Niepewnaa Niepewnaa
187
BLOG

Odpowiedzi nie było

Niepewnaa Niepewnaa Kultura Obserwuj notkę 5

„Marka zakopano na cmentarzu przy ul. Prandoty pod płotem, w skrzyni z nieheblowanych desek, nago. W 1951 r. w Wielki Piątek potajemnie o godzinie 5 rano został przez nas odkopany, przeniesiony i pochowany na cmentarzu Rakowickim. O tej porze cmentarz był jeszcze zamknięty, nie było żadnych innych ludzi, prócz nas.” Jadwiga Bujańska

„(…) A w Krakowie 19-letni młokos, bandyta i morderca, zdecydowany na wszystko, żywo przypominający wodzów ONR-u, reprezentujący część najbardziej zwyrodniałej, wychowanej w odpowiednich warunkach młodzieży inteligenckiej – uczy się na pamięć Horst Wessel Lied, życiorysu Hitlera i czeka na swoich moralnych mocodawców – imperialistów rycerzy bomby atomowej.”
L.Cg (1950), Godni uczniowie Hitlera. „Gazeta Krakowska”.

  
Marek nie dostał się na studia – był „elementem obcym klasowo”. Razem z przyjaciółmi zawiązał kółko samokształceniowe. Znał język niemiecki – przetłumaczył pisma Lutra, Clausewitza, Hilera, Himmlera oraz książki wydanej w Berlinie w 1945 - „Dokumenty urzędowe dotyczące masowego mordu w Katyniu”. Przeczytał również pisma Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina.
„Wstąpiłem do Podziemia, by walczyć z ustrojem demokracji ludowej. Nie podoba mi się obecny ustrój w Polsce, ponieważ jest on przeciwny woli większości narodu. Zaprzeczam, aby moja ideologia miała coś wspólnego z hitleryzmem. Zagadnieniami ruchu hitlerowskiego interesowałem się jedynie dlatego, aby się z nimi zapoznać, tak samo jak interesowałem się zagadnieniami marksizmu czy komunizmu” Marek Kubliński
„Obywatele sędziowie! Aby nie hulał faszyzm, aby nie dymiły krematoria, aby nie płakały więcej żony i matki robotników, w imię utrwalania władzy klasy robotniczej oraz pokojowego zabezpieczenia państwa ludowego wnoszę o najwyższy wymiar kary dla Marka Kublińskiego” prokurator Grela, fragment mowy oskarżycielskiej.
Ojciec Marka, który był prawnikiem, próbował uratować go wszelkimi sposobami. Próbował dowieść, że syn jest chory psychicznie. Wówczas nie mógłby być skazany na karę więzienia ani na karę śmierci. Ale jednocześnie sam zasiadał na ławie oskarżonych w oddzielnej sprawie, za to iż nie potępił w zdecydowany sposób działalności swojego syna.
Podczas ostatniej rozprawy Marek nie poprosił o łagodny wymiar kary. Powiedział: „nie mam nic do powiedzenia.”

„Przysięgam, że za życie mojego syna oddam bez reszty całe swoje życie w pracy dla tych, którzy przez Swego Wodza – Prezydenta darują mi życie mojego syna. Pragnę przez resztę mych lat żyć i pracować dla mas pracujących, a przede wszystkim dla klasy robotniczej, która – wierzę – pozwoli mi i przyjmie mą pracę – moje całkowite oddanie…” Jerzy Kubliński 19 VI 1950 r. w liście do Bieruta pisanym w więzieniu.
Odpowiedzi nie było.

Wyrok ogłoszono 15 czerwca – kara śmierci. W uzasadnieniu sędzia Julian Haraschin napisał, że oskarżony to typ psychopatyczny, który wyrósł na burzyciela porządku. Jednocześnie charakter oskarżonego, jak i jego umysł są wolne od cech patologicznych.

W kilka dni po ogłoszeniu wyroku ojciec Marka osiwiał. Podobno modlił się w celi bez przerwy dniem i nocą, tak, że współwięźniowie nie mogli tego wytrzymać.
Nadal próbował ratować syna. Wniesiono apelację, ale wyrok został utrzymany, ponieważ „Oskarżony Marek Kubliński jest wrogiem ustroju demokracji ludowej Państwa Polskiego. Jest on osobnikiem zdecydowanym popełniać największe zbrodnie, aby osiągnąć zamierzony cel (…).”
Jerzy Kubliński w rozpaczy napisał kolejny list do Bieruta „W rozpaczliwym poszukiwaniu argumentów, które bym mógł przytoczyć celem wzbudzenia wspaniałomyślnej litości w ojcowskim sercu Pierwszego Obywatela Państwa, któremu powierzone jest prawo życia i śmierci nawet co do najwięcej wyrodnych synów mojej Ojczyzny, ośmielam się błagać o darowanie życia dziecku mojemu (…)”

4 października 1950 r. „ (…) z naszej celi usłyszeliśmy kroki strażników, a potem utykający krok Marka. Potem był jeden strzał – i cisza. Potem dwa strzały – i jeszcze dłuższa cisza. I jeszcze jeden strzał. „To >Francuz się nad nim znęca<, powiedział do mnie Franek Piekarczyk, który siedział na Monte [więzienie w Krakowie przy ul. Montelupich] od dawna i znał wszystkich.” Tadeusz Czarnota
Marek Kubliński został pochowany potajemnie w rodzinnym grobowcu. Rodzina nie mogła umieścić żadnej tablicy. Ojciec Marka wpadł na pomysł, by wykuć napis po łacinie, na tylnej ścianie grobowca.

MARCUS KUBLINSKI
MILES POLONIAE
UNDEVICESIMO VITAE ANNO
MCML
ULTIMO SUPPLICIO AFFECTUS


Miał 19 lat.


Źródła zaczerpnięte z książki  Krystiana Brodackiego "Trzy twarze Juliana Haraschina". Warto przeczytać. Ogrom pracy autora.



Niepewnaa
O mnie Niepewnaa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura