Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
6126
BLOG

Dobra decyzja Hajdarowicza

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 87

 

W życiu najczęściej bywa tak, że to co wydaje się być złe, okazuje się być początkiem czegoś dobrego. Tak właśnie patrzę na ostatnie rotacje dziennikarskie, głównie dziejące się w stajni pana Hajdarowicza. Sytuacja, można powiedzieć, wreszcie się oczyszcza i wyjaśnia. Na naszych oczach kształtuje się wreszcie docelowy charakter naszych mediów, można nawet powiedzieć że teraz to już będzie tylko lepiej.

Sytuacja w Rzepie już od dawna była dwuznaczna i rodziła kolejne napięcia. Nagle w niemal samym łonie mainstreamu urosła nowa liga dziennikarzy i publicystów, która nie ma wcale zamiaru dołączać do starego jak III Rp klanu okadzaczy zdobyczy transformacji. Rzeczpospolita już od dawna była przecież "pisowska", a do tego doszło jeszcze "URze" które w kilkanaście miesięcy zostawiło w tyle konkurencję i pokazało jak się powinno robić tygodnik. Jak na ten szajsowaty rynek było to mistrzostwo świata.

Dziennikarze tam pracujący byli już kilkukrotnie przeczołgiwani. Zmiana właściciela, redaktora naczelnego i szereg rozmaitych nacisków stąd i stamtąd. Widac było gołym okiem, że towarzystwo się szarpie, bo z jednej strony nie może przestać nagle pisać krytycznie wobec rządu, a z drugiej to jednak mainstream i zbytnio kołysać łodzią nie nada.

Z tego punktu widzenia, ostateczny zawał "Presspublikowy" stanowi pęknięcie dawno już nabrzmiałego wrzodu. Media papierowe to już absolutna przeszłość, wszystko za moment będzie wyglądało inaczej i jest to świetny moment na start w nowych, czystszych i mniej dwuznacznych układach. Bo nie da się pisać uczciwie siedząc na wikcie systemu, który jest żarłoczny i nie widzi tak naprawdę potrzeby, aby istniały jakiekolwiek głosy odrębne. Korzyści będą ogromne. W końcu ile można pisać pod kuratelą kogoś, kto media traktuje jak przedłużenie przykrótkiego organu rządowego i jako oligarchiczną ekspozyturę.

Nie oszukujmy się. Dziennikarze, którzy albo są wypychani z tej tonącej łodzi albo sami z niej wyskakują nie zginą. Z pewnością są w stanie, działając w zespole, stworzyć masę krytyczną i nadal działać, już w lepszych, zdrowszych warunkach. Z pewnością sam etap przełomu będzie trudny, ale ostatecznie to wszystkim wyjdzie na dobre. Hajdarowiczowi - bo będzie mógł wreszcie zatrudniać do woli kolegów. Dziennikarzom "URze" - bo wreszcie pójdą na swoje i nie będą zależni od czyichkolwiek kaprysów.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka