Niegdysiejszy Blondyn Niegdysiejszy Blondyn
57
BLOG

Niegdysiejszy Adwent

Niegdysiejszy Blondyn Niegdysiejszy Blondyn Rozmaitości Obserwuj notkę 45

   Niezależnie od stanu wiary, rozumu, emocji, chęci do zgody Niegdysiejszego Blondyna, Adwent kłóci się z nimi wszystkimi naraz!

   Małym Blondynem był kiedyś Niegdysiejszy i grudzień był dla niego czasem najwspanialszym. Nie dość, że śnieg swoją bielą widok świata czynił przyjemniejszym; nie dość, że biel tylko czekała, żeby ulepić z niej bałwana albo piguły; nie dość, że mróz szykował się, żeby zrobić ślizgawkę, ku uciesze Małego Blondyna, a w międzyczasie malował na szybach przecudowne kwiaty, to jeszcze w domu pojawiała się choinka do sufitu, swoimi pięknymi bombkami zapowiadająca wizytę Świętego Mikołaja ubranego w kożuch pożyczony od wujka (żeby mu zimno nie było), z workiem pełnym różności dla grzecznych dzieci i dla grzecznych dorosłych. Czy można się smucić, wiedząc o tych radościach? A to przecież tylko czubek grudniowych radości!

   Gdy Mały Blondyn poszedł do szkoły, dowiedział się o jeszcze jednej cudowności związanej z końcem grudnia – dowiedział się o feriach. Tego było dla niego już za dużo – bo co to za Bóg, który wymyślił, że wiedząc o tylu czekających radościach, każe być grzecznym, spokojnym, a do tego wszystkiego nie szaleć?

   Niegdysiejszy nie pamięta tych czasów zbyt dokładnie, ale był to chyba jeden z głównych powodów, dla których Mały Blondyn stwierdził, że On wymyśliłby ten świat dużo lepiej niż Pan Bóg. Okres czekania na urodziny Pana Boga i na ferie byłby okresem pełnym hałaśliwej radości, a nie jakiejś tam durnej zadumy – o czym tu dumać, skoro i tak wszystko jest jasne?! Co to za Bóg, który nie rozumie oczywistych rzeczy?! Nie będzie już się bawił z Bogiem, który takie niedoróbki stworzył! I w wieku siedmiu lat został dumnym ze swojej mądrości Małym Ateistą.

   Podrósł jeszcze Mały Ateista trochę i został Dużym Blond Ateistą. Duży Blond Ateista, choć wszystko przecież rozumiał, nie mógł zrozumieć, dlaczego z okazji wydumanej rocznicy urodzin wydumanego Boga, wokół jest tyle smutnej muzyki, smutnych rozmów, a do tego nie ma się z kim napić, bo koledzy ślubowali wstrzemięźliwość! Dlaczego chrześcijanie czekając na urodziny człowieka, który dał im nadzieje na zbawienie, zamiast cieszyć, muszą się umartwiać?

   Sporo musiał jeszcze podrosnąć Duży Blond Ateista, by zauważyć, że bez Pana Boga, te puzzle, z których ułożony jest świat, wcale do siebie nie pasują; że różni ludzie próbują je wcisnąć na siłę, ale wciśnięte puzzle tracą swój piękny kształt i tylko udają, że są fragmentem pięknej całości, a w istocie bardzo całość psują. Skoro puzzle nie pasują bez Pana Boga, to może zaczną pasować z Panem Bogiem? - spytał Duży Blond Poszukiwacz.

   Duży Blond Poszukiwacz nie wiedział co znajdzie, ale wiedział czego szuka. Jednym z puzzli niepasujących, bez Pana Boga, jest mądrość Jezusa Chrystusa. Bo jak tu, nie wierząc w Boga, uwierzyć, że rybak/cieśla/stolarz bez wykształcenia, bez wykształconej rodziny został, dla współczesnych sobie, dla współczesnych nam i dla wielu w międzyczasie, mędrcem? A ludzie, którzy nie wierzą w boskość Jezusa Chrystusa, wierzą, że słowa rybaka/cieśli/stolarza, którego natura i Darwin obdarowali sowicie, mogą zaprzątnąć myśli tysięcy najmędrszych umysłów prze dwa tysiące lat bez mała i mimo niemałych wysiłków, do dziś nie znaleziono nic, co by te słowa uczyniło niewiarygodnymi.

   Mimo że już wie Niegdysiejszy Blondyn, że z Panem Bogiem te puzzle dadzą się ułożyć, to jeszcze sporo ma do ułożenia. Takim niepasującym puzzlem jest Adwent, a raczej post i modlitwa z nim związane. Post i modlitwa nie są dla większości wiernych czymś radosnym, a przecież „Adwent to czas radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa”.W jaki sposób oddając się czynnościom kojarzonym raczej z pokutą, możemy radośnie oczekiwać? Niegdysiejszy Blondyn chce, żeby post i modlitwa stały się dla niego czymś bardziej radosnym, ale na razie nie potrafi i na razie nie wie czy to naprawdę stosowne.

W jaki sposób ułożyć tego puzzla?

Błędne założenia sprawiają, że wnioski są nic nie warte. Kłamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawać prawdę. No i mamy lodową górę nieporozumień. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniają logice i kulturze wydostać się na powierzchnię. A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż uczciwi Polacy Jarosława mają!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Rozmaitości