Newsweek Polska Newsweek Polska
271
BLOG

Czasem władza nie powinna ustępować

Newsweek Polska Newsweek Polska Polityka Obserwuj notkę 72

Ze wzruszeniem i podziwem oglądałem na Mazurach – czyli na terenie dawnych Prus Wschodnich – jeden z wielu cmentarzyków z I wojny światowej, na którym obok siebie pochowano poległych wrogów.

Mogiły gospodarzy, Niemców, znajdują się wyżej, a napis na pomniku głosi, że tu spoczywają bohaterowie polegli w obronie ojczyzny. Nieco poniżej pochowano żołnierzy armii rosyjskiej. Niemieccy założyciele cmentarza oddali cześć poległym wrogom, umieszczając u wejścia do ich kwatery inskrypcję „Spełnili swój żołnierski obowiązek". Na Mazurach jest wiele takich cmentarzy i stanowią one symboliczny pomnik etosu dawnej Europy, która wprawdzie toczyła mordercze wojny, ale nie odmawiała wrogowi szacunku. Zwłaszcza po śmierci.

Standardy obowiązujące w Europie sto lat temu są dziś dla części polskiej prawicy niedościgłym wzorcem. Dowodzi tego żenująca awantura o upamiętnienie żołnierzy sowieckich poległych pod Ossowem w 1920 roku.

To zabawne, że te same środowiska, które (słusznie) domagają się od Ukraińców szacunku dla cmentarza Orląt Lwowskich, odmawiają tego szacunku mogiłom żołnierzy Armii Czerwonej. Ale nie zawsze – Armia Czerwona w opinii tych kręgów bywa dobra albo zła. Gdy trzeba postawić pomnik w Ossowie – jest bardzo zła. Składa się z najeźdźców, którzy nie zasługują na nagrobek. Gdy jednak trzeba zaprotestować przeciw kultowi Stepana Bandery na Ukrainie, wówczas kombatanci tej samej armii okazują się cennymi sojusznikami i np. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski bez najmniejszych oporów występuje z nimi na konferencji prasowej w Kijowie, prezentując prawdziwe polsko-rosyjskie i katolicko-komunistyczne braterstwo broni w krucjacie przeciw Ukraińcom.

Myliłby się jednak ten, kto by twierdził, że nacjonaliści postępują niekonsekwentnie. Przeciwnie, w ich poglądach jest żelazna logika i konsekwencja Kalego. Nasi są dobrzy, nienasi są niedobrzy – oto ideologia tego obozu. Nasi polegli zasłużyli na pomniki, ich zabici ponieśli słuszną karę i zasłużyli na zapomnienie. Nasza solidarność plemienna to patriotyzm, oni mają nacjonalizm i szowinizm. My mieliśmy bohaterską armię podziemną, oni mieli bandy. Nasze zbrodnie wojenne były uzasadnioną samoobroną, ich zbrodnie były wyłącznie bestialstwem. Nasi wypędzeni to szlachetni Kresowianie, ich wypędzeni to wredni ziomkowie. I tak dalej.

Prymitywizm tej ideologii uniemożliwia jakąkolwiek dyskusję. I prawdę powiedziawszy, nie ma sensu podejmować dialogu z jej wyznawcami, podobnie jak nikt nie polemizuje z bredniami antysemitów. Wystarczy, że ich poglądy zostały napiętnowane i wyrugowane z przestrzeni publicznej. Przecież antysemici nie zniknęli ani nie zmienili przekonań. W ostatnich dekadach przestali się rzucać w oczy, bo po prostu wstydzą się i boją jawnie głosić swoje tezy. I dobrze. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby w podobny sposób udało się napiętnować ideologię nacjonalistyczną, która w XX wieku okazała się pożywką dla zbrodni i aktów ludobójstwa.

W tej misji nie wystarczy sama presja opinii publicznej – potrzebna jest też odpowiednia polityka władz. Jej elementem była inicjatywa postawienia pomnika nagrobnego krasnoarmiejcom. Inicjatywa jak najbardziej godna pochwały i wsparcia. Tyle że wycofanie się z niej pod presją grupki agresywnych krzykaczy budzi niepokój. Tym większy, że ta skłonność do ustępowania wydaje się stałą cechą nowej ekipy – ujawniła się także w sprawie krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Szanowni państwo rządzący, sprawowanie władzy czasem wymaga zdecydowania. Naiwnością jest wiara, że można wyeliminować z życia publicznego różne patologiczne postawy i ideologie, nie narażając się i ustępując ich wyznawcom. Gdybyśmy się kierowali tą logiką, po całej Europie do dziś bezkarnie hasałyby tabuny antysemickich oszołomów.

Wojciech Maziarski

»Czytaj inne opinie publicystów Newsweeka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka