Na początek coś bardzo mocnego..później ..jeszcze bardziej kompromitującego tę pseudo-komisję.
Z raportu komisji Millera:
Analiza prowadzonej wówczas korespondencji i rozmów pilotów w kokpicie wskazuje na
rozpoczęcie się zjawiska tunelowania poznawczego u dowódcy statku powietrznego,
polegającego na silnej selekcji uwagowej,
skupionej na danych niezbędnych do realizacji aktualnego priorytetu zadaniowego.
Sam ten język to bełkot , ale przejdźmy do konkretów:
rozdział: 2.10.2.9.
Wykonanie podejścia do minimalnej wysokości zniżania.
Co tutaj eksperci mają do powiedzenia ?
W momencie przelotu nad dalszą radiolatarnią dowódca, na komendę KSL: „Podchodzicie do dalszej, na kursie, ścieżce, odległość sześć”, odpowiedział: „Cztery”.
Świadczy to o przekonaniu dowódcy, że dalsza radiolatarnia oddalona jest 4 km od progu pasa, jak to ma miejsce na większości lotnisk wojskowych w Polsce.
koniec cytatu
Najpierw zobrazujmy tę sytuację, którą analizują eksperci Komisji Laska.
Komisja bezmyślnie sugeruje , że d-ca całkowicie stracił orientacje w przestrzeni, nie potrafi odczytać z przyrządów położenia samolotu. ( W tym momencie samolot aby wylądować na pasie musiał by się zniżać po ścieżce nachylonej pod kątem ok.5 stopni i 40 minut !!)
Tylko , że to Komisja nie potrafi analizować a nawet pomyśleć; stąd wyszedł taki bełkot.
****
Były , inne rozsądne , rzeczowe głosy;
np.
Ignacy Goliński jest ekspertem prawa lotniczego. Będąc członkiem komisji badania wypadków, zbadał 25 proc. katastrof, jakie wydarzyły się w czasie jego pracy. Ma duże doświadczenie. Trudno mu – jak mówi – mimo ogromu zniszczeń, jaki widać na zdjęciach wykonanych przez redakcję, wypowiadać się na temat okoliczności tej katastrofy, ponieważ części wraku zostały przemieszczone.
– Jednak gdy patrzę na kokpit, który reporterom „Gazety Polskiej” udało się sfotografować z bliska, a właściwie miazgę, jaka po nim pozostała, nie odważyłbym się powiedzieć: w tym samolocie na pewno nie było eksplozji. W swojej 42-letniej praktyce jako pilot, a potem członek Komisji Badań Wypadków Lotniczych, nigdy nie spotkałem się z samolotem, który byłby w tak strasznym stanie. A widziałem wiele samolotów po katastrofach.