Marzenie weszło do pokoju.
Troszkę się rozejrzało, cmoknęło mnie w policzek i usiadło.
Spałem, więc nie zauważyłem.
Zajęty ostatnio byłem i w związku z tym bardzo zmęczony.
Zasnąłem wcześnie i spałem snem sprawiedliwego do rana.
Ale przyszedł mój czas.
Oczy miałem jeszcze zamknięte, nawet po papierosa nie sięgnąłem, gdy do mnie dotarła.
Dotarła świadomość.
Jest.
Tyle czasu.
Tyle czasu było gdzieś tam, ale nie tu, w tym pokoju, na tym krześle, koło mojego łóżka.
Gęba mi się roześmiała od razu.
Poczułem jak chmury się rozwiewają, smutki zaczynają się uśmiechać, czarne wizje jaśnieją, strachy uciekają.
Jakie to przyjemne.
Nawet już nie bardzo sobie uświadamiałem, że tak wspaniałe marzenie może przyjść kiedyś do takiego starego pierdziela jak ja.
Jeszcze chwilę oczy miałem zamknięte.
Jeszcze chwilę pozwoliłem błogości rozpływać się po zmysłach, po myślach, po ciele.
A potem wstałem.
Odsłoniłem okno, nawet słoneczko było.
I dzień miałem lepszy.
Jutro rano też marzenie mnie odwiedzi - uśmiechnąłem się w myślach.
© Niegdysiejszy Blondyn
Błędne założenia sprawiają, że wnioski są nic nie warte. Kłamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawać prawdę. No i mamy lodową górę nieporozumień. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniają logice i kulturze wydostać się na powierzchnię.
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż uczciwi Polacy Jarosława mają!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości