Kiedyś komputerów nie było. Później komputer urodził się, ale inaczej niż wszystko inne, zamiast rosnąć, zaczął się kurczyć. Gdy po raz pierwszy go zobaczył Niegdysiejszy, komputer choć młody, olbrzymi był bardzo i ciężki. Wielkie sale ze wzmocnionymi stropami potrzebne były by go gościć. Komputer zaczął dojrzewać. Mógł już więcej, był rozumiany lepiej, pisać się lepiej nauczył. Ciągle jeszcze wielkość swą, objętością eksponował.
Gdy już mógł tyle, że człowiek go zauważył i pracę zaczął mu dawać, nauczył się lepiej mówić ludzkim głosem. Głos był na razie tylko pisany albo dziurkowany, ale na razie wystarczyło. Moc komputera dalej rosła, komputer się starzał i ciągle był coraz mniejszy i lżejszy. Był już tak lekki, że trafił pod strzechy. U ludzi zaczęła rosnąć świadomość jego mocy. Jest już rozwinięta do tego stopnia, że zawiedzeni są mocno, gdy komputer czegoś nie umie. No to uczy się dalej. Żeby lepiej, żeby szybciej, żeby więcej, żeby ładniej. Świadczy to o ciągłym rozwoju komputera.
Ale u komputera rozwój związany jest z kurczeniem. Jak już będzie umiał rzeczywiście dużo, komputer stanie się niezauważalny. Ludzie nie cenią zwykle rzeczy niezauważalnych nawet, gdy są one dzieckiem człowieka.
Niegdysiejszy widzi w tym skłonność do samozniszczenia komputera. Wiadomo już, że niektóre programy komputerowe niszczą siebie wraz ze wszystkimi śladami po sobie. Najwyraźniej komputer dąży do samozniszczenia. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Zdolność do autodestrukcji człowieka jest znana od dawna, a komputer jest przecież dość udanym dzieckiem człowieka.
Błędne założenia sprawiają, że wnioski są nic nie warte. Kłamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawać prawdę. No i mamy lodową górę nieporozumień. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniają logice i kulturze wydostać się na powierzchnię.
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż uczciwi Polacy Jarosława mają!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości