WOŚP: manko, jak ta lala!

Szalejąca po kraju polityczna poprawność nie pozwala zadać organizatorom Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nawet podstawowych pytań. Duża w tym zasługa krytyków Jerzego Owsiaka, zawsze gotowych do uczynienia z siebie samych użytecznych idiotów: a to stwierdzenie, że Owsiak to ideologia permisywizmu, a to stwierdzenie, że Owsiak to buddysta i walczy z Kościołem, a to, że na Przystanku Woodstock był Balcerowicz i młodzież się narkotyzuje.

Podejdźmy do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czysto byznesowo i policzmy przychody i koszty.

Przychody (za portalem Gazeta.pl): "po północy na końcie WOŚP znajdowało się 32, 5 mln złotych".

Koszty:

1. organizacja koncertów WOŚP praktycznie w każdym mieście powiatowym w Polsce, przy czym za każdy koncert płaciły samorządy. Załóżmy, że na terenie kraju odbyło się (lekko licząc) 200 mniejszych lub większych koncertów Okiestry, a każdy z nic kosztował kilkaset tysięcy (wyłączając takie miasta, jak Wrocław, Warszawa, Poznań, Kraków czy Gdańsk, które kosztowały spokojnie po kilka milionów złotych). Szanujemy więc, że na same koncerty wydano ok. 10 milionów złotych,
2. czas antenowy w trzech kanałach telewizycjnych: TVP, TVP Info i TVN. Do tego doliczyć należy wejścia w pozostałtych kanałach: dla przykładu Polsacie, TVN24, Polsat24, Superstacja i tym podobne,
3. czas antentowy w niezliczonych stacjach radiowych,
4. publikacje w prasie,
5. publikacje w internecie,
6. koszty związane z przygotowaniem obsługi w mediach oraz samą obsługę w mediach (setki dziennikarzy, emitowanie spotów reklamowych, wozy transmisyjne, obsługa),
7. druk plakatów, serduszek i innych materiałów reklamowych w wersji masowej.

Zbilansujmy przychody i koszty. Jak dla nas manko, choć to tylko szacunki. Gdyby:

1. samorządy same wydały pieniądze na sprzęt medyczny,
2. media sprzedały czas antenowy,
3. media nie poniosły kosztów związanych z przekazywaniem do naszych domów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i przekazały te same pieniądze na sprzęt medyczny,

lekko licząc byłoby więcej, niż 32,5 miliona złotych.

Wtedy jednak nikt by nie zarobił...