Z cyklu: "sankcje Zachodu nic nie dają".
Wg. stanu na 14 marca, bezpośrednie loty komercyjne z Rosji prowadzone są zaledwie do 15 krajów: Turcja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Katar, Maroko, Iran, Kazachstan, Kirgistan, Armenia, Białoruś, Turkmenistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Indie, Sri Lanka. Jak widać, po wyeliminowaniu krajów tzw. "bliskiej zagranicy" oraz Iranu, które praktycznie nie liczą się na rosyjskim rynku wakacyjnym, pozostaje 7 kierunków do wyboru. Rosjanie nie polecą bezpośrednio nawet w tak tradycyjne miejsce jak plaże Egiptu. Można oczywiście z przesiadką, ale to oznacza lawinowy wzrost kosztów.
Największe rosyjskie biura podróży odwołały zagraniczne pobyty zaplanowane na wiosnę i lato 2022 lub przełożyły je na inny termin. Niedoszłym wczasowiczom nie są zwracane pieniądze. Zamiast tego oferowana jest możliwość wykorzystania wpłaconych pieniędzy na przyszłe podróże, co wiązać się będzie z koniecznością dopłaty wskutek lawinowej deprecjacji rubla.
(za RIA Novosti)
