W PiS przewrót kopernikański. Partia także dla oportunistów?

W skrócie. Partie polityczne składają się zwykle z trzech segmentów. Pierwszym z nich jest "przywództwo polityczne" - w lepszy lub gorszy sposób prowadzące grę polityczną na rynku partyjnym. Składa się ono z osób wtajemniczonych w "sprawy państwowe", strategię partii i "konieczności", którym każde ugrupowanie jest poddawane. Do "przywództwa politycznego" zalicza się także "aparat partyjny", czyli wszyscy ci, którzy "mają robotę" dzięki partii oraz "niezależni eksperci".

Drugą grupą są "masy członkowskie", czyli członkowie partii tworzący "koła, "komitety" i tym podobne "ciała statutowe". To dzięki "masom członkowskim", "przywództwo polityczne" może przewodzić, w takiej czy innej konfiguracji.

Jest jednak trzecia grupa, bodaj nawet najważniejsza, z punktu widzenia "skuteczności partii", będąca swoistym "probierzem" jej skuteczności. Ta grupa to "oportuniści".

Jeden z naszych znajomych zawsze twierdził, że "tam, gdzie na zjazdach partyjnych pojawiają się młode ladne dziewczyny, tam władza wisi w powietrzu". My oczywiście potępiamy taki seksistowski punkt widzenia, ale stwierdzeniu, że "tam, gdzie oportuniści, tam władza" nie zaprzeczymy.

To właśnie "oportuniści" dają prawdziwy "napęd" każdej partii. To oni najlepiej czują, czy dane ugrupowanie jest zdolne do przejęcia władzy, czy też pozostanie do końca swoich dni, "konstruktywną opozycją".

Dziś na "kongresie programowym PiS-u", Jarosław Kaczyński powiedział coś takiego: "program to także zespół to jego realizacji. To wiceministrowie, wojewodowie, wicewojewodowie, zjednoczeni w jednym celu. Już teraz zaczynamy kompletować ten zespół".

Tłumaczymy: "zapraszamy do PiS-u oportunistów. Jeżeli będziecie grać z nami, będziecie z nami rządzić".

PiS przechodzi wreszcie na "pozycje realistyczne". Teraz na podobnych warunkach należy pojednać się z "inteligencją", "młodą kadrą managerską" i "oligarchami". To ich przecież, w pierwszym rzędzie, dotknie kryzys.

I będzie gites!