Kiedyś, pycha była dla Niegdysiejszego ciastem malinowym zrobionym przez mamę, tortem śmietankowym zrobionym przez ciocię, rurką z kremem, ptysiem zjadanym, w drodze ze szkoły. Pierś miał wtedy Niegdysiejszy dumnie wypiętą, a przed piersią, żeby świat mógł ją dobrze zobaczyć, niósł pychę najwspanialszą z bitą śmietaną dobrze widoczną. Pycha znajdowała się na pierwszym planie, żeby świat ją dobrze zobaczył, żeby nacieszył swoje oczy pychą niesioną przez Niegdysiejszego i żeby świat zobaczył dumę Niegdysiejszego spowodowaną wspaniałą pysznością.
Niegdysiejszemu czasem coś się uda i dumny się czuje wtedy. Dumny, że umie, dumny, że potrafi, dumny, że to jemu się udało. Bardzo smakuje Niegdysiejszemu duma, nic więc dziwnego, że uważa dumę za bardzo pyszną i od czasu do czasu próbuje tej pyszności.
Z dzieciństwa pamięta Niegdysiejszy, że duma to coś niezbędnego, coś co innym pozwala dostrzec wartość Niegdysiejszego i nie pozwala im nie zauważyć jego godności. Z życia wie Niegdysiejszy, że bez dumy trzeba robić więcej rzeczy niechcianych i częściej oglądać niezadowolenie w oczach otoczenia.
Z życia wie również Niegdysiejszy, że najadłszy się dumy, z łatwością przeskakuje próg własnej niekompetencji, a za progiem czeka na niego boleść. Niby zawsze pamięta, że ta boleść to nic przyjemnego i stara się progu nie przekraczać, ale smakowitość dumy, dość często zasłania próg i Niegdysiejszy znowu jest cały poobijany.
I zastanawia się Niegdysiejszy, w którym momencie zaczyna grzeszyć? Czy duma zawsze jest grzechem pychy, czy grzech zaczyna się w chwili pojawienia się smakowitości?
I dlaczego tak jest, że wielka smakowitość kończy się tak nieprzyjemnym upadkiem?
Błędne założenia sprawiają, że wnioski są nic nie warte. Kłamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawać prawdę. No i mamy lodową górę nieporozumień. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniają logice i kulturze wydostać się na powierzchnię.
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż uczciwi Polacy Jarosława mają!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości