Platforma Obywatelska wymyśliła, że w ramach "solidarności z Polakami walczącymi z kryzysem" zawiesi się na dwa lata dotacje budżetowe dla partii politycznych. I zaczął się dym, a raczej przedstawienie w "teatrze cieni", podczas którego wszyscy coś grają, ale prawdziwych aktorów nie widać.
Wyjaśniamy: nie chodzi o to, żeby uzależnić partie od biznesu, choć to prawda, bo duży biznes "może dawać na wszystkich". Przyczyna jest jedna i niezmienna od 2005 roku - to wybory prezydenckie w 2010!
Według projektu PO, partie polityczne nie byłyby finansowane w latach 2009 i 2010. W 2009 roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, które będą swoistą "przygrywką", "próbą sił" przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku. To tegoroczne wybory europejskie zweryfikują w praktyce (a nie w sondażach) wpływy poszczególnych ugrupowań w społeczeństwie, ich polityczne strategie, sposoby bycia rządem lub opozycją. Z przekonaniami wyniesionymi z europejskich wyborów, a dotyczącymi obozów politycznych, Polacy pójdą do wyborów prezydenckich za rok. Jeżeli w rzeczywistych wyborach będzie 35-30, a nie 50-25, Lech Kaczyński będzie w grze. Jeżeli będzie odwrotnie, Donald Tusk będzie mógł poświęcić się swoim ulubionym zajęciom, bo i tak wygra.
Dla politycznej opozycji jedyną szansą skutecznego komunikowania się z ewentualnymi wyborcami jest "ominięcie niezależnych mediów" poprzez bezpośrednie formy: plakaty, ulotki, spoty reklamowe. Jeżeli nie będzie miała ona na to pieniędzy, będzie zależna ona od "właścicieli niezależnych mediów i ich pracowników".
Tusk o tym wie, więc wykorzystuje okazję. Platformie Obywatelskiej i jemu osobiście brak budżetowych dotacji nie jest straszny. Aparat rządowy posiada bowiem "instrumentarium kompensacyjne".
Pierwszym z instrumentów są spółki skarbu państwa, które na rynku działają jak każdy przedsiębiorca (wydatki na marketing i reklamę), ale ich organy kontrolowane są przez polityków.
Drugim z instrumentów są zamówienia publiczne, koncesje i zwolnienia podatkowe. To bardzo "wygodny instrument" kształtowania "relacji z prywatnym biznesem", w tym wydawcami mediów prywatnych.
Trzecim z instrumentów są publiczne posady w rozlicznych administracjach. Dzięki nim, "aparat partyjny" zyskuje dostęp do darmowej "logistyki" w trakcie kampanii wyborczych - samochodów, telefonów, komputerów, kserokopiarek, umów zlecenia dla wybranych (zaufanych) członków sztabów. W skali całego kraju robi się z tego całkiem pokaźny "zasób".
Pomimo kryzysu, Platforma Obywatelska, ani na jotę nie zmienia swojej generalnej strategii polegającej na "rzuceniu wszystkich sił na odcinek walki o prezydenturę Tuska". Zmieniają się oczywiście "środki", ale przecież mamy kryzys.
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka