myślę myślę
210
BLOG

Pomiędzy Niedzielą Zmartwychwstania a Niedzielą Miłosierdzia Bożego

myślę myślę Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

"....Choćby zresztą był ktoś doskonały między ludźmi, jeśli mu braknie mądrości od Ciebie - za nic będzie poczytany."
fragment z "Modlitwy o mądrość"




 Nie wszyscy podczas minionych Świąt Wielkanocnych cieszyli się z triumfu życia nad śmiercią. Choć kościoły pęczniały od wiernych, nie każdy z nich wiedział co tak naprawdę świętuje. Czasem odnoszę wrażenie że to było święto jajka, zastawionego stołu różnymi smakołykami, nadymaniem się tym gdzie kto był, co nowego kupił i dlaczego musi dorzucać się do 500+.
Zwykle uciekam od tych co mnie przyjmują lub odwiedzają tylko dlatego żebym poczuła jak są wielcy i wspaniali i ile ich to wysiłku kosztuje.Wiedzą, że gdy będę potrzebna, przylecę jak na skrzydłach. 
 W te dni świętowania wolę swoją samotnie bogatą w to co mi najbardziej odpowiada.
 Wielki Piątek moją potrawą duchową, jak zwykle już od paru lat, była Pasja Mela Gibsona. Niezmiennie świeża i niezmiennie stwarzająca okazję do głębokiego przeżycia tego co człowiek jest zdolny uczynić drugiemu człowiekowi, a przy tym czerpać radość z znęcania się nad bezbronnym i niezdolnym do jakiejkolwiek podłości.
Pasji , w samym akcie pozbawianie życia drugiej osoby nie ma nic godnego.Jest tylko ogromne cierpienie krzywdzonego i epatowanie okrucieństwem przez oprawcę.
Prawie dwa tysiące lat minęło i nic się nie zmieniło.
Torturować słowem, torturować kłamstwem, oszustwem i przebiegłym przeinaczaniem znaczenia słów, faktów.....niczym kolumna do biczowania, rózgi, obcęgi, młotek...korona cierniowa.
Na co dzień ledwo to zauważamy zajęci codziennym zabieganiem. Potem przyjmujemy że nic się nie stało i kłamstwo staje się prawdą wtłoczoną bez buntu i sprzeciwu.


Zupełnie innym filmem był film reżysera Kevina Reynoldsa Zmartwychwstały

Taka zagadka kryminalna o zniknięciu ciała po ukrzyżowaniu, którą rzymskiemu centurionowi zleca Poncjusz Piłat.
Atmosfera tamtych dni. Plotki i tworzenie legendy o porwaniu ciała przez uczniów wbrew wszystkim widocznym faktom. Porzucone płótna bez odwijania, rozerwane powrozy i stopione pieczęcie...niewytłumaczalne jak to mogło się stać.
Spotkanie z Zmartwychwstałym, radosnymi uczniami, którzy tego też nie potrafią zrozumieć.
Z tropiciela przemiana w ciekawskiego, aż w końcu w takiego dla którego już nigdy nie będzie jak było.
Dobry scenariusz, świetna gra i nic kiczowatego. Polecam.
Usiadłam sobie dzisiaj w pustym już kościele. Zapatrzona w triumfującą gipsową figurkę chciałam i ja triumfalnie zabłysnąć swoim dobrem. Usiłowałam koniecznie  przypomnieć  sobie co też dobrego zrobiłam w swoim życiu. 
Przelatują wszystkie zdarzenia.....i nic!
Nic co bym mogła zaliczyć na własną korzyść.
To?....ach nie....to tylko obowiązek...może to? ...gdzie tam...tak trzeba....no to...nic nie wymyśle.
Jakże maleńkim staje się człowiek wobec potęgi cierpienia Tego Człowieka i Jego triumfu nad złem i złym.
Katyń, Wyklęci, Smoleńsk....Obozy...
Zrozumieć okrutne cierpienie niewinnych, radość oprawców, a w tym Boże Miłosierdzie.
myślę
O mnie myślę

Taka sobie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości