Dorżnąć PKP

"O północy z wtorku na środę rozpoczął się strajk w Przewozach Regionalnych. Pociągi PR stanęły na dobę, co oznacza problemy dla kilkuset tysięcy pasażerów, korzystających codziennie z usług przewoźnika. " - za onet.pl

Oglądając wczoraj przedstawicieli organizatora strajku złapałem się za głowę. Rozumiem że mają prawo - bo mają. Rozumiem że mają powód - bo zapewne mają. Rozumiem że każdy by chciał zarabiać więcej - każdy by chciał ale...
...ale jak można być tak wyrachowanym i perfidnym matołem ? Według związkowców zarząd nie spełnił ich żądań płacowych. Chwilkę wcześniej dowiedziałem się z najlepszego źródła że żądania w postaci podwyżki 280 pln zostały spełnione więc o co chodzi związkowcom. Okazało się że ich żądania płacowe sięgają czerwca tego roku. Mamy połowę sierpnia a związek walczy o podwyżki od czerwca ? Czy to jakaś blokada na mózgu powoduje że strona protestująca jest 2 miesiące do tyłu ? Nie to nie blokada - to świadome działanie. Działacze żądają od spółki Przewozy Regionalne zaakceptowania podwyżki od czerwca i wypłaty zaległości które do dziś narosły. Spółka nie chce się jedynie zgodzić na jednorazową wypłatę owej "zaległej" podwyżki co mnie specjalnie nie dziwi. Dziwi mnie jednak że spółka się w ogóle postanowiła na takie żądanie zgodzić a przed finansową zagładą broni się jedynie rozłożeniem spłaty "zaległość" w 3 ratach.

Czyli teoretycznie związek zawodowy swoje ugrał. Jednak nie to było najwyraźniej celem związku. Nie chodziło najwyraźniej o pieniądz a o strajk. Przedstawiciele organizatora protestu stwierdzili że na warunki spółki nie mogą się zgodzić ponieważ ostatnia rata przypada na początek przyszłego roku a oni już dobrze wiedzą że na spółkę jest podpisany "wyrok" i prawdopodobnie do końca roku już jej nie będzie . Czyli zostaną związkowcy krótko pisząc wydymani. W tym momencie próg mojej cierpliwości się skończył. Skoro pracownik wie że za kilka miesięcy jego firmy prawdopodobnie nie będzie z przyczyn finansowych to dlaczego żąda przyspieszenia jej likwidacji z pomocą tak dużego obciążenia finansowego ?

Pani Małgorzata Kuczewska-Łaska prezes spółki dla Dziennika.pl stwierdza:

"... że obecne zadłużenie Przewozów Regionalnych sięga ok. 500-550 mln zł."

...a o sytuacji tegorocznej:

" Jeśli uda się zrealizować plan finansowy na ten rok, to strata nie powinna przekroczyć 30 mln zł " - czyli zadłużenie osiągnie prawie 600mln złotych.

Już wiemy że się nie uda owa optymistyczna perspektywa bo związki zawodowe wyczuły pismo nosem i zażądały podwyżki która ową stratę znacznie powiększy. Pytanie moje brzmi. Na jakiej podstawie ktokolwiek żąda podwyżki w firmie która przynosi straty i jest wrzodem na dupie polskiej gospodarki ? Dożynanie własnych firm jest specyfiką postpeerelowskiego myślenia ludzi o prostych poglądach "bo mi się należy". W ten sposób "zmarło" śmiercią nienaturalną sporo polskich państwowych firm które poddane były związkowej presji płacowej. Związek zawodowy to potrzebna instytucja mająca na celu obronę pracowniczych praw jednak w dzisiejszych i nie tylko dzisiejszych czasach silny związek zawodowy jest gwarantem ... upadku firmy. Blokowane są wszelkie próby restrukturyzacji i naprawy. W momencie pojawienia się nadwyżek finansowych , które dla dobra także pracowników powinny być w pierwszej kolejności inwestowane w rozwój , pojawia się presja płacowa poparta przynoszącym duże straty strajkiem . Polityczna władza spółek skarbu państwa daje za wygraną i świadomie pogrąża firmę w bagnie. Presja ze strony związków zawsze się wiąże z kampanią wyborczą. - taka moda. Polityczne zarządy spółek wolą nie drażnić wyborców przed ważnym politycznym egzaminem i chętnie godzą się na decyzje , które w rażący sposób stanowią dla ich firm zagrożenie.

Umiejętność z jaką polskie związki tną gałąź na której siedzą jest na porażającym poziomie.

kliknij i promuj :)