X są bardzo podobne do poglądów innego katolickiego myśliciela Y. W recenzji padł zarzut (sformułowany w tonie wielkiego oburzenia), że to jest NIELOGICZNE, bo Y został ekskomunikowany, a X nie. Pytanie: i co z tego? Znów, tutaj nie ma żadnej koniecznej zależności, bo ekskomunika jest kwestią DECYZJI papieża, a nie intelektualnej struktury danych poglądów jako takich. Istnieje mnóstwo potencjalnych wyjaśnień tego zjawiska, np. że X się krył, a Y nie. Że Watykan się o Y dowiedział, a o X się nie dowiedział. Że papież przysnął. Czy że coś źle zrozumiał. Czy wreszcie (i tak to właśnie było w tym wypadku), że X żył 100 lat po Y i kryteria ekskomuniki się zmieniły. Co tu ma do rzeczy logika? To jest kwestia znajomości faktów i kontekstu. A jednak, ten zarzut został sformułowany właśnie w taki sposób (potocznie to się nazywa błędem fałszywej analogii - skoro X i Y mieli podobne poglądy, to obaj powinni byli zostać ekskomunikowani).

Ja już pomijam inne błędy logiczne, które często napotyka się w dyskursie naukowym, z ich godłem i herbem, jakim jest tzw. chochoł (w skrócie: przypisywanie przeciwnikowi poglądów, których nie wygłosił, a potem ich obalanie), a także mnóstwo innych przykładów z poziomów bardziej popularnych. Gdyby ktoś chciał poczytać sobie o najczęściej spotykanych błędach logicznych, ich listę może znaleźć np. tutaj: https://www.csus.edu/indiv/m/mayesgr/phl4/tools/phl4fallacyindex.htm Sądzę, że każdy, kto ma oczy do patrzenia zgodzi się, że wszystkie one pojawiają się w naszej przestrzeni publicznej właściwie bez przerwy i w każdej dyskusji, obojętnie gdzie i jak się odbywa.

I na koniec pytanie najważniejsze: jakie to ma znaczenie dla sprawy światowego pokoju? Ogromne - i to pod każdym względem. Ponieważ, krótko mówiąc, pokój wymaga porozumienia, a porozumienie zrozumienia. Zrozumienie zaś - bezstronności. Warunkiem bezstronnego osądu zaś jest nie co innego, jak umiejętność poprawnego technicznie myślenia, czyli - właśnie - logika (a dokładniej to, co w scholastyce nazywało się logica minor, a co mnie wydaje się jedynym aspektem logiki formalnej wartym zainteresowania). Tylko i wyłącznie logiczny dystans - tak w stosunku do siebie, jak i innych - może uratować nas przed ideologiczną fiksacją, która z konieczności musi sprowadzić każdą "debatę" do poziomu przemocowego starcia sprzecznych tez - nieraz, istotnie, przenoszącego się (zgodnie z logiką - nomen omen - agresji) także w sferę fizyczną. Innymi słowy: musimy zacząć rozumieć różnicę między twierdzeniem "nie zgadzam się", a "to bez sensu". Umiejętność uznania racjonalności stanowiska, które uważamy za błędne, stanowi warunek sine qua non pluralistycznej dyskusji, a więc i pluralistycznej koegzystencji. Dlatego też, na koniec, postuluję, aby w ramach edukacji pokojowej wprowadzić do ostatnich klas podstawowych i szkoły średniej obowiązkowe lekcje z logiki właśnie, bo inaczej marny, marny, marny, ach! - marny nasz los.

(Można skorzystać przy tym z rewelacyjnego podręcznika Jacques'a Maritaina do logiki scholastycznej.)

Maciej Sobiech

P.S.

Dla wielkich myślicieli, którzy mnie tu nawiedzają, wklejam proste (dostosowane do wymagań szkoły podstawowej) wyjaśnienie tego, czym jest w logice równoważność: https://www.matemaks.pl/rownowaznosc.html Szczerze powiedziawszy to nie mam wielkich nadziei, że to coś pomoże, ale może jednak cud się zdarzy i zajaśnieje w jakimś małym rozumku promyczek światełka, że zdanie "Japonia się zbroi wtedy i tylko wtedy, gdy Rosja się zbroi" jest z logicznego punktu widzenia (zaprawdę) absurdem.

Co nie oznacza, oczywiście, że Rosja się NIE zbroi. Bo być może się zbroi. Natomiast, i to jest punkt kluczowy, to jest wszystko krążenie wokół tematu, bo post, o którym mówimy, był STRESZCZENIEM wiadomości z dużego portalu informacyjnego i zawierał tylko te informacje, które można było w niej znaleźć. Jeśli zatem w niej nie było niczego o zbrojeniach rosyjskich na wschodniej granicy, to czemu miałem o tym napisać? To już nawet nie jest kwestia logiczna, tylko -- no nie wiem; umiejętności czytania?

Jezu złociusieńki...

M.Sobiech
O mnie M.Sobiech

Pacyfizm, anarchopacyfizm i krytyka społeczna. Dumny członek Peace Pledge Union i War Resister's International. Żyję w świecie 4D: degrowth, dystrybucja, demilitaryzacja, demokracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo