Obojętnie, co zrobi PO, wygrają Kaczyńscy. Na marginesie "porozu

Mamy nowy „pakt stabilizacyjny”. Jak podaje serwis Onet.pl: „Kluby Platformy Obywatelskiej, Lewicy i PSL porozumiały się w sprawie wcześniejszych emerytur dla nauczycieli. W spotkaniu szefów klubów uczestniczył szef ZNP Sławomir Broniarz.” 

Choć, za chwilę, wszyscy będą zaprzeczać, że „porozumienie” jest wstępem do „koalicji”, to jednak „porozumienie” jest wstępem do „koalicji”. Z kilku powodów. 

Po pierwsze, dla Platformy Obywatelskiej „koalicja” z SLD będzie „tańsza”, niż swoisty „pakt stabilizacyjny”. W „koalicji” stanowiska rozdaje się raz, w „pakcie stabilizacyjnym” za każdym głosowaniem. 

Po drugie, dla Grzegorza Schetyny, „koalicja” z SLD daje możliwość zablokowania ambicji Waldemara Pawlaka, jako „delfina” po Donaldzie Tusku. Po ustąpieniu tego ostatniego z funkcji premiera, Pawlak nie będzie w stanie zablokować Schetyny. Zostanie on wybrany głosami PO i SLD. 

Po trzecie, dla Wojciecha Olejniczka, „koalicja” z PO to potwierdzenie jego „linii politycznej” – wrogiem jest „kaczyzm”, a nie PO. 

Po czwarte, dla Grzegorza Napieralskiego, „koalicja” z PO daje możliwość zaspokojenia apetytów „aparatu” i zjednoczenia partii w obliczu posiadania nowych „żerowisk”. 

Po piąte, dla „niezależnych mediów”, „koalicja” sił „antykaczystowskich” będzie „tematem” przez najbliższe kilka miesięcy. Nie trzeba się będzie zajmować innymi tematami, których rząd Tuska dostarcza, aż w nadmiarze. 

Czyli, wszyscy są happy: rząd PO-PSL, „układ”, frakcje w SLD, „niezależne media”.

Pozostaje tylko jedna wątpliwość: przy „koalicji” PO-PSL-SLD jedyną opozycją „parlamentarną” będzie PiS i prezydent Lech Kaczyński. Więc, wszyscy „niezawodowoleni” powinni „przepływać” do braci Kaczyńskich. 

W związku z tym, w najbliższych miesiącach dojdzie do „pompowania” Polski XXI i nowej lewicy Rosatiego i Cimoszewicza. To jeszcze bardziej osłabi PO i SLD. Ale „układ” nie ma poglądów, ma tylko interesy.