nickto nickto
78
BLOG

Czy sława jest do zbawienia koniecznie potrzebna?

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 0
Wiosenne porządki, zleżałe teksty do przewietrzenia c.d. - ostatnia kropka postawiona 23-08-2018. Ewentualne zmiany w nawiasach kwadratowych.

On jednak usuwał się na miejsca pustynne i modlił się (Łk 5,16)


Sława w dzisiejszym świecie zdewaluowała się do tego stopnia, że coraz częściej wywołuje obrzydzenie – jej wartość to wartość banknotu namalowanego na papierze toaletowym. Sława też straciła swoje pierwotne znaczenie, w szczególności straciła swoją opozycyjność wobec niesławy – ta ostatnia zeszła do niebytu, a „sława” stała się „sławnością”, dobrem wielce pożądanym, ale niekoniecznie mającym cokolwiek wspólnego z dobrem jakimkolwiek, czy nawet czymkolwiek z czym chciałby mieć do czynienia przyzwoity człowiek. Nasze czasy, to czasy ciągle eskalowanego gwałtu na języku, zmierzającego do uczynienia człowieka „na powrót” małpą, niezdolną do wyrażenia czegokolwiek wzniosłego, czy nawet zwyczajnie, dobrego. Nasze czasy, jak wszystkie inne dotąd, kiedyś przeminą, wraz z całym swoim brudem, a dzisiejszych celebrytów [dzisiejsze sławy] skryje w sobie litościwa ziemia. Z pewnością człowiek znowu zada sobie poważne pytanie „Jak żyć?”, już bez tego, dziś niemal obowiązkowego, „aby być znanym”. [Jak żyć bez tej nadziei, że pytanie „jak żyć” kiedyś znów nabierze sobie tylko właściwej wartości?]


[Dodatkowe, luźne(?) uwagi:]

Uczciwy człowiek powinien jej [sławy] unikać, nie tylko z tego powodu, że utrudnia przejście przez ucho igielne.

Język walki z wykluczeniami mniejszości to wykoślawiona koncepcja personalizmu chrześcijańskiego??? Atak pogaństwa to atak za pomocą chrześcijańskich „narzędzi”, przystosowanych za pomocą kłamstwa do celów przeciwnych niż to, do których je „wynaleziono”. Chrześcijanie pozwolili sobie odebrać swój „dorobek” - otrzymane od Boga Objawienie. Został on wykorzystany przeciwko nim samym – chrześcijański lemiesz, dany przez Boga po to, aby człowiek mógł przynieść z tej ziemi obfity plon, został przekuty w miecz i zwrócony przeciwko tym, którzy przekazali go wszystkim chętnym. Straciwszy cały(?) pawłowy zapał, chrześcijanie zachowują się jak cielęta, które nie potrafią zrozumieć co się wokół nich dzieje [i pałętają się niepewnie wewnątrz elektrycznego ogrodzenia, które ma ich oddzielić od reszty społeczeństwa.]

Istota Odkupienia polega na tym, że Bóg przyjął los człowieka w jego zwykłym, powszednim wydaniu, los wybitnie niemedialny, bez żadnej próby wypromowania się - można powiedzieć, że Bóg przyjął dolę człowieka „z tej strony” telewizyjnego ekranu.

Nawet sam akt Ukrzyżowania był „zwykły” - Jezusowi towarzyszyło dwóch zwykłych przestępców i nie można by nawet było Jezusa na krzyżu od nich odróżnić, gdyby nie Piłat, który mimo protestów „wybitnych autorytetów”, umieścił „antysemicki” napis z oznaczeniem winy Jezusa.

Życie Chrystusa to wzór dla wszystkich, wzór dla każdej życiowej sytuacji człowieka. Przede wszystkim to wzór dla cichych i pokornego serca, ale też przykład jak transit gloria mundi – Jezusowi ludzie imputowali pewną porcję sławy, chociaż zawsze się przed nią wzbraniał, jego też ukrzyżowali. Można powiedzieć, że Jezus źle skończył…?

Cichość przedsiębiorcy??? Prowadzenie własnej firmy nie jest prostym zajęciem. W chwili gdy profity finansowe, jeżeli są, przestają być wystarczającą rekompensatą, pojawia się pytanie: „po co to wszystko?”. Ostateczna odpowiedź to: „dać pracę niewolnikowi”, temu który sam nie może i nie potrafi zorganizować sobie miejsca pracy, [by nie marnował swojego największego bogactwa: czasu].

Jezus nie zgrzeszył. Nigdy i w niczym! Z „wysokości” naszego doświadczenia, które nawet przy całej ludzkiej przebiegłości, nie może nikogo usprawiedliwić, pytamy: jak to możliwe? Przecież Jezus przez 30 lat prowadził normalne życie. 30 lat to dużo! Przez 30 lat każdy z nas „skorzystał” wielokrotnie z okazji do grzechu. Jezus nie [zgrzeszył], bo Jezus był zwykłym szarym człowiekiem na 100%[!], prowadzącym bardzo ubogie życie, nie wykazującym żadnego pędu „ku karierze”. To szare życie to wielkie ułatwienie. Nie znaczy to że szatan zapomniał o Jezusie – czyhał cały czas i wkroczył w decydującym momencie, po oczyszczającym poście, przygotowującym do publicznej działalności, [do wkroczenia w domenę sławy]. Wcześniej widocznie [szatan] nie miał żadnych szans – diabelskie kuszenie prostaczka się nie ima.

Dzisiejszy świat to świat niezmierzonej dostępności dóbr. Człowiek otrzymał „wszystkie królestwa” w zamian za jeden mały pokłon. Ucho igielne…

Nam też diabeł jakby niekiedy odpuszcza. Nie dlatego, że na jakiś czas stajemy się prostaczkami. Dlaczego zatem? Nie wiadomo! Może to taka diabelska sztuczka? Może diabeł postępuje tak jak spece od reklamy, którzy do wciskania „dóbr” nie używają nacisku, ciągłego wpychania, a raczej z rzadka wyprowadzanych, energicznych kopniaków, wycelowanych wprost w splot słoneczny naszej wyobraźni?

Jezus narodził się w „niesławie”, do tego stopnia, że sytuacji gdy rodzi się Pan świata, a oto ludzie, (na pewno tacy byli?), uważają, że ktoś z marginesu dorobił się jeszcze jednego dziecka, najwidoczniej „nie zdzierżyli” Aniołowie Pańscy. Gdyby nie urządzili pierwszego kolędowania, dziś nie moglibyśmy nawet pielgrzymować do Betlejem – nie było by nic, kompletnie nic, nie było by wiadomo o przyjściu na świat Stwórcy świata.

Człowiek nie zna bezpośrednio Woli Bożej - sposób [na jej poszukiwanie] to posłuszeństwo przełożonym. Doskonałe posłuszeństwo to doskonałość w pełnieniu Woli Bożej, [zaś] koszt to konieczność spełniania również tego co jest narzutem woli człowieka na Wolę Bożą – przełożony nie jest doskonałym przekaźnikiem, ale innych, lepszych nie ma.

Wolą Bożą w pełni znają Aniołowie – pewnie dlatego sprzeciwienie się Woli Bożej przez Lucyfera nigdy nie będzie przebaczone. Pewnie czymś podobnym jest ludzki grzech przeciw Duchowi Świętemu – pewnie jest to niepodporządkowanie się Woli Bożej, która została człowiekowi objawiona bezpośrednio. Jak i kiedy? Sam tylko Bóg to wie. Pełnienie Woli Bożej to pozostawienie Bogu również inicjatywy??? działania. Jest to chyba najwyższy stopień posłuszeństwa Bogu, to domena Aniołów, stan dla człowieka prawie nieosiągalny, skoro nawet Aniołowie obcujący z Bogiem bezpośrednio mogli „wykazać się” swoją własną inicjatywą. Inicjatywa Lucyfera, zmierzająca do pomnożenia jego własnej chwały, dała rezultat taki jaki musiała dać – nikt nie ma niczego co by nie pochodziło od Boga Stwórcy – własna, „osobista” chwała nie istnieje, działanie do jej pomnożenia zmierza ku nicości.

Moje ja domaga się jednak chwały, trudno jest to chcenie wybić tej hydrze z jej licznych głów. Jakaś szansa pojawia się dopiero wówczas, gdy uda się dopaść bestii gdzieś w głębokim błocie - trudniej jej wówczas z zatkanymi buziami wybełkotać jakiś wykręt.

---

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse

vel

Naród, który zabija własne dzieci skazany jest na zagładę

Wyjaśnienie do stopki.

Od początku mojej pisaniny używam tego łacińskiego cytatu z zamierzchłych dziejów naszej cywilizacji, później dodałem adekwatne tłumaczenie (czyj oryginał i tłumaczenie łatwo sprawdzić). Teraz dodam jeszcze swoje wyjaśnienie.

Skąd tutaj Kartagina? Otóż Kartagina była ostatnim dużym organizmem państwowym z tej strony Atlantyku, który duchowych podstaw swojego istnienia upatrywał w publicznym składaniu ofiar z dzieci (aborcji jeszcze nie wynaleziono). Rzym, zanim stał się na długi czas niepokonany, widział swoje "być albo nie być" w całkowitym zniszczeniu Kartaginy, aż do gołej ziemi posypanej solą. Tak też się stało - 90% Kartagińczyków zabito, reszta "uratowała się" jako towar na targu niewolników.

Jak Ci się zdaje drogi czytelniku: jesteś Rzymianinem, czy Kartagińczykiem? A może Twoje istnienie nie potrzebuje duchowych podstaw?


nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka