**Za to, co się dzieje i jak jest trzeba tylko dziękować. I nigdy więcej nie pytać „dlaczego?”.
I modlić się o jeszcze więcej […]**
Krym jest jak bajka – niemożliwy. Można go opowiedzieć, ale nie sposób w niego wierzyć. Był i przeminął. Za górami, za lasami, za morzem…
Granatowy. Morski. Pokryty drzewem i kamieniem.
Stłamszony w nadgarstku, którego siłą nie otworzysz.
Ukryty w legendarnych szczytach, Czatyrdahu, Ajudahu, Aj-petri…
Chłodny i senny.
Deszczowa Jałta i Liwadia, słoneczny Inkerman i Hersones…
Bezpiecznie niebezpieczny.
Z uchylonym rąbkiem tajemnicy, bez rozwiązania.
Otwarta droga bez końca, podróż bez przerwy.
Świat – nie mój, świat – nie ja.
Potem stepy.
Stepy.
Stepy.
I do domu.
***
Stepy Akermańskie
Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi;
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu,
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;
Tam z dala błyszczy obłok? tam jutrzenka wschodzi?
To błyszczy Dniestr, to wzeszła lampa Akermanu.
Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie,
Których by nie dościgły Źrenice sokoła;
Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,
Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.
W takiej ciszy! - tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła.
A.M.
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka