(...) rząd wprowadził w błąd opinię publiczną, wskazując wrzesień 2008 jako początek relacji z "katarskim inwestorem". W opublikowanym po wybuchu "afery hazardowej" na stronie Ministerstwa Skarbu Państwa "Kalendarium zainteresowania i udziału inwestora SPF Greenrights w procesie sprzedaży aktywów postoczniowych" datą, od której według ministerstwa zaczęła się długa i przezabawna historia "katarskiego" zbawcy polskiego przemysłu stoczniowego, był 9 września 2008 kiedy to do ministerstwa trafił "List Pana Jaapa Vermana, Dyrektora z Banku Fortis Intertrust (Netherlands) B.V. reprezentującego SPF Greenrights, do Ministra Skarbu Państwa, dotyczący możliwego zaangażowania w realizowany projekt prywatyzacji stoczni".
Dotarłam do tego listu (...)
Powyższy cytat pochodzi z
jednego z wpisów kultowej blogerki
Kataryny. Żeby nie było wątpliwości, nas sprawy stoczni nie interesują. Każdy średnio rozgarnięty obserwator polskiego życia publicznego wie, przecież, jak to wszystko wyglądało. Ubawiła nas sama
Kataryna:
"dotarłam do tego listu".
Wyobraziliśmy sobie, jak
Kataryna "dociera". Kawiarnia, stolik w rogu sali, półmrok. Przy stoliku kobieta z różą. Nadchodzi facet w prochowcu.
"- Żyrafy wchodzą do szafy?" - pyta.
"- Pawiany wchodzą na ściany" - odpowiada nasza dzielna blogerka. Przysiada się z teczką. Po chwili zdawkowej rozmowy odchodzi. Teczka zostaje.
Tak to chyba musiało wyglądać, bo przecież
Kataryna jest publicystką niezależną i nikt jej
"cynków" i
"tematów" nie podrzuca. Prawda?