Projekt J. Gowina ws. bioetyki jest nielegalny?

Wiele wskazuje na to, że Jarosław Gowin, poseł na Sejm RP, sprawujący funkcję „Przewodniczącego zespołu ds. bioetyki przy Kancelarii Premiera” sprawuje ją bezprawnie. Ergo: wszystkie poczynione przez niego ustalenia i przygotowane projekty są nielegalne. 

Art. 103, ust. 1 Konstytucji RP stanowi między innymi, że: „Mandatu posła nie można łączyć (…)z zatrudnieniem w administracji rządowej. Zakaz ten nie dotyczy członków Rady Ministrów i sekretarzy stanu w administracji rządowej.” 

Wchodzimy na stronę Kancelarii Premiera, żeby sprawdzić czy Jarosław Gowin jest „sekretarzem stanu w administracji rządowej”, a związku z tym, że jest „Przewodniczącym zespołu ds. bioetyki przy Kancelarii Premiera”, patrzymy, czy jest sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera. W zakładce „Kierownictwo KPRM” (http://www.kprm.gov.pl/s.php?id=477) nazwisko Gowin nie występuje. 

Pamiętacie awanturę w Senacie, gdy Prezydent RP chciał, żeby podczas jednej z debat „zdrowotnych” reprezentował go „poseł” Zbigniew Religa? Wtedy marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zakwestionował pełnomocnictwo Religi powołując się właśnie na rzeczony art. 103, ust. 1 Konstytucji i nie dopuścił tego ostatniego do głosu. 

Jeżeli więc: 

Jarosław Gowin jest „przewodniczącym zespołu ds. bioetyki przy Kancelarii Premiera” i nie jest „sekretarzem stanu w KPRM”, będąc jednocześnie posłem na Sejm RP, 

zaś Bogdan Borusewicz w tej samej sytuacji prawnej (art. 103, ust. 1 Konstytucji) odmówił innemu posłowi na Sejm RP uznania jego pełnomocnictw za legalne, 

to „per analogiam” Jarosław Gowin sprawuje swoją funkcję nielegalnie.  

Nie ma także prawnej możliwości, żeby Gowin sprawował swoją funkcję „jako osoba fizyczna”. W takim bowiem razie, jego projekty nie mogą być uznane za „wytworzone przez administrację rządową” ze wszystkimi tego konsekwencjami. 

I pytanie na koniec: kto za to wszystko płacił i na jakiej podstawie prawnej? 

No, chyba że chodziło o to, żeby Gowina i całą jego „bioetyczną” pracę skompromitować.