Tak się składa że jestem mieszkanką stolicy górnego Śląska i pod moimi oknami raz w roku przemieszcza się żółto niebieski pochód. Coraz mniej liczny, ale coraz bardziej hałaśliwy. To maszeruje RAŚ z całego Śląska. Taka lokalna kolorystyka fundowana nam wraz z Dziennikiem Zachodnim w komplecie, przez jakieś tam fundacje niemieckie i nie tylko przez nie... zresztą.
Po tym o nich wszelki słuch ginie.
I pewnie dawno by już nie było o nim mowy, gdyby nie ambitny przywódca łapiący się każdej możliwej okazji by zabłysnąć i o nim było głośno jak wtedy gdy takie zdjątko na facebook wrzuci;
albo całkiem świeżutka z Katalonią ...i już durno i głośno!
Ulica i zagranica idą w ruch.Byle głośno i dużo.Tylko jak się to ma do rzeczywistości. Żaden szanujący siebie mieszkaniec Górnego Śląska nie poprze cyrku. To ludzie uczciwej i solidnej pracy, a co zaproponuje im RAŚ?
Baloniki na druciku,wyjazd na saksy i likwidacje zakładów pracy, zabranie deputatu węglowego górnikom, a ich dzieciom i wnukom miejsce w tych samych zakładach za miedzą z czterokrotnie większym zarobkiem i dziesięciokrotnie wyższym utrzymaniem.
Nie znam sytuacji w Katalonii i nie mam zamiaru się na ten temat wypowiadać, ale wiem co tu wyprawia ten gościu z Rasia żeby na nowo zaistnieć.
Czyżby i na Śląsku chciał szczególnej międzynarodowej interwencji żeby powstrzymać obecny rząd przed modernizacją kopalń, wypłacaniem emerytowanym górnikom należności za utracony deputat węglowy?
RAŚ to tylko jacyś ludzie antypolskie. Czasem bawią po ciężkiej pracy. Czasem wkurzają...ale to tylko margines o którym nie warto mówić i zająć się tym co potrzeba.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
