szpak80 szpak80
1242
BLOG

Niemieccy korespondenci prasy w Warszawie okazali się agentami służb

szpak80 szpak80 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Rudolf Herrnstadt niemiecki dziennikarz i agent urodził się w  Gliwicach (wówczas Gleiwitz). Jego ojciec był prawnikiem i radnym miejskim - członkiem partii socjalistycznej (SPD); po ukończeniu studiów prawniczych ojciec skierował do pracy w fabrykach papieru, później żył na koszt rodziców mieszkając w Berlinie, gdzie po 4 latach dostał posadę w redakcji gazety. Komunistą został w latach 20. a do partii wstąpił w 1929 r., polecono mu by zachował swoją pracę dziennikarza w "burżuazyjnym" Berliner Tageblatt ("o profilu liberalno-lewicowym"), w aktach KPD zarejestrowano go pod pseudonimem Friedrich Brockmann, taki partyjny "nielegał". Zaraz także nawiązał współpracę z Razwieduprem późniejszym GRU - sowieckim wywiadem wojskowym. swoim liście motywacyjnym do służb przedstawiał swoje pochodzenie jako "żydowska wyższa burżuazja" - ojciec zarabiał 10.krotność pensji robotnika, matka wywodziła się z rodziny kupieckiej, wzbogaconej po 1870 r.
W 1930, zapewne w nieprzypadkowych okolicznościach został korespondentem w Pradze, od 1931 r. pracował w Warszawie, w 1933 r. przez kilka miesięcy w Moskwie.

image

Kolejna placówka to ponownie Warszawa (do wybuchu wojny), opisywał Polskę dla gazet czeskich, poza propagandą (agent wpływu), wykonywał także zadania szpiegowskie - m.in. infiltrował ambasadę Niemiec w Polsce wraz z innymi pracownikami Razwiedupra np. Gerhardem Kegelem i swoją narzeczoną (choć ponoć do końca nie wiadomo - agentka często operowała ciałem) - Ilse Stöbe, która była sekretarką zakochanego w niej red. naczelnego Berliner Tageblatt, promotora kariery...Rudolfa Herrnstadta - pseud. - "Rudolf Arbin". Stoebe (pseud. /Razwuedupr/GRU "Arnim”, "Alta”) na polecenie wstąpiła do NSDAP i pracowała jako referent do spraw kultury sekcji kobiecej w Wydziale Zagranicznym partii (NSDAP/AO) w Warszawie. Podobnie jak Rudolf opisywała też Polskę na łamach prasy - Szwajcarom (jeden z wydawców zapewne również zakochany zapisał jej nawet część majątku). Stoebe pisywała do "Neue Zürcher Zeitung". Czyli, zbiegiem okoliczności, do tej samej gazety, w której współcześnie publikuje inny niemiecki dziennikarz mieszkający w Polsce - Gerhard Gnauck - warszawski korespondent "Die Welt" (wyd. Axel Springer), pisujący również do Frankfurter Allgemeine Zeitung. Zbiegiem okoliczności "Neue Zürcher Zeitung" to ta sama gazeta, w której Paweł Machcewicz b. dyrektor Muzeum II wojny światowej, atakował polski rząd za zmiany w Muzeum, demontujące "uniwersalizm ekspozycji"(jego prezentacja II wojny w tym muzeum odpowiadała RFN), zbiegiem okoliczności tę sprawę "opisywał" wcześniej Niemcom Gerhard Gnauck w prasie niemieckiej.
Siatka Herrnstadta tworzyła tzw. warszawską piątkę. W końcu sierpnia 1939 r. Stoebe dostała polecenie powrotu do Berlina, w 1940 dzięki wstawiennictwu, będącego w siatce pracownika MSZ Niemiec, dostała pracę w służbie prasowej tego ministerstwa. W końcu 1940 r. w czasie trwania współpracy nazistów i antyfaszystów (komunistów) miała nadać wiadomość do Moskwy o szykowanej inwazji Niemiec na ZSRS, której nie dano wiary. Wpadła w 1942 r. i koledzy z NSDAP obcięli jej głowę. "[ang.] Była ona jedyną kobietą uwiecznioną na specjalnych monetach wybitych przez STASI dla uczczenia ważnych szpiegów w służbie komunistycznej w czasie wojny. Jedna ze szkół w Berlinie została nazwana na jej cześć.

image

"[ang.] Niemiecki minister spraw zagranicznych rozważa umieszczenie byłej pracownik - Ilse Stoebe na honorowej liście pracowników, którzy sprzeciwiali się Hitlerowi. To będzie kontrowersyjna decyzja ponieważ była ona sowieckim agentem w czasie, gdy Stalin i Hitler byli sojusznikami" (2013). Czerwiec 2014 r. - szef niemieckiego MSZ uhonorował ją za aktywność.

Działalność Rudolfa Herrnstadta na polu propagandowym jako agenta sowieckiego (a pewnie też niemieckiego) przeciw Polsce trudno pewnie było rozpoznać bo jego artykuły (w części pewnie inspirowane) z nieskrywaną niechęcią do Polski nie odbiegały od innych prac niemieckich dziennikarzy - liberalnych czy nazistowskich, a władze lewicowej republiki weimarskiej też mogły być zadowolone. Na jakich polach mógł - na takich szkodził Polsce - ciężko rozpoznać czy inspiracja sowieckich służb czy niemieckich, choć wiadomo, że pracował już dla Razwiedupra/GRU.
Próbka z 1931 r., konferencją Rady Ligi Narodów tytuł "dowcipnego felietonu" "Pod dachami Warszawy" (grupa z Czerskiej poprawiłaby pewnie na "Pod strzechami Warszawy"). To również czas negocjowania umowy handlowej Polska-Niemcy. Agent Razwiedupra w liberalno-lewicowym Berliner Tageblatt. Autor, który przywołuje/rezonuje artykuł, nie wie, że pisał go sowiecki-niemiecki agent:
"Po głębokim ukłonie w stronę polskiej kawy i polskiej kuchni, w szczególności zaś sposobu przyrządzania zup w Polsce - pan Herrnstadt twierdzi, iż nasza zupa pomidorowa mogłaby o wiele dodatniej wpłynąć na Radę Ligi Narodów, niż osoba p. Grażyńskiego [Sowieci na ówczesnym etapie zapowiadali przyłączenie całego Śląska do Niemiec] - przychodzi kolej na inne "specjalności domu", tym razem już kuchni politycznej. Taką specjalnością są w pierwszym rzędzie "pułkownicy".
"- Bez wątpienia unormowany wywóz tego artykułu przyniósłby duże korzyści bilansowi handlowemu Polski, niestety jednak na rynkach światowych nie ma zapotrzebowania na pułkowników. W tej dziedzinie kraje europejskie są samowystarczalne. Wobec tego pułkownicy muszą pozostać w kraju, o ile oczywiście nie chciano by pewnej ich części dla podniesienia pomyślności kraju zatopić w polskiem morzu, tak jak się to czyni w Ameryce Południowej z nadmiarem zboża. Na to jednak nie zanosi się - przynajmniej na razie. (...)".

W 1933 r. Rudolf Herrnstadt przez kilka miesięcy przebywał jako korespondent w Moskwie - doszło do ciekawej sytuacji. Sowieci uwiarygodnili go (o pozostałych się nie wypowiadam) przez... nakaz opuszczenia ZSRS.

Wrzesień 1933:
"Wydaleni z terytorium ZSSR korespondenci niemieccy są: 1) Wilhelm Baum z biura Wolffa, który równocześnie jest referentem prasowym ambasady niemieckiej w Moskwie, 2) Paul Goerbig z koncernu Scherla. 3) Artur Jost z "Koelnische Zeitung" oraz koncernu Ullsteina, 4) Rudolf Herrnstadt z "Berliner Tageblattu".
 "- Dziś pociągiem wieczornym wyjechali przez Warszawę do Berlina wydaleni z ZSSR dziennnikarze niemieccy: korespondent "Koelnische Zeitung" - Just, "Lokal Anzeiger" - Goerbins, "Berliner Tageblatt" - Herrnstadt, odprowadzani na dworcu przez przedstawicieli ambasady niemieckiej [agenta Razwiedupra odprowadzali...] i grono kolegów korespondentów zagranicznych. Korespondent Wolffa red. Baum nie zostal wydalony i pozostaje w Moskwie w wyłącznym charakterze attache prasowego przy ambasadzie niemieckiej. Red. Baum zrzekł się posady w ajencji Wolffa".

Przez kolejne lata Herrnstadt pracował w Warszawie. "Po zajęciu Polski przez wojska niemieckie jesienią 1939 r., przyjechał do Moskwy. Pracował w centrali Zarządu Wywiadu Armii Czerwonej, zaś od 1940 r. w Kominternie. W 1943 r. wszedł w skład Komitetu Narodowego „Wolne Niemcy” [w 1943 r. urodzić się miała jego córka "ze związku z germanistką sowiecką", córka - Irina Liebmann jest aktywna do dzisiaj "na polu literatury i sztuki"]. Herrnstadt pełnił funkcję redaktora naczelnego jego organu prasowego „Wolne Niemcy”. Na pocz. 1944 r. został członkiem komisji roboczej Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Niemiec. Po zakończeniu wojny [założył w Berlinie wydawnictwo, a także] objął funkcję redaktora naczelnego gazety „Berliner Zeitung”. Od marca 1949 r. był redaktorem naczelnym organu prasowego Centralnego Komitetu Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED) „Neues Deutschland”. Jednocześnie wybrano go członkiem Tymczasowej Izby Ludowej Niemieckiej Republiki Demokratycznej (NRD), zaś w 1950 r. Izby Ludowej NRD. Od tego roku był członkiem Komitetu Centralnego SED. W lipcu 1953 r. został oskarżony o działalność rozłamową [przejście do nowego etapu, znamy te transformacje z PRL - wraz z ministrem bezpieki chciał "demokratyzować" w 1953 r. Niemiecką Republikę "Demokratyczną", Ławrientij Beria itd.], po czym wyrzucono go z KC SED, a w styczniu 1954 r. z samej partii. Do 1966 r. był pracownikiem naukowym oddziału Niemieckiego Archiwum Centralnego w Merseburgu".

1951r.: "Na łamach organu Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności (SED) [partia komunistyczna] - „Neues Deutschland" [organ KC] członek Biura Politycznego SED Rudolf Herrnstadt zamieścił artykuł wstępny pod tytułem w języku polskim: „Niech żyje Polska Ludowa". W związku z wizytą· Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej [PRL] w Berlinie autor omawia niezmierną doniosłość przyjaźni niemiecko polskiej. Dlaczego - pisze na wstępie Rudolf Herrnstadt - Niemiecka Republika Demokratyczna wita Donalda Bolesława Bieruta ze szczególną serdecznością. Dlaczego wizyta Prezydenta Polski Ludowej wywołuje tak głęboką radość wszystkich patriotów niemieckich? Autor odpowiada na to pytanie szczegółową analizą..."


szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura