Na granicy Korei Polnocnej z Chinami - bez zmian. Rzeka Jalu plynie. Most jak amerykany zbombardowaly, tak w polowie zatopiony stoi. Kolesiowie z jednej strony na druga patrza beznamietnie. Ot, zycie. Jak przyjdzie co do czego, krzaki po chinskiej stonie sie rozjada na boki, spod gleby wychynie peryskop, pociagi popedza z patronami i zapasem lekarstw. Pomagac bratnio. Jak drzewiej bywalo.
Na granicy Chinsko Rosyjskiej bez zmian. Czasem kombajn przeleci, czasem kolesie pomachaja do siebie kalachami, przyjaznie tak. Czasem gest okaza solidarnosci, i jak trzeba bedzie nobliste skosnookiego zbojkotirowac, to... nu, o czym tu gadac. Bedzie jak drzewiej bywalo.
Na granicy Polsko Rosyjskiej bez zmian. Wrazy element spada z nieba. Drug z drugiem sie oblapia jak tradycja nakazuje, karpia z jezyczkiem wywijajac. Jak drzewiej, jak drzewiej.
Lancuch zaleznosci transsyberyjskich odbudowany. I zdaje mi sie tak, zupelnie nie wiem czemu, ze gdy zacznie sie strzelanie na ostro, to (jak drzewiej) pociagi z naszymi sanitariuszkami rusza pomagac bratniej Korei. Z sanitariuszkami, lekarzami, kto wie, moze potrzeba bedzie Polnocnikom jakich najmenikow, komandosow, nie daj boze, nawet nasze najciesze jednostki, propagandowe moga tam ruszyc. A jak dziennikarz strzeli piorem mocarniejszym niz miecz, to z reki... NATOwskiego zurnalisty padnie wrogi amerykan.
I to bedzie rzecz zupelnie nowa.
Inne tematy w dziale Polityka