Patrzysz na mnie, nic jednak nie widzisz. Jesteś zamroczony. Obok jesteś, a jakby cię nie było. Mówisz. Mamroczesz coś pod nosem, niby to do mnie, niby do kogoś obok, niby do siebie. Z góry patrzysz i pytasz, podniesionym głosem. Żądasz odpowiedzi. Jesteś Panem sytuacji. Zdobywcą szczytów i kobiet, agresorem. Jesteś mężczyzną.
Tobie szacunek i pokłon. Uniżenie.
Obcy. W mieszkaniu na parterze. Na stacji PKP, w całodobowym sklepie, w ciemnej uliczce, w biały dzień pod budką.
Mężczyzna. Ojciec, syn, sierota bez matki. Wujek. Bliski i daleki.
Testosteron. Horr(m)or(n). Geny.
Kim jesteś?
Czym dawno już nie pachniesz?
Co znaczy męskość?
[Byle te portki wisiały w domu…]
***
Film "Testosteron" - głupi, a nawet głupszy.
[??] Czy ktoś zna metodę na podchmielonych panów, tych w całodobowych delikatesach albo wystających godzinami pod sklepem. Co to po 23.oo albo raczej kilku głębszych nabierają odwagi. I nagle chcą wiedzieć, co studiujesz, skąd jesteś... I nagle stają się tacy ważni i wielcy. A ty masz być mała i uległa...
A kiedy nie jesteś robię wszystko, byś zaczęła się bać... i życzą, "abyś już nigdy nie leciała samolotem"...
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka