Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1682
BLOG

Adam Hofman kandydatem na premiera?

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 123

 

Czas niedawny temu, Salon wyprodukował pięćset notek nt. rzekomego ogłoszenia przez PiS kandydata na premiera. Miało to się odbyć 29 września przy okazji zapowiadanego marszu w obronie Tv Trwam. Roboty było z tym dużo, sami widzieliśmy. Teraz wygląda na to, że cała sprawa znów odżyje, tyle że w wersji "abarot". Nie będzie kandydata na premiera. Wszyscy blogerzy do piór! Przyznam, że nie za bardzo chce mi się wchodzić w meandry całej sprawy. Interesuje mnie jedno. Po raz kolejny widzimy, że jedyna na serio opozycyjna partia w tym kraju, nadal tkwi w paraliżu i nie ma pomysłu jak z niego wyjść.

Można tu oczywiście snuć tysiące rozmaitych rozważań, łącznie z tym umieszczonym przeze mnie w tytule. Tyle, że chyba raczej nie warto, bo sprawa jest poważniejsza. Nie bardzo rozumiem czemu, PiS uparcie próbuje grać w grę narzuconą przez nasze pszenno-buraczane media, chociaż nijak w tą grę nie umie się bawić.

Rozumiem, że w całej zabawie chodziło o to, żeby "wyjść do widza" z "czytelnym komunikatem". Wymyślono nośny szlagwort pt. "Mamy kandydata na premiera". Już wtedy można było tylko siedzieć i czekać, aż kombinat zrobi z tego wszystkiego krwawą miazgę. Jakby ci wszyscy ludzie siedzący w newsroomach mieli mało pożywki do snucia swoich codziennych narracji, a PiS postanowił nieco im pomóc. Ustami Hofmana całą sprawę nagle wszystko obrócił o 180 stopni. Znów będzie szum - tylko czy o taki szum chodziło?

Nie bardzo jestem w stanie zrozumieć, czemu PiS cały czas próbuje działać używając tego swojego rachitycznego pijaru, oraz wysuwając do przodu wciąż te same zgrane karty, na które ludzie nie mają już sił patrzeć, i które zaliczyły już sto tysięcy rozmaitych wpadek. Ludziom nie są potrzebne kolejne kołowroty kandydatów, a jakieś realne pomysły, konkrety i twarze. Największy ból tkwi w tym, że PiS ma to wszystko! No ma - ma pomysły, ma twarze i ma konkrety. Tyle, że albo nie chce, albo nie umie z nich skorzystać. Od ściany do ściany. Tu przemówienie Kaczyńskiego, tu jakaś konferencja, tu kandydat na premiera. Wszystko na chwilę, wszystko punktowo i wszystko niekonsekwentnie. Tak na chwilę, aby rozpaczliwie spróbować przytrzymać na sobie kamery TVN-u, i żeby osiągnąć to upragnione "przejęcie inicjatywy". Był ciekawy pomysł z "Polska Wielki Projekt". Gdzie to jest? Co się z tym dzieje?

Moja rada? Odrzucić wszystkie rutynowe działania, bo przecież już każde małe dziecko widzi, że tą metodą nie osiągnie się nic - Tusk patrzy na to wszystko i jestem pewien, że śmieje się w kułak. A opozycja? Zobaczycie. Jak Tusk się do końca zużyje, to się zamieni Gomułkę na Gierka, tfu...Tuska na Millera.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (123)

Inne tematy w dziale Polityka