neosofista neosofista
229
BLOG

Piszę dwie powieści w odcinkach

neosofista neosofista Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Cześć, nazywam się Martin Swinsky. Właściwie, to tylko mój pseudonim literacki. Piszę dwie powieści. Pierwsza zeń to thriller szpiegowski „tylko dla dorosłych” i nosi tytuł „Prawdziwe zło”. A druga to „parahistoryczna powieść detektywistyczna”, – oczywiście, również „tylko dla dorosłych”, – która nosi tytuł „Prawdziwa historia Herkulesa Pontela”. Chciałem Cię prosić o pomoc…

O czym jest „Prawdziwe zło”?

Zastanawialiście się kiedyś, czy istnieje Szatan? A jeśli tak, to jakie ma oblicze? Splot okoliczności sprawi, że znaleźć odpowiedź na nie będzie musiał major polskiego wywiadu, Piotr Sowiński (nazwisko legalizacyjne Ostrowski). W swej blisko 30-letniej pracy, na tuż przed zdezubekizowaną emeryturą, będzie musiał rozwikłać zagadkę swego życia! I odkryć prawdę, tak straszną, że aż nie do wyobrażenia. Czy mu się to uda? Czy pozna oblicze Szatana? Czy odkryje, kim jest i jakie imię nosi? I co zawiera tajemnicze nagranie, które zainicjuje cały rozwój wypadków…?

Nie zwlekaj, śledź już dziś! Obie me powieści będą się ukazywały w odcinkach na łamach mego bloga. „Prawdziwe zło” ma przypisany tag: Prawdziwe zło

A o czym jest „Prawdziwa historia Herkulesa Pontela”?

Kim jest Herkules Pontel? Sprytnym oszustem, złaknionym sławy i pieniędzy, podupadłym bankrutem, gotowym rzucić oszczerstwo przeciwko sławnej pisarce kryminałów? Czy może w jego historii kryć się ziarnko prawdy? We wrześniu 1931 r. do redakcji londyńskich gazet rozesłano list, którego autorem był Francuz, Herkules Pontel, zarzucający znanej pisarce Agacie Christie plagiat jego życiorysu. Twierdził weń, że sławna postać detektywa Herkulesa Poirot – Belga (co odbierał jako osobistą obrazę!), była w rzeczywistości wzorowana nań – na Herkulesie Pontelu, francuskim detektywie, szantażyście i szpiegu. Jego sensacyjne doniesienia zbyły wszystkie dzienniki. Wszystkie, z wyjątkiem jednego – czasopisma The Tatler, którego młody, złakniony sławy redaktor Geoffrey Brush uzyskał zgodę redaktora naczelnego, aby odbyć podróż do Paryża, skąd wysłano w/w listy i przeprowadzić z ich autorem wywiad…

Powieść ma przypisany tag: Hercules Pontel Możecie też śledzić je obie po tagu autora: Martin Swinsky lub poprzez kategorię Książki W przerwach między kolejnymi odcinkami będą się ukazywały na blogu różne inne teksty, więc zachęcam też do śledzenia samego bloga…

Dlaczego taka tematyka?

Pragnę wyjaśnić, że nie jest to mój debiut literacki. Próbowałem już swoich sił opowiadaniem „Zabić generała” z 8 sierpnia 2012 r., w którym przedstawiłem scenariusz tego, jak można było kogoś zabić w identycznych okolicznościach czasu i miejsca akcji, jak te, które towarzyszyły do dziś tajemniczej śmierci śp. gen. Sławomira Petelickiego. Jak mi się to udało? Nie wiem – ale zyskałem dzięki temu kilku zapamiętałych „sympatyków”, także z grona służb specjalnych. Opowiadanie (opublikowane pod mym nazwiskiem) możecie przeczytać m. in. pod adresem https://konserwatyzm.pl/jak-zabic-generala/

Jeszcze wcześniej, 27 listopada 2009 r. opublikowałem de facto książkę (choć przystępowałem do niej z zamiarem napisania artykułu) pt. „Polska Rzeczpospolita Specjalna” traktującej o historii i genezie służb specjalnych – tego czym są, skąd się wywodzą i jaki wpływ miały na III RP. Mam nadzieję, że zaciekawi ona Państwa i zapoznacie się z nią. Możecie ją przeczytać m. in. pod adresem https://konserwatyzm.pl/o-sluzbach-specjalnych/

Ten (internetowy) reprint jest o tyle ciekawy, że opatrzył go wstępem legendarny oficer Departamentu I SB w Rzymie, ppłk. Edward Kotowski, kryptonim „Pietro”, – szpiegujący na przełomie lat 70 i 80 XX w. watykańskich purpuratów a i samego Św. Jana Pawła II! Nota bene, na temat Pana Pułkownika napisałem taki oto artykuł, który również Państwu polecam: https://konserwatyzm.pl/spieszmy-sie-swieci-i-grzesznicy-czyli-zacheta-do-lektury-ksiazek-pplk-dr-edwarda-kotowskiego/

Skąd ma „wena”?

„Polska Rzeczpospolita Specjalna” nie jest pozycją beletrystyczną a bardziej publicystyczną (nie mogąc podać źródeł, nie mogę przedstawiać jej, jako literatury faktu), ale odnotowuję ją, albowiem traktuje o tym, w okół czego będą krążyć obie me powieści – w okół tematyki służb specjalnych i ich ciemnych spraw. Takimi, jakimi, jeśli nawet nie są – to mogłyby być. Pragnę przedstawiać weń scenariusze operacji, jakie sam zaplanowałem i jakie rzeczywiście mogły(by) być zrealizowane przez służby, które nie są skrępowane cierniem cywilnej kontroli w ramach demokratycznego państwa prawa. Czyli np. przez służby rosyjskie. A czy są? Czy są one tylko wytworem mojej (chorej) wyobraźni…?

Wielki Włodzimierz hrabia Wołkow znany pod sfrancurzonym nazwiskiem Vladimir Volkoff, w swej powieści „Werbunek” zasugerował wprost, że nie tylko „niewydarzeni agenci zmieniają się w pisarzy”, – jak to miało miejsce w jego przypadku, ale też niewydarzeni pisarze potrafią stwarzać scenariusze, które inni wcielali, wcielają i wcielać będą w życie. I to niezależnie od tego, czy były one im znane! Bowiem jak to stwierdził Volkoff w posłowiu w/w powieści, (napisanym już 25 lat po pierwszym wydaniu), niedługo po jej opublikowaniu, w której przedstawił (jak mu się wydawało) fikcyjny scenariusz nigdy nieistniejącej sprawy, został zaproszony na spotkanie z funkcjonariuszem francuskiego kontrwywiadu, który nie wierząc w fikcyjność opisanych zdarzeń, domagał się od niego wprost odpowiedzi na pytanie, „kto puścił farbę?” – bowiem to on prowadził tę (wymyśloną przez Volkoffa!) sprawę!

Czy tak jest, lub może być z tymi opisanymi w moich powieściach…? Powiem tak. Módlmy się wszyscy, aby to była tylko moja chora wyobraźnia…

Ile to kosztuje i dlaczego ta zbiórka?

Nic. Książki, podobnie jak pow. publikacje, udostępniam Państwu za darmo. Tzn. nie zrzekam się praw autorskich doń! Wręcz przeciwnie. Wszelkie prawa autorskie w tym majątkowe, są zastrzeżone. Nie udzielam też nikomu licencji na ich reprint. Możecie je czytać tylko i wyłącznie online na mojej stronie (ew. we fragmentach na innych stronach, na których je udostępnię). Czynię tak, bowiem pragnąc nań zarobić, jedyny sposób na to widzę w ich wykorzystaniu do promocji serwisu, który może kiedyś zacznie zarabiać i zapewni mi tym samym la dolce vita, (wszelkie porównania do filmu Felliniego uprawnione), którego tak pragnę a którego dojmujący niedosyt odczuwam…

Ostrzeżenie!

Pragnę raz jeszcze przestrzec potencjalnych czytelników, że ani moje powieści, ani tym bardziej przybytek, na którego łamach je publikuję, nie są dla osób małoletnich. Jeśli więc nie masz ukończonych 18 lat lub ich niemoralna zawartość Cię razi, proszę, nie czytaj ich i nie wchodź na moją stronę. Czyniąc to, robisz to na własną, wyłączną odpowiedzialność…

A czym w ogóle jest mój serwis i skąd pomysł nań?

Cóż. Jeśli chcesz dowiedzieć się, co mnie skłoniło do stworzenia serwisu sponsorowani.pl i czym w ogóle on jest i ma być, może lepiej będzie, jeśli odeślę Cię do (auto)wywiadu ze mną, jaki zamieściłem tutaj: https://sponsorowani.pl/wywiad.pdf

Czemu ma służyć ta zbiórka?

Wracając do meritum. Więc jeśli moja twórczość i aktywność spodobały(by) Ci się i chciał(a)byś je wesprzeć, proszę o Twoją darowiznę poprzez niniejszą zbiórkę w serwisie PayPal. A na co je wydam? Czy na „słodkie życie” – też, ale niezupełnie… Pieniądze wydam na zorganizowanie sobie „słodkiego życia” – czyli rozwój moich przedsięwzięć, w tym literackich, czyli m. in. rozwój moich powieści, których zarys powyżej przedstawiłem.

Nadmieniam również (choć nie to jest celem zbiórki), że jeśli kiedyś będę dysponował już odpowiednimi funduszami, podejmę się ekranizacji opowiadania „Zabić generała” – ale do tego potrzebuję, aby mój serwis prężnie działał i zapewniał mi stosowne dochody, tak, abym nie był uzależniony od woli producentów i reżysera a mógł z czystym sumieniem i bez wyrzeczeń zrealizować swoją wizję artystyczną…

To by było na tyle… Czekam na Wasze wsparcie i opinie a sam przystępuję do dalszej pracy. Wkrótce pierwszy odcinek!

PS. Nie zapomnijcie też polubić fanpage na facebooku oraz zacząć śledzić konto na twitterze.

Martin Swinsky
Sponsorowani.pl

neosofista
O mnie neosofista

Homo homini lupus est

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura