W ostatniej książce, która trafiła w moje ręcę, bynejmniej lekturze nie współczesnej, a treściowym i objętościowym "molochu" lat 60. narrator z zamysłem wielokrotnie powtarza jedno pytanie "A może tego właśnie szukał aż tak daleko?". Pytanie pada to samo, ale za każdym razem sugerowana odpowiedź mogłaby być inna.
Nie wiem jeszcze czego szuka/ał główny bohater. I on sam jeszcze tego nie wie. Ale w uszach wciąż pobrzmiewają słowa "może tego". I choć "czego" dopiero ma się okazać [w życiu tak bohatera, jak czytelnika], niech na ten moment, moment pierwszy, clue stanowi słowo szukać, czasem i ono musi wystarczyć.
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka