Wczesne zdjęcie pokazujące człowieka odczuwającego pogardę (koniec XIX wieku, Wielka Brytania)
Wczesne zdjęcie pokazujące człowieka odczuwającego pogardę (koniec XIX wieku, Wielka Brytania)
M.Sobiech M.Sobiech
318
BLOG

Prof. Markowski i instytucjonalizacja pogardy

M.Sobiech M.Sobiech Społeczeństwo Obserwuj notkę 28

Jak donosi pewien portal internetowy, z którym się nie utożsamiam, prof. Markowski, socjolog z Uniwersytetu SWPS, w niedawnej rozmowie z Robertem Mazurkiem przeprowadził brawurową obronę pogardy w kontekście nie tylko osobistym, ale społecznym. Jak stwierdził, gardzi Jarosławem Kaczyńskim i jego środowiskiem, a "pytany, czy używanie języka pogardy jest właściwe stwierdził, że 'pogarda jest bardzo ważną rzeczą, tylko nieuzasadniona jest problemem'".

Więcej w linku: https://dorzeczy.pl/opinie/420064/socjolog-pogarda-to-jest-bardzo-wazna-rzecz.html

Wypowiedź ta, jedna z miriad tego typu i podobnych w polskim sporze politycznym, jest ważna z tego powodu, że profesor Markowski powiedział po prostu coś, co powinno być oczywiste dla każdego uczestnika naszego życia publicznego. Nasza cywilizacja pogardą stoi. Zauważał to już mój ulubiony Chesterton, gdy w "Nowym Jeruzalem" pisał o ogólnospołecznej pogardzie dla ubogich jako o jednym ze znaków rozpoznawczych kultury zachodu. Jak w 80% przypadków miał rację, z tym że owo "ubóstwo" należy rozumieć bardzo szeroko. Nie chodzi tylko o ubóstwo materialne, ale o w ogóle jakikolwiek brak, który ktokolwiek wykazuje w stosunku do kogokolwiek. Nasza cywilizacja pogardą stoi: silni gardzą słabymi, bogaci ubogimi, ustawieni nieustawionymi, starsi młodszymi, młodsi starszymi, zwolennicy różnych poglądów politycznych sobą nawzajem (podobnie jak różne narody), a najbardziej wszyscy tymi, którzy faktycznie mają problemy i ośmielają się o nich publicznie mówić. W przypadku "silnych", chęć niebycia pogardzanym i pogardzania innymi stanowi bodaj główną siłę motywną na drodze awansu społecznego czy zawodowego. Odwrotnie -- świadomość, że tobą gardzą i, co więcej, mają do tego prawo, stanowi jeden z najważniejszych czynników sondowanych przy okazji różnych okazji związanych z życiem "słabych" (np. rozmów o pracę czy obrony doktoratu). Oczywiście, nie jest tak w 100% przypadków, bo cywilizacja z natury swej jest złożona, i to bardzo często z czynników wprost sprzecznych, tym niemniej ogólna tendencja nie ulega kwestii, o czym sam zresztą miałem okazję przekonać się , gdy miałem trochę mniej pieniędzy i trochę trudniej w życiu. W tamtych też czasach nawet to zjawisko nazwałem: "instytucjonalizacja pogardy", o, właśnie w ten sposób. Ową instytucjonalizację pokazuje nam właśnie jak na dłoni nieetyczny prof. Markowski.

Zrozumienie tego faktu jest ważne z tej przyczyny, że jeśli o to chodzi żyjemy, podobnie jak w przypadku wielu innych spraw, w złudzeniu. Obecnie funkcjonuje w Polsce obraz kultury zachodniej (europejskiej, atlantyckiej) jako słabej, "niemęskiej". Często słyszy się narzekania, że "dawniej, to było dobrze", "silny człowiek" mógł się rozwijać, a teraz wszędzie słabość i nędza, powszechne zaniżanie poziomu celem ochrony "niezaradnych" czy "niezdolnych". Na poziomie międzynarodowym mówi się wręcz o "dyktaturze praw człowieka", która uniemożliwia twardą i zdecydowaną akcję polityczną. To są kompletne bujdy -- i codzienne doświadczenie wystarczy, aby przekonać się, że tak do prawdziwego humanitaryzmu i ochrony słabych, jak i do wysokich wymagań moralnych stawianych przez koncepcję praw przyrodzonych, jest nam -- jako społeczności -- bardzo daleko. No ale cóż -- jeżeli ludzie dali sobie wmówić, że w państwach wszczynających co kilka lat wojny ofensywne na Bliskim Wschodzie panuje "pacyfizm", a korporacje stopniowo wylesiające zielone płuca świata (Amazonię) działają według zasad "ekologizmu", to dadzą sobie wmówić również i to, że społeczeństwo, w którym normalizuje się przemoc (choćby tylko słowną czy psychologiczną), pogardę i ksenofobię jest "humanitarystyczne". 

No i , tytułem końca, będą reagować w określony sposób, bo i o to przecież w tej całej propagandzie chodzi.

Maciej Sobiech

M.Sobiech
O mnie M.Sobiech

Pacyfizm, anarchopacyfizm i krytyka społeczna. Dumny członek Peace Pledge Union i War Resister's International. Żyję w świecie 4D: degrowth, dystrybucja, demilitaryzacja, demokracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo