Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1551
BLOG

Śmierć narracji(?)

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 32

 

Od pierwszego niemal dnia po katastrofie smoleńskiej, można było zauważyć coraz mocniej tężejącą medialną atmosferę, która niemalże w symbiotyczny sposób miksowała się z narastającymi od dawna, podkręcanymi jeszcze skutecznie przez około-Palikotowe towarzystwo histeriami i psychozami. Dzień w dzień, budowano w trudzie i znoju pewną skomplikowaną, wielonurtową narrację, mającą wreszcie, raz na zawsze, przebić osinowym kołkiem tych, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że przyszło żyć im w raju.

"Sekta smoleńska", "przedsiębiorstwo Smoleńsk", "Smoleńszczaki" - to najłagodniejsze wykwity owej narracji, bo często gęsto, w prywatnych rozmowach można było usłyszeć dużo gorsze epitety. I choć było już od dawna widać, że ci coraz bardziej jadowici pomagierzy gonią resztkami sił, że coraz więcej wokół Smoleńska pojawia się realnych, a nie "zmyślonych" przez "Antka" białych plam, to koniec tego ponurego teatru nadal wydawał się być bardzo daleki. Aż dziś, zmieniło się wszystko.Tylko czy na pewno?

Trudno tu o triumfalizm, bo i niby z jakich powodów? Nie może być źródłem satysfakcji, obserwowanie przebierających nogami rozmaitych "ekspertów" w rodzaju Morozowskiego, który zasłynął nie tak dawno tezą pt.: "co to jest kilka pomyłek, na tyle ofiar". Nie można się cieszyć z tego, że cała ta obskurna i przerażająca narracja, tak doskonale zaimplementowana w społeczeństwo, wali się na naszych oczach z ogromnym hukiem.

Bo ogrom tragedii, ogrom tych wszystkich terytoriów, na których nasze państwo po prostu rozłazi się w szwach, wcale się od tego triumfalizmu nie zmniejszy. Zagadka nadal jest zagadką. I nie wiem też, czy ci, którzy do tej pory reagowali na szereg, mniej lub bardziej, prawdopodobnych zarzutów jedynie rechotem i tanimi złośliwościami, nie nabiorą dziś jeszcze większej mocy. Bo przecież trzeba tą narrację ratować! Ona potrzebuje ich pomocy i oni pewnie jej tej pomocy nie odmówią. Tak jak tuż po katastrofie wieszczyłem, że nasza polityka jeszcze bardziej zdziadzieje, a katastrofa nie będzie żadną nauką na przyszłość, tak dziś znów mam czarne wizje - te kolejne bolesne odkrycia, których coraz częściej jesteśmy świadkami, tylko jeszcze bardziej wzmogą nienawiść tych, których idylliczna wizja pokrywa się coraz większą ilością pęknięć. Tę maszynkę łatwo było wprowadzić w ruch - zatrzymać ją, będzie bardzo ciężko.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka