Listopad to miesiąc ponury. Szybko robi się ciemno, a obserwując polską politykę, łatwo wpaść w depresję. Ratujemy się więc koniakiem i lekturą, zagłębiając się w przemyślenia o losach Ojczyzny. Wiecie, że żadni z nas cierpiący PiSowcy. Twardo stąpamy po ziemi. Wróciliśmy jednak ostatnio do jednej z najważniejszych prac politycznych ubiegłego wieku - Stronnictwa Wielkiego Celu Wojciecha Wasiutyńskiego. Czego uczy nas Wasiutyński? "Jedną z niewątpliwych przyczyn słabości polskiego parlamentaryzmu, polskiej demokracji, polskiego ustroju politycznego, nawet państwa, jest brak silnych stronnictw." "Stronnictwo tym różni się od koterii czy kliki, że nie jest grupą doraźnie zebranych osób do przeprowadzenia jednego celu, ale szeroką organizacja o dość trwałym składzie, złączoną wspólnymi poglądami na najważniejsze sprawy publiczne." "Stronnictwo może nie mieć doktryny, może nie mieć stałego programu, ale nie może istnieć bez podłoża wspólnych przekonań swoich zwolenników. [...] W stronnictwie "ludzie dobierają się dla rozwiązania jakiegoś bardzo zasadniczego zagadnienia, które zająć może długie lata wysiłków". Czyż to nie aktualne, gdy patrzy się na polskie partie polityczne? A napisane całe wieki temu. Zastanawiamy się nieraz czy możliwe byłoby istnienie w naszych warunkach Stronnictwa Wielkiego Celu. Stronnictwa, w którym ramię w ramię szliby bracia Kaczyńscy, Kazimierze: Ujazdowski i Marcinkiewicz, Ludwik Dorn, Adam Lipiński z Przemysławem Gosiewskim, a na dokładkę Jan Rokita, Jacek Saryusz - Wolski i Jarosław Gowin. Do tego jeszcze Wiesław Walendziak. Tak, to by nam się podobało.
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
