szpak80 szpak80
332
BLOG

Jak agent Gestapo Abraham Reszal, który też był sędzią, z lichwą i paskarstwem walczył w

szpak80 szpak80 Kultura Obserwuj notkę 4

...w 1924 roku.

Abraham Reszal - adwokat, zamieszkał przy ul. Leszno 13, jeden z czołowych żydowskich agentów Gestapo w gettcie w Warszawie - współzałożyciel i jeden z kierowników osławionego Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją, słynnej "13-stki" - Dos drajcentł (Abrahama Gancwajcha); kierownik Wydziału Dochodzeń "Trzynastki" oraz naczelny prokurator i sędzia przy Sądzie Karnym w dzielnicy żydowskiej w czasie niemieckiej okupacji Polski.

image

"Na terenie Ghetta istnieje nadto „Oddział Walki z Lichwą”, Leszno 13, będący oficjalną ekspozyturą Gestapo" (1941)
image

"Znaczna część składu Urzędu Walki z Lichwą została przeniesiona do dzielnicy aryjskiej celem wyśledzenia przebywających tam Żydów. Wszyscy należą oficjalnie do Sicherheitspolizei". (1941)

Nie tylko Żydów starali się wyśledzić...

image

Trzynastka - Dos drajcentł

A około 15 lat wcześniej,  1924 r...

"Student prawa Uniwersytetu Abram Reszal znalazł się pewnego wieczoru w towarzystwie swoich znajomych w barze Centralnym przy ulicy Leszno. Młodzi ludzie kazali sobie podać skromną iście studencką kolację, składającą się z paru serdelków oraz 3 kufli piwa, co nie przeszkadzało zupełnie bawić się doskonale przy dźwiękach "katarzyny"...
Gdy jednak przyszło do płacenia rachunku, miły nastrój, towarzyszący na sali, zamienił się w prawdziwą burdę.
- Jakto? Więc za 3 kufle piwa i parę końskich serdelansów mamy zapłacić 10 złotych?! - studentom zrobiło się ciemno przed oczyma.
Najbardziej jednak przekonywujące argumenty nie przekonały kelnera i apelacja odwoławcza do wyższej instancji, jaką w tym przypadku reprezentował właściciel baru "Centralnego", nie odniosła żadnego skutku.
Na tym tle powstała sprzeczka wobec czego wezwano pomocy policji.
Przybyły policjant, zbadawszy o co chodzi zawyrokował, iż studenci winni zapłacić tyle ile zażądano od nich w restauracji, poczem wnieść skargę do sądu o lichwę i tam dopiero upominać się o swoją krzywdę.
Abram Reszal nie dał za wygrane i w zapale oratorskim jął wymyślać od paskarzy właścicielowi baru Certnerowi, który "niesfornego" gościa próbował wyrzucić za drzwi.
Wtedy Raszel, oburzony aroganckim zachowaniem się restauratora, wymierzył mu policzek, ale tak niefortunnie, że trafił stojącego w pobliżu policjanta.
Stawiony przed Sąd Okręgowy za znieważenie przedstawiciela policji, znajdującego się na służbie, Raszel przyznał się, że uderzył niechcący policjanta, gdy ten próbował obronić Gertnera i zastąpił mu drogę.
Prokurator wychodząc z założenia, że ze strony Raszela nie było złej woli w stosunku do policjanta a uderzenie nastąpiło przypadkowo, zrzekł się oskarżenia, tembardziej, iż stan zdenerwowania Raszela pod wpływem zdzierstwa restauratora uznał za usprawiedliwiony". (1924)

Pięć lat póżniej Frymeta Lustmanówna, służąca, okradnie mieszkanie swojego pracodawcy, aplikanta sądowego i przyszłego agenta gestapo Abrahama Reszala, pozorując napad rabunkowy i swoje zagnięcie (m.in. jak wykazała analiza - z użyciem swojej krwi, której "odpływ nastąpił z przyczyn naturalnych").
["W Warszawie śłużyła od kilku lat najpierw u Abrama Gutawerka, następnie u Jakóba Majerowicza, skąd odeszła we wrześniu zeszłego roku. Bezpośrednio potem dostała posadę u pp. Reszałów za pośrednictwem niejakiej Chai Łai prowadzącej biuro najmu. Frymeta Lustmanówna nie zasługiwała na zaufanie. Prowadziła się nieszczególnie. Świadczą o tem jej wycieczki trwające całą noc (...) Matka jej Dyna Lustmanowa rozwiodła się z mężęm i przyjęła miejsce służącej w domu przy ul. Gęsiej. Siostra Frymety wyszła za mąż 3 lata temu za Lajbusia Goldsznajdera, współwłaściciela piekani. Frymeta dość często odwiedzała swoją siostrę. Również często przychodziła do bratowej Fajgi Kogel-Lustmanowej, krawcowej. Bratowa Lustmanówny mieszkała sama, mąż jej bowiem Fiszel [Lustman] 4 dni po ślubie wyjechał do Brazylji. Przed paru dniami Frymeta odwiedziła bratową.
- Wiesz Fajga, za parę dni jadę do Fiszela do Brazylji...- odezwała się nagle.
- Skąd ty masz pieniądze na drogę?...
- Zobaczysz niedługo będę miała.
- Tyle pieniędzy, taka kosztowana podróż, dziwiła się Lustmanowa. (...)
Korzystając z nieobecności właścicieli mieszkania wpuściła złodziei i zabrawszy wszystkie cenne przedmioty i garderobę zbiegła razem z nimi". Reszal wycenił straty na 50 tys., stanęło na 10 tys., a odszkodowania nie otrzyma bo kradzieży dokonał ktoś z domowników.]

Z działalności gestapowca Abrahama Reszala:
"Urząd Walki z Lichwą i Paskarstwem
Na tle t.zw. walki z lichwą Urząd Walki z Lichwą i Paskarstwem, Leszno 13, żydowscy Gestapowcy z pp. Gancwajchem No 30 120, adw. Adamem [Abrahamem] Reszalem No 30 159, Bolesławem Bramsonem No 30 117, Kleinwekalerem [ew. Kleinwekslerem] No 30 095 i Szajerem No 30 119 /z Łodzi/, utworzyli sobie intratny interes. Za pośrednictwem swych płatnych konfidentów oraz własnej umundurowanej Straży Porządkowej szantażują właścicieli sklepów, przeprowadzając u nich rewizje i zatrzymując zakwestionowane towary. Następnie sprawa kierowana zostaje do „Sądu”, przewodniczącym którego jest adw. Adam Reszal. Równocześnie z polecenia tegoż przewodniczącego do oskarżonego lub jego rodziny zgłasza się poufnie wysłannik wspomnianego Urzędu, który proponuje „polubowne” załatwianie sprawy. W przypadku zgody sprawa zostaje umorzona, towar wydany – zaś łapówka idzie do kieszeni panów sędziów i ich pomocników. Są wypadki, gdy sędziowie zgłaszali się do przebywających na terenie dzielnicy żydowskiej adwokatów Żydów, proponując im przeprowadzenie interwencji w sprawach prowadzonych przed powyższym sądem. Ci sami sędziowie proponowali, iż będą swoim kolegom bezrobotnym adwokatom żydowskim wskazywać adresy rodzin osób przez nich aresztowanych, które sprawy mają być w najbliższej przyszłości rozpatrywane przed sądem tym, gwarantując im pomyślny wynik sprawy o ile honorarium będzie dzielone między sędzią a obrońcą." (1941)


 

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura