Kobieta ma dwie ręce, ale co najmniej jedna z nich jest stale zajęta.
A to wisi na niej torebka,
a to trzyma szminkę,
a to zakupy,
a to rękę dziecka,
a to jakąś część ciała partnera,
a to wyciąga ją do pocałowania.
Pocałunek kobiecej ręki na przywitanie i pożegnanie
jest jedynym dozwolonym,
przez tak zwaną moralność,
kontaktem cielesnym kobiety z ustami mężczyzny.
W bardziej niemoralnych społeczeństwach,
na powitanie i pożegnanie,
ręka jest tylko wyciągana.
Mniej więcej połowa populacji kuli ziemskiej
wykorzystuje kobiecą rękę
do brania pod.
Aż dziwne, że do tej pory
organizacje feministyczne nie wystąpiły
przeciwko temu, jakże jaskrawemu
objawowi wykorzystywania.
No i gdzie jest Rzecznik Praw Kobiet?