Czasem się uśmiecha. Czasem płacze. Patrzy, jakby przez zamknięte powieki, spogląda do granic barw i znaczeń, do dolin i szczytów pojedynczych znaków, do sylab, wreszcie do słowa. Wstrzymuje oddech i blednie, albo długo i swobodnie oddycha, nabierając przy tym promieni. Jakby życie swoje czerpała spoza siebie. Jakby nie było sobą, przez moment, przez chwilę.
Jest obok.
W jakiejś małej kawiarence, na ciepłej wiosną ławce w parku kasztanowym, nad wodą. Milcząca i poważna. Zaczytana. Zakodowana w los bohaterki. Odżywa, to znów obumiera. Krucha jest i delikatna, to znów silna i wzniosła. W jednej chwili Kopciuszek, w drugiej macocha, władcza dama, królowa.
A to przecież tylko kobieta. Kobieta z książką. Taka, co to zakwita. Wiosną.
***
Jesteś kwiatem, który do życia się budzi, lecz nie zakorzenia się w nim (...) Przez bezkresy morza, do wieczności nieba, aż po magię i światło gwiazd martwić się przegraną nie trzeba, nie trzeba, skoro jeszcze przegrasz nie raz..
G.T.
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka