"Smarter Ex-Kommunist" -Vanity Fair Deutschland 10/2007
Nie zaskoczył Aleksander Kwaśniewski. Zaskoczyli mnie ci, którzy poczuli się zaskoczeni.
Aleksander Kwaśniewski ma bardzo wyrazisty charakter i przez całe lata pozostaje sobie wierny. Jest to człowiek o jednoznacznej mentalności pachołka, co trudno brać mu za złe, podobnie, jak nie można mieć pretensji do garbatego, że ma proste dzieci. Służy wiernie temu panu, który akurat obgryza kość i resztki zrzuci mu łaskawie ze stołu. Wywiad w „Vanity Fair” pokazuje jego charakter wyraźnie i inteligentni czytelnicy niemieccy nie mogą tego nie zauważyć. Przedstawiony czytelnikom jako
„urodzony w rodzinie lekarskiej uważany w Europie za kosmopolitę” i sfotografowany w pozie Jamesa Bonda wystawia się już na pierwszy rzut oka na śmieszność.
Dodatkowo to jego swobodne : „Angela” o kanclerz Merkel, na które prowadzący wywiad dziennikarze wysoko unoszą brwi, czy jeszcze swobodniejsze: „George - mój dobry przyjaciel” o prezydencie USA pokazują pachołka, który nadyma mocno pierś, żeby się jak najlepiej zaprezentować. Powietrza starcza jednak w takich momentach na krótko. Aleksander Kwaśniewski podlizuje się Niemcom (mówi głównie o Europie, ale przecież chodzi o Niemcy) – ergo- wypełnia rzetelnie życiową rolę pachołka. Dokładnie tak samo, jak na początku swojej prezydentury, gdy na wielkich konferencjach i wieczornych przyjęciach w Berlinie organizowanych w celu wzajemnego „obmacywania się” przed podziałem „tortu” – jak nazywano w polit-slangu wschodnią Europę- ciągle powtarzał w przemówieniach ( kto mu je pisał? pan Siwiec?) jeden i ten sam dowcip o... polskiej kiełbasie. Który jednak pan pozwoli kiedykolwiek pachołkowi wznieść się ponad swoją pozycję i porzucić rolę? Jeżeli pomimo gorzkich doświadczeń w staraniach o - zasłużony według siebie - stołek przewodniczącego ONZ, na to liczy Aleksander Kwaśniewski, to znaczy, że swego czasu nie posiadł dostatecznie podstaw naukowego komunizmu. Albo już wszystko zapomniał.
Niemcy powinni zareagować inaczej, niż powściągliwie, doradza usłużnie ten, co wie najlepiej, w przypadku, jeśli znowu zwyciężą Kaczyńscy. Inaczej, niż powściągliwie, to znaczy co najmniej niepowściągliwie. A niepowściągliwie, to znaczy, że Niemcy powinni zapewne zawczasu wyznaczyć gubernatora i nowych Gauleiterów. Taką logikę serwuje nam bohater wywiadu. On wie, co mówi. W końcu uczył się w Moskwie zasad czarnej propagandy w Wyższej Szkole Sowieckich Pachołków i zdał celująco.
Vide:http://hotnews.pl/artpolska-432.html
Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka